Słowo Redemptor

Wielki Piątek Męki Pańskiej

 

 

 

Piątek, 18 kwietnia 2014 roku, Wielki Tydzień Rok A, II

 

 

 

 

 

Wysłuchaliśmy dziś historii męki naszego Pana i przedstawimy w wyjątkowo uroczystej modlitwie nasze prośby Bogu, który w swoim Synu dał nam wszystko – aż po Jego śmierć na krzyżu. Ten krzyż, najpierw zasłonięty, zostanie odsłonięty ze słowami:

Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie świata – pójdźmy z pokłonem!

 

 

Ukrywanie, zasłanianie cierpienia i śmierci to rzecz normalna. Skoro jednak mimo to odsłaniamy krzyż naszego Pana, to przez to wyrażamy naszą odwagę nieukrywania już cierpienia ziemskich istot, wielorakich zniszczeń i krzywd, jakie sobie nawzajem wyrządzamy, umierania i śmierci. Mamy taką odwagę, gdyż Chrystus wycierpiał to wszystko od nas i w tym nas nie potępił, ale ocalił.

 

Patrzmy więc pełni ufności na Ukrzyżowanego, którego zamordowaliśmy w naszym bezlitosnym świecie i który przez niepojętą miłość Boga stał się zbawieniem świata. W obliczu odsłoniętego krzyża dowiadujemy się, jakimi jesteśmy my ludzie, jacy jesteśmy okrutni, jak opętani śmiercią. Ale przed odsłoniętym krzyżem poznajemy i wyznajemy także i to: taki jest Bóg, tak litościwy, tak owładnięty miłością, że w śmierci Jezusa, swojego Syna, ostatecznie zwyciężył śmierć i uczynił życie niezniszczalnym. Pójdźmy z pokłonem, pozwólmy Bożej życiodajnej miłości być większą niż nasza nędza!

 

Dlaczego my ludzie jesteśmy tacy? Dlaczego najmocniej bronimy się przed tym, za czym najgoręcej tęsknimy? Dlaczego najzacieklej tępimy to, czego najbardziej potrzebujemy i szukamy: sprawiedliwość i pokój, dobroć i miłosierdzie, miłość i życie? Dlaczego nie czynimy dobra, którego przecież chcemy, a za to czynimy zło, którego nie chcemy? Dlaczego jesteśmy bardziej pomysłowi, bardziej przedsiębiorczy w złu niż w dobru, dlaczego pozwalamy rozwijać się dynamiczniej naszym zdolnościom do niszczenia, a nie do budowania? Dlaczego strach przed ewentualnymi przyszłymi problemami czyni nas tak ślepymi wobec tego, co ofiarowuje nam teraźniejszość (por. J 11, 47-50)? Dlaczego nasze szczere zaangażowanie na rzecz życia tak łatwo przemienia się w brutalny fanatyzm skierowany przeciw życiu (por. Mt 21, 1-10 i Mt 27, 21-23)? Dlaczego nasza tęsknota staje się pożądliwością, a nasz głód życia staje się morderczy? Czy jesteśmy aż tak do głębi zepsuci, że potrafimy tylko psuć? Te pytania rodzą się w nas, gdy patrzymy na krzyż z Ukrzyżowanym.

 

Zasłonięty krzyż zostaje odsłonięty, a my odważamy się nań patrzeć, nie uciekając od tych pytań. Wbrew wszelkim oporom wewnętrznym i zewnętrznym wyznajemy wiarę, że ten Ukrzyżowany to nasz Pan. Poniżony na krzyżu to wywyższony przez Boga. Ukrzyżowany jest zbawieniem tego świata.

 

Pójdźmy z pokłonem, wierząc, że my i cały nasz świat zostaliśmy „wchłonięci” przez ciemność i samotność śmierci Jezusa na krzyżu – bo ta ciemność to oślepiające światło Boga, a ta samotność to Jego niezwykła bliskość. W Ukrzyżowanym Bóg objawia tajemnicę swojej niepojętej miłości.

 

Ponieważ wolno nam wierzyć w Boga, który w Ukrzyżowanym przyjął nas aż do ostatecznych tego konsekwencji; ponieważ wolno nam wierzyć, że Ukrzyżowany jest Panem, Synem Bożym; ponieważ wolno nam wierzyć, że Ukrzyżowany to Bóg kochający aż do końca, zbawienie tego bezdusznego świata – dlatego możemy odsłonić zasłonięty krzyż, dlatego możemy patrzeć na Ukrzyżowanego, którego zabiliśmy. Ponieważ przed Jezusem, którego skazaliśmy na śmierć, wolno nam wierzyć w Boga życia, dlatego przed tym Jezusem możemy na nowo opowiedzieć się za życiem – naszym i każdego innego człowieka. Ponieważ Jego miłość jest silniejsza od naszej nieprzystępności, obojętności, niezdolności do miłości, a nawet nienawiści, dlatego w obliczu Jego krzyża możemy na nowo opowiedzieć się za miłością. Od tej miłości Bożej w Jezusie Chrystusie, w Ukrzyżowanym, który nie pozostał w śmierci, nic nas nie może oderwać, jeśli tę miłość przyjmujemy. Dlatego wraz ze św. Pawłem i wieloma innymi, którzy zaufali Bogu w Jezusie Chrystusie, możemy wierzyć, a nawet być pewni, że:

„...ani śmierć, ani życie, [...] ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe [...], ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 38-39).

 

 

A więc patrzmy:

Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie świata – pójdźmy z pokłonem!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów obecnie pracownik redakcji kwartalnika
„Homo Dei” i wydawnictwa Homo Dei – Kraków

o. Janusz Serafin CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy