Słowo Redemptor

II niedziela Wielkanocna czyli Miłosierdzia Bożego

 

 

 

Niedziela, 15 kwietnia 2012 roku, oktawa Wielkanocna, Rok B, II

 

 

 

 

 

Niedowierzanie…

 

Niedowierzanie, to słowo, a raczej rzeczywistość, na którą ono wskazuje, towarzyszy prawie wszystkim, którzy słyszą o Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Apostołowie wręcz nie wierzą, że On żyje. Dopiero, kiedy Mistrz staje pośród nich w wieczerniku, pojawia się wiara, chociaż jeszcze z domieszką niepewności. Mogą oni spojrzeć na Chrystusa, zobaczyć Jego rany – dowód miłości Boga i znaki Jego Miłosierdzia.

 

 

Przebite dłonie, stopy i serce Jezusa, świadczą o tym, jak bardzo Bóg umiłował świat. Tak bardzo, że trudno w to uwierzyć. Trudno nam, bardzo często doświadczającym cierpienia, zawiedzionym w swej miłości, może często odrzucanym, a także przekonanym o swojej grzeszności uwierzyć, że jest Ktoś, o Kogo miłość nie trzeba zabiegać. Trudno nam uwierzyć w to, że potrafi On kochać nas bezinteresownie, akceptując całkowicie.

 

Tomasz, którego nie było z Apostołami w wieczerniku wtedy, gdy pośród Apostołów pojawił się Chrystus także niedowierzał. Jednak w jego niedowiarstwie nie było wątpliwości w Boże Miłosierdzie, ale w to, że jego Mistrz i Nauczyciel w ogóle żyje. Dopiero spotkanie ze Zmartwychwstałym doprowadziło go do wiary.

 

Kiedy Tomasz dotykał ran Jezusa, dotykał istoty samego Miłosierdzia. Pan mój i Bóg mój, oto odpowiedź Tomasz na takie właśnie spotkanie ze Zbawicielem.

 

Jednak takie spotkanie jest możliwe dla każdego. Doświadczenie Bożego Miłosierdzia, dotknięcie Jezusa Chrystusa w Jego ranach. Sakrament pokuty i pojednania pozwala na takie spotkanie. Człowiek przynosząc do konfesjonału bagaż swoich grzechów, zła, którego dokonał słyszy formułę rozgrzeszenia:…„ I ja odpuszczam Tobie grzechy w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”… Nawet największy grzech może być odpuszczony. Warunek jednak jest taki, że tego Bożego przebaczenia trzeba chcieć, że w Miłosierdzie trzeba uwierzyć.

 

Kiedy podchodzisz do konfesjonału, wyznajesz swoje grzechy, mocą męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa zostają one wymazane, przestają istnieć. Czasem trudno ci uwierzyć w to, że Bóg przebacza, bo nie możesz przebaczyć samemu sobie.

 

Kiedyś w rozmowie pewna kobieta powiedziała, że nie może znaleźć dobrego spowiednika. Spowiadała się u wielu i żaden jej nie odpowiadał. Na pytanie, dlaczego, odpowiedziała, że popełniła wielki grzech, którego nie potrafi sobie wybaczyć, w konfesjonale potrzebuje ostrej reprymendy, a słyszy tylko o Bożym miłosierdziu i nie wierzy, że ten grzech został jej odpuszczony.

 

Często się może tak zdarzyć, często też obraz miłosiernego Boga może szokować, a nawet gorszyć. „Nie myślałem, że jestem zdolny do takiego wielkiego grzechu, nie spodziewałam się, że mogę w się grzechu posunąć się, aż tak daleko. Nie potrafię uwierzyć, że Bóg jest mi w stanie przebaczyć moje grzechy”. Nieraz słyszy się takie wypowiedzi. No cóż, trzeba się z tym pogodzić, że oprócz zdolności do heroicznych czynów, jesteś także zdolny do wielkiego zła, że grzech jest raną zadaną samemu Bogu, tobie samemu i innym ludziom. Jednakże warto mieć też w świadomości, że Bóg robi wszystko, by skutki twojego grzechu, grzechów wszystkich ludzi zniwelować. Dlatego podjął taki, a nie inny plan Odkupienia każdego człowieka. Każdego w tym także ciebie. Masz określone miejsce w tym planie.

 

Z przebitego boku Chrystusa, z Jego ran na dłoniach i stopach wypłynęła krew miłości, miłości właśnie do ciebie. Nie bądź, więc niedowiarkiem, lecz wierzącym, wierzącym w to, że masz prawo, w sakramencie pokuty i pojednania do obmycia z brudu grzechu, a w Eucharystii do umacniającego spotkania ze Zmartwychwstałym. W Jego ranach jest nasze zdrowie. Rzeczywiście w cierpieniu Jezusa Chrystusa, w Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu i oraz w spotkaniu z Nim w sakramentach jest twoja nadzieja, na uleczenie ran, wyprostowanie krętych ścieżek twojego życia, na twoje Zmartwychwstanie.

 

 

Tomasz był niedowiarkiem, ponieważ nie potrafił uwierzyć w moc Boga, który ze śmierci potrafi wyprowadzić życie.

Czy nie jest czasem tak, że ty także nie dowierzasz Bogu, Jego mocy i miłości? Chciej dzisiaj prosić Pana, by i do Ciebie odnosiły się słowa: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Duszpasterz Akademicki w Parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Pocieszenia – Wrocław

o. Mariusz Simonicz CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy