Uroczystość Założyciela Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela
Czytania:
Pierwsze czytanie:
Iz 61,1-3a
Drugie czytanie:
2 TM 2,1-7
Ewangelia:
Mt 9,35-10,1
Nasza redemptorystowska rodzina zakonna uroczyście obchodzi wspomnienie odejścia do Domu Ojca (w 1787 roku) św. Alfonsa Marii Liguoriego – założyciela męskiej gałęzi redemptorystów, który był też bliskim przyjacielem naszej założycielki Marii Celeste Crostarosa oraz ojcem i dobrodziejem pierwszej wspólnoty redemptorystek, która powstała w Scala koło Neapolu w 1731 roku.
Świętego Alfonsa możemy prawdziwie nazwać „gorejącą pochodnią” w osiemnastowiecznym Kościele. Wspaniały kaznodzieja, misjonarz, biskup włoskiej diecezji św. Agaty, był człowiekiem niezwykle utalentowanym. Wszystkie posiadane przez niego uzdolnienia rozwijały w nim talent krasomówczy, podkreślały szczególny sposób jego głoszenia, trafiający zarówno do prostaczków jak i ludzi wykształconych. Był muzykiem, potrafił w odpowiedni sposób modulować wypowiadane słowa, głosić z ekspresją i wyczuciem. Był też malarzem, posługiwał się więc potrzebną w głoszeniu wyobraźnią. Jako wykształcony adwokat – otrzymał podwójny doktorat z prawa kanonicznego i cywilnego w wieku szesnastu lat – miał doskonałe przygotowanie retoryczne. Posiadał też mocną osobowość, wobec której nie można było pozostać obojętnym. Pociągał swoją żarliwością, płomienną miłością do Boga. Nie przez przypadek otrzymał przydomek „najgorliwszy”.
W trakcie jednej ze środowych katechez poświęconych kapłaństwu papież Benedykt XVI powiedział: „Księża, naśladując św. Jana Vianney`a, winni się starać dzień po dniu umacniać intymną więź osobową z Chrystusem. Tej jedności powinni uczyć wszystkich. Tylko jeśli będą zakochani w Chrystusie zdołają dotknąć ludzkich serc i otworzyć je na miłosierną miłość Boga”.
Myślę, że właśnie takim zakochanym do szaleństwa w Bogu człowiekiem był św. Alfons. Jego rodzony ojciec Józef Liguori, początkowo niechętny wybranej przez syna kapłańskiej drodze życia, pewnego dnia przechodząc koło kościoła usłyszał, jak wygłasza on kazanie. Był kapitanem galer królewskich, a więc człowiekiem twardym, poczuł jednak, że łzy wzruszenia napływają do jego oczu. Kiedy wieczorem Alfons wrócił do domu, ojciec rzucił mu się w ramiona, mówiąc: „Drogi synu! Dzisiaj, dzięki Twemu kazaniu poznałem lepiej Boga. Błogosławię Ciebie, że obrałeś sobie tak święty i wzniosły stan”.
Alfons mówił przede wszystkim o miłości Boga. Przyszło mu żyć w czasach, w których wręcz negowano jego istnienie lub ukazywano Go jako Byt daleki, nie interesujący się człowiekiem. Żyjąc w takim świecie, w takiej rzeczywistości nasz święty poczuł się wezwany do ukazywania opuszczonym i zdezorientowanym ludziom prawdziwego oblicza Boga Ewangelii, któremu na imię „Miłość”. „Głównym zaangażowaniem głoszącego misje – pisał – jest rozpalenie słuchających świętą miłością przez każde kazanie”. Aby mówić z przekonaniem o miłości, trzeba samemu kochać. Alfons w miłości do Jezusa Ukrzyżowanego upatrywał skuteczność przepowiadania: „Pierwszym i najważniejszym warunkiem, by zostać dobrym kaznodzieją, jest kochać bardzo Jezusa. Kto sam nie płonie miłością, ten do niej nikogo nie zapali. Trzeba więc być samemu ogarniętym ogniem miłości Bożej, wtedy można innych rozpalać. Serce musi przemawiać do serca”.
Decydujące znaczenie w duchowości św. Alfonsa posiada jego radykalna opcja na rzecz najuboższych, poniżonych i opuszczonych z punktu widzenia pastoralnego i ludzkiego. To jego gorliwość sprawiła, że nie zaraził się tendencjami jansenistycznymi i rygorystycznymi, charakterystycznymi dla jego epoki, ale można powiedzieć (za ojcem Bernardem Häringiem – redemptorystą), że „jego duchowość stanowi echo radosnego wołania Jezusa: Uwielbiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a ukazałeś maluczkim” (Łk 10, 21).
Św. Alfons mówił w sposób prosty i przystępny. Dziś powiedzielibyśmy – komunikatywny. Wpłynęło na to także doświadczenie, które przeżył udając się po ciężkiej chorobie na rekonwalescencję. Zamieszkał wtedy wysoko w górach w domu z kaplicą nad miejscowością Scala. Spotkał tam ubogich wieśniaków, zajmujących się wypasaniem owiec, pogrążonych w wielkiej ignorancji religijnej i stąd wiodących życie nie zawsze zgodne z Ewangelią. Byli to ludzie poczciwi i otwarci. Trzydziestoczteroletni Alfons starał się uczynić swoje słowa tak prostymi, aby Bóg docierał do ich serc, aby je dotykał i przemieniał. Pole pracy było ogromne, ale ksiądz Alfons rozwijał już szeroką działalność duszpasterską w Neapolu. Wydawało mu się, że nie może tej pracy pozostawić. Pan jednak sprawił, że jego pragnienie, by przyjść z pomocą najbardziej opuszczonym, znalazło potwierdzenie w mistycznych objawieniach założycielki redemptorystek Marii Celeste Crostarosa. W ten sposób doszło w 1732 roku do powstania misjonarskiego Zgromadzenia Redemptorystów.
O św. Alfonsie możemy powiedzieć, że jest wzorem charyzmatycznego ewangelizatora również na dzisiejsze czasy. Takich kapłanów jak patron Roku Kapłańskiego – św. Proboszcz z Ars czy św. Alfons Liguori ogromnie potrzebuje współczesny świat. Módlmy się o to, aby nie zabrakło nam świętych pasterzy, takich „szafarzy Bożych tajemnic, którzy są szczególnymi świadkami Niewidzialnego” (Jan Paweł II, Dar i tajemnica, s. 84). Prośmy słowami, które pozostawiła nam sługa Boża Maria Celeste i którymi modliła się w czasie „Porannego ofiarowania się Trójcy Przenajświętszej” każdego dnia:
„Daj, Panie mój, sługom Ewangelii, Twego Ducha i gorliwość; daj światu dusze święte, aby przepowiadały Twoje ewangeliczne drogi Duchem, ognistym sercem i językiem jak strzała trafiającym do wszystkich serc. Polecam Ci wszystkich kapłanów, aby byli zapalonymi pochodniami, niosąc światło wszystkim wiernym, ku zbudowaniu całego ludu chrześcijańskiego”.
___________________________________________________________________________________________
Zapraszamy do zapoznania się z tekstem Katechezy Benedykta XVI o św. Alfonsie Marii de Liguorim
z Audiencji generalnej z dnia 30.03.2011 rok.
Została ona umieszczona w naszej "Czytelni" w "Materiałach do wykorzystania".
s. Ewa Klaczak OSsR