Słowo Redemptor

Środa Popielcowa

 

 

 

Środa, 09 marca 2011 roku, IX tydzień zwykły, Rok A, I

 

 

 

 

 

Nawróćcie się do Mnie… (Jl 2, 12) To pierwsze mocne słowa, które u początku wielkiego postu kieruje do nas nie kto inny, ale sam Bóg. Dlaczego tak się do nas zwraca? Ponieważ oddaliliśmy się od niego przez nasze grzechy. Nasze życie idzie niestety w kierunku obranym już przez pierwszych rodziców. Wybieramy życie po swojemu, a to zawsze równoważne jest grzechowi.

 

 

Ale w takiej nawet sytuacji odkrywamy jak miłosiernym, jak łaskawym jest Pan Bóg. Tak samo jak kiedyś w raju, tak i teraz wychodzi na poszukiwanie nas. Pan Bóg nas szuka, wychodzi na drogę i wypatruje naszego powrotu. Czyni to zaś dlatego, że zależy Mu na wspólnocie z nami. On nie może bez nas żyć, ale też wie, że my bez Niego zginiemy.

 

Czy nie mówi nam o tym nawet nasza historia: historia pojedynczych ludzi, każdego z nas, jak i historia ludzkości? Tam gdzie człowiek porzucał Pana Boga, tam w końcu zaczynał walkę z drugim człowiekiem.

 

Dlatego wezwanie do nawrócenia. Na nawrócenie chcemy spojrzeć w tym roku jako na powrót do komunii, do wspólnoty z Bogiem. Ta wspólnota budowana jest na miłości. Najpierw Pan Bóg ukochał nas miłością odwieczną. Tą miłością nieustannie do nas pała. Tę miłość pragnie w nas zapalić. Nasze odejścia to nic innego jak wybieranie miłości własnej, miłości po swojemu, zapominanie o Panu Bogu. Dlatego św. Paweł w drugim czytaniu tak mocno woła: pojednajcie się Bogiem! (2 Kor 5, 20). Pojednanie to nic innego jak przyjęcie tej bezwarunkowej miłości i przeżywanie jej w każdej sytuacji.

 

Chrystus wychodzi nam dziś naprzeciw i podaje sposób jak to uczynić. Mówiąc o uczynkach pobożnych ma przede wszystkim na myśli motyw, dla którego je podejmujemy. Tym motywem, i to w zasadzie jedynym, powinna być miłość ku Panu Bogu, jako odpowiedź na Jego miłość do nas.

 

Daję jałmużnę, bo Bóg jest pierwszym, który to czyni. Ja chcę Pana Boga w tym naśladować. Tu bowiem, widząc biedę, opuszczenie drugiego człowieka uświadamiamy sobie, że to my pierwsi jesteśmy opuszczeni i biedni. Tym, który zaradza naszej biedzie jest Pan Bóg. Nasza miłość do Pana Boga musi więc uwzględniać drugiego człowieka i to szczególnie tego biednego i opuszczonego.

 

Modlę się, aby w ten sposób wypowiedzieć, wyśpiewać miłość Panu Bogu. Miłość szuka kontaktu z Umiłowanym. Modlitwa jest tego wyrazem i to bardzo osobistym. Staję przed Bogiem, aby opowiedzieć Mu swoje życie, aby się wyżalić, wypłakać. Ale przede wszystkim, by być ze swoim umiłowanym Bogiem.

 

Poszczę dlatego, że nic poza Panem Bogiem nie ma dla mnie wartości. Chcę oderwać się od wszystkiego, aby całkowicie przylgnąć do Pana Boga. Chcę odrzucić bożki, które sobie utworzyłem. Chcę dostrzec właściwą wartość tego, czym dysponuję, co posiadam i chcę uświadomić sobie czemu to ma służyć. Odmawiając sobie czegoś pokazuję, że wiem od Kogo to otrzymałem, umiem za to podziękować i podzielić się z innymi.

 

By tak się stało potrzebujemy tylko miłości. Miłość zaś niemożliwa jest bez wspólnoty, bez komunii z Panem Bogiem. Muszę być z Panem Bogiem zjednoczonym, bo On jest źródłem miłości. Dopiero wtedy będę mógł właściwie miłować siebie, bliźnich i Pana Boga.

 

 

Niech więc nasze dzisiejsze przyjęcie znaku popiołu będzie wyrazem, że wchodzimy na drogę nawrócenia, że Pan Bóg jest najważniejszy w naszym życiu i całe nasze życie chcemy uczynić wspaniałym darem dla Niego. Chcemy również zauważyć, że nasi bliźni są tymi, z którymi musimy tworzyć komunię, wspólnotę według wzoru zostawionego nam przez Boga w Trójcy Jedynego. Amen

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów

o. Zbigniew Bruzi CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy