Dzisiejsza Ewangelia, przypomina nam o tym, co stanowi podstawę naszego życia. Chrześcijańskie korzenie Europy, to nie tylko historia. Z bólem patrzymy, jak wiele z tego w co głęboko wierzyliśmy, jest ośmieszane. Zatarły się autorytety, przekraczane są kolejne nieprzekraczalne granice. Wnet nic świętego nam nie zostanie.
Maria Magdalena to postać, która ma przywilej występowania wraz z Jezusem na kartach Ewangelii. Słyszymy o niej, gdy obchodzimy uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego oraz gdy słyszymy historię wyrzucenia złych duchów z kilku kobiet – wśród nich ewangelista Łukasz wymienia właśnie z Marię z Magdalii. W jej święto, 22 lipca, liturgia odsyła nas do Janowego opisu poranka zmartwychwstania, kiedy to owa bohaterka (w tej wersji Ewangelii bez towarzystwa) udaje się do grobu.
W tradycji benedyktyńskiej imię posiada przede wszystkim sens religijny. Brzmi ono nieraz jak obietnica, zapowiedź czy program. Św. Grzegorz Wielki (540-604), papież i doktor Kościoła, rozpoczął II księgę Dialogów słynnymi słowami, które doskonale charakteryzują postać i dzieło Patrona Europy: „Był mąż czcigodnego żywota, imieniem i łaską Benedictus, to jest błogosławiony”.
w. Tomasz jest patronem ludzi zmagających się z wątpliwościami. Jak głosi nauka Kościoła: „Człowiek powinien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu wiarą; nikogo więc wbrew jego woli nie wolno do przyjęcia wiary przymuszać” (DWR, 10). Módlmy się „abyśmy z Tomaszem Apostołem uznawali Chrystusa za naszego Pana i Boga i całym życiem potwierdzali tę wiarę” (modlitwa po Komunii).
Na obrzeżach Cezarei Filipowej, u stóp skalistej góry Hermon, w miejscu, w którym przed wiekami oddawano cześć pogańskiemu bożkowi imieniem Pan, na gruzach zniszczonych pogańskich świątyń – Jezus postawił swoim uczniom zaskakujące pytanie: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? (Mt 16, 13). Inaczej mówiąc, Jezus zapytał: Kim jestem dla ludzi? Kim jestem – według was – dla współczesnego człowieka? I uczniowie, próbując odpowiedzieć na tak postawione pytanie, prześcigali się wręcz w przytaczaniu przykładów tego, kim dla ludzi jest Jezus. Niektórzy ludzie bowiem twierdzili wówczas, że Jezus jest Janem Chrzcicielem, inni mówili, że jest Eliaszem, jeszcze inni, że Jeremiaszem albo jednym z proroków – słyszymy to w dzisiejszej liturgii słowa (por. Mt 16, 14).
Ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy należy to rodziny ikonograficznej zwanej „Hodegetria”, czyli wskazującą drogę. Jezus powiedział o sobie, że jest drogą, prawdą i życiem. Maryja wskazuje nam na Niego jako drogę, która prowadzi nas do zbawienia.
Nie wszystko było takie proste z narodzeniem św. Jana. O tym przypominamy sobie dziś, czytając Ewangelię. Bóg ma zawsze swój plan, najlepszy plan. I choć czasem go nie rozumiemy, bo widzimy często tylko do „pierwszego zakrętu”, to Bóg ciągle zaprasza nas do zaufania.
Kościół w liturgii dnia dzisiejszego wspomina św. Barnabę, apostoła. Po raz pierwszy słyszymy o nim w Dziejach Apostolskich, kiedy jako jeden z pierwszych nawróconych oddaje rodzącej się wspólnocie Kościoła zysk ze sprzedaży swoich dóbr. Wiemy o nim, że przed spotkaniem z apostołami znany był jako lewita Józef i pochodził z Cypru. Jemu to uczniowie Jezusa zmienili imię na Barnaba, które tłumaczy się jako „syn pocieszenia”. Chociaż nie jest jednym z dwunastu apostołów wybranych przez Jezusa, jest on jednak uważany za jednego z siedemdziesięciu dwóch uczniów Chrystusa, który był darzony niezwykłym szacunkiem w Kościele pierwszych wieków.
„Bracia i siostry, rozważanie miłości Boga, która objawiła się w Sercu Chrystusa, domaga się od człowieka odpowiedzi. Nie zostaliśmy tylko wezwani do kontemplowania tajemnicy miłości Chrystusa, ale do uczestniczenia w niej. Chrystus mówi: «Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania» (J 14,15). Stawia w ten sposób przed nami wezwanie, a zarazem warunek: chcesz Mnie miłować, zachowuj przykazania, przestrzegaj świętego prawa Bożego, chodź ścieżkami, które Bóg ci wskazuje, które Ja ci wskazałem przykładem mego życia”.
Spotkanie Maryi z Elżbietą podarowało im prawdziwą radość. I była to radość obopólna. Podstawą tego spotkania był Dar, przyniesiony – ofiarowany przez Maryję. Był nim sam Jezus Chrystus, czyli prawdziwa Miłość! Maryja hojnie dzieli się Nim, choć robi to z całą delikatnością i skromnością.