Słowo Redemptor

I niedziela Wielkiego Postu

 

 

 

Niedziela, 13 marca 2011 roku, I tydzień Wielkiego Postu, Rok A, II

 

 

 

 

Wobec dylematu: być czy mieć?

 

Rozpoczęliśmy Wielki Post. Kolejny raz w minioną środę przyjęliśmy na nasze głowy odrobinę popiołu. Można powiedzieć: symbol, któremu towarzyszy ten sam refren: Pamiętaj, człowieku, kim jesteś!

 

Ciekawe, że słowa te nie każą się nam zastanowić nad tym, co posiadamy, ale mówią nam o tym, kim jesteśmy? Jeżeli przypomnimy sobie podstawową prawdę naszej wiary, że chrześcijanin to człowiek powołany do życia, i to życia wiecznego, wtedy odpowiedź odnajdziemy w dalszym wersecie tego wezwania: Prochem jesteś i w proch się obrócisz. To, co posiadasz, przestanie się liczyć. O to, co ma szansę przetrwania, pytamy się w inny sposób, a mianowicie: kim jesteś?

 

Być czy mieć?

 

Jest taka bajka, którą dobrze znamy. Bajka o rybaku i złotej rybce. Występują w niej dwie kluczowe postacie, które prezentują dwa różne style życia.

 

Rybak staje zakłopotany, gdy słyszy, że mogą się spełnić trzy jego życzenia. Wydaje się, że niczego nie pragnie, że niczego więcej mu do szczęścia nie potrzeba. Jest szczęśliwy przez to, że jest uczciwym, ciężko pracującym człowiekiem.

 

Postać druga to jego żona. Nieustannie narzekająca, bardzo chciwa i zachłanna, a przy tym smutna i nieszczęśliwa. Nic jej nie może zadowolić. Nienasycony głód posiadania nie pozwala jej spocząć. Chce mieć coraz więcej. I choć stale rośnie zasób posiadanych rzeczy, żona rybaka jest coraz mniej zadowolona, a staje się coraz bardziej zła i zgorzkniała. Wydaje się, że od początku dziejów ludzkości te dwa style życia chcą przyciągnąć człowieka i nadać kształt ludzkiej tożsamości. Mówi o tym także Biblia.

 

Czy człowiek jest tym, co posiada, czy tym, kim się staje?

 

Biblia ujmuje to zagadnienie jednoznacznie: grzech człowieka pojawia się wtedy, gdy wartość swego istnienia człowiek uzależnia od tego, co posiada. Adam i Ewa chcieli być jak Bóg, posiadać taką samą wiedzę i moc jak Stwórca. Kain zabija brata, bo zazdrości, a zazdrość to przecież nieodparta chęć posiadania tego, co posiada ktoś inny. Człowiek myśli: Jestem, to znaczy posiadam! Jestem ważny, bo posiadam tytuły, stanowisko, wiedzę, umiejętności, pieniądze, sławę, przyjemne doznania itd.

 

Pragnienie posiadania ma tę zgubną właściwość, że nigdy nie jest nasycone, a apetyt rośnie w miarę jedzenia, jak mówi przysłowie. Im więcej posiadamy, tym bardziej stajemy się zachłanni, a także zazdrośni i niespokojni; rodzi się w nas duch rywalizacji, chcemy zajmować pierwsze miejsce, grać pierwsze skrzypce, aż w końcu, gdy mimo wysiłków stale nam czegoś brak, ogarnia nas smutek oraz zgorzknienie. Wpadamy w błędne koło: więcej i więcej mieć, a zadowolenia jak nie ma, tak nie ma. Na dodatek jeszcze stajemy się niewolnikami tego, co posiadamy. Padamy ofiarami własnych namiętności, co w konsekwencji prowadzi do utraty naszej prawdziwej tożsamości jako ludzi, dzieci Boga i uczniów Chrystusa.

 

Chrystus i szatan.

 

W dzisiejszej Ewangelii jesteśmy świadkami bardzo interesującego dialogu, który rozgrywa się pomiędzy Chrystusem a szatanem. Dwie postawy, dwa style życia. Chrystusowemu być szatan przeciwstawia swoje mieć.
Jakże mocno – za każdym razem – brzmią słowa Chrystusa w odpowiedzi na propozycje diabła.

 

Nie samym chlebem żyje człowiek.

 

To, co w ludzkim życiu jest najważniejsze, zawiera się nie w tym, co człowiek może posiadać, nawet jeżeli wydaje się to niezbędne do życia, tak jak chociażby jedzenie. Ważne jest to, by być – stawać się podobnym do Boga. Tak jak On w pełni istnieć, czyli być dla innych, kochać. Człowiek staje się, gdy jego życie wypełnia Miłość Boża, która jest rozlana w sercach naszych – jak powie to św. Paweł – a która jest sposobem istnienia Boga. Istnieć nie przez ulotny i nic nie znaczący w oczach Boga i mądrych ludzi splendor posiadania, ale przez Miłość, która jest wieczna i nigdy się nie kończy.

 

Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego.

 

Zawsze znajdujemy się na narożniku, na krawędzi przepaści życiowej – nawet wtedy, gdy jesteśmy blisko świątyni – ilekroć podejmujemy próbę połączenia życia z posiadaniem. Nie oznacza to nic innego, jak wystawianie miłości Boga na próbę. O tej miłości pisze św. Paweł: On istniejąc w postaci Bożej ... uniżył samego siebie, stawszy się posłuszny aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Czyż można dać większy dowód miłości nad ten, gdy ktoś oddaje swoje własne życie? Czy może być większy dowód opieki, noszenia na rękach niż ten, który dał nam Jezus Chrystus – Dobry Pasterz, który umarł za owce swoje?

 

Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon.

 

Niewola posiadania to bałwochwalstwo. Jezus dobrze wiedział, że oddając pokłon szatanowi, przyzna mu rację. Będzie to znak, że zgadza się z szatanem, dla którego posiadanie jest tożsame z istnieniem. W konsekwencji może to oznaczać, że to, co posiadamy, może być naszym panem, któremu służymy. A to przecież nie jest prawda. Bogu, którego imię brzmi: Jestem, który jestem, należy się pokłon. I dlatego nie będziesz oddawał czci innemu bogu poza Bogiem Jedynym, Panem i Stworzycielem nieba i ziemi.

 

Jezus w rozmowie z diabłem ukazuje swoją moc, jest stanowczy, niewzruszenie trwa przy swoich przekonaniach. Jezus rozmawia dzisiaj z szatanem ze względu na nas, abyśmy mogli zrozumieć, że sens naszego pielgrzymowania tu, na ziemi, zawiera się nie w tym, co posiądziemy, ale w tym, kim jesteśmy i kim będziemy. Nasza „wartość” zależy od tego, na ile będziemy podobni do Jezusa z Nazaretu i przyobleczemy się w Niego.

 

W jaki sposób żyć?

 

Bardzo łatwo jest wpaść w sidła posiadania, bardzo łatwo jest poddać się tendencji, by za wszelką cenę dążyć do sukcesu, do kariery, do sławy i bogactwa. Jezus pokazuje nam dzisiaj, jak można się temu wszystkiemu opierać. Nigdy nie jest za późno, by zawrócić z błędnie obranej drogi.

 

O takim zdecydowanym zwrocie życiowym opowiadał w jednej ze swoich książek Jean Vanier. Pełniąc funkcję wykładowcy akademickiego, Vanier był oblegany przez studentów. Dla niego nie był to jednak wcale powód do radości. Spostrzegł bowiem, że studenci nie zbliżają się do niego ze względu na jego osobę, ale tylko dlatego, że cenią jego „głowę” – wiedzę i zdolności, które posiada. Wtedy zapragnął, by dla kogoś być – by kochać i być kochanym nie z powodu tego, co się posiada, lecz tylko dlatego, że się jest. Poczuł tęsknotę za życiem, za środowiskiem, za ludźmi, którzy kochaliby się i szanowali I tylko dlatego, że są. Wkrótce potem znalazł dla siebie takie miejsce, w którym mógł czuć się kimś tylko dlatego, że jest. Opuścił uniwersytet i zamieszkał pośród osób upośledzonych, dla których nie miały znaczenia jego stopnie akademickie, dokonania naukowe, posiadana wiedza czy prestiż społeczny, lecz tylko to, że jest. We wspólnocie, w której żyje razem ze swoimi upośledzonymi umysłowo przyjaciółmi, odnalazł sens swego życia i prawdziwą radość.

 

Czas decyzji

 

Rozpoczęliśmy Wielki Post. Jest to szczególna okazja, by przyjrzeć się własnemu życiu. Na ile istnieję dlatego, że coś posiadłam lub nie posiadam? Do której postaci z bajki o rybaku i złotej rybce jest podobne moje życie? Czy nie mam przypadkiem jakiegoś bóstwa, któremu oddaję pokłon? Czas Wielkiego Postu to czas przemiany. Słowo Jezusa wzywa mnie do podjęcia decyzji: – Bądź i kochaj, jak Bóg! Stawaj się kimś przez to, że jesteś! Odrzuć pokusę posiadania :za wszelką cenę! Wielki Post to czas, by na Boże wezwanie dać odpowiedź.

 

 

 

 

Homilia zamieszczona na portalu internatowym została zaczerpnięta za pozwoleniem Redaktorów książki i autora homilii:
„Homilie Wielkopostne i Wielkanocne”. Red. R. Hajduk, G. Jaroszewski. „Apostolicum”. Kraków 2000 s. 23-26.

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów

o. Mirosław Grakowicz CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy