Słowo Redemptor

XXIII niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 04 września 2011 roku, XXIII tydzień zwykły, Rok A, I

 

 

 

 

 

Jak reagujemy na to, że ktoś nas skrzywdził? Jeżeli to jest poważna sprawa nie ukrywamy swego oburzenia. Rozpowiadamy swoim znajomym i przyjaciołom jaka nas spotkała krzywda. Zostaliśmy potraktowani niesprawiedliwie i inni powinni się dowiedzieć o niesprawiedliwym człowieku. Niech się go wystrzegają, bo może ich spotkać coś podobnego.

 

Czy uważamy, że zrobiliśmy coś nie tak? Nie, bo powiedzieliśmy przecież prawdę i rzeczywiście zostaliśmy skrzywdzeni.

(Można tutaj posłużyć się przykładami z kampanii wyborczej.)

 

 

Takie nasze myślenie burzy dzisiejsza Ewangelia. Przedstawia nam sposób postępowania wobec krzywdzącej nas osoby. Należy ją upomnieć w cztery oczy. Następnym razem wziąć ze sobą świadków. W sumie to tak czasami robimy, upominamy kogoś, ale tak, by słyszeli nas wszyscy naokoło, byśmy mogli powiedzieć, że wygarnęliśmy tej podłej osobie, która nas skrzywdziła i to tak, że jej „poszło w pięty”! Czyli przyśpieszamy trochę bieg wydarzeń! Nie ma to wiele wspólnego z ewangelicznym upomnieniem, żeby pozyskać brata. Warto zwrócić uwagę, że całe działanie człowieka skrzywdzonego w dzisiejszym fragmencie Ewangelii skierowane jest ku temu, by pozyskać brata. Czyli pomóc mu w nawróceniu. Lepiej możemy zrozumieć ten fragment, jeżeli uświadomimy sobie, że następuje on bezpośrednio po przypowieści o zabłąkanej owcy, którą poszukuje Dobry Pasterz.

 

A więc, jak powinno wyglądać moje postępowanie wobec brata, który zgrzeszył wobec mnie? Przede wszystkim muszę zachwycić się miłością Boga do mnie, grzesznika, by mieć siły pokochać mego brata, który mnie skrzywdził, jego też Bóg kocha. Dlatego powinienem zrobić wszystko, by on odkrył tę miłość. Może moja krzywda będzie argumentem przekonującym. Ile razy dotąd starałem się porozmawiać z osobą która mnie skrzywdziła, ale sam na sam. Czy starałem się wtedy ze wszystkich sił, używając całej swojej inteligencji, by pozyskać tego człowieka?

 

Najczęściej z takich prób szybko się wycofujemy, za wiele z tym zachodu i za dużo trzeba w to wszystko włożyć wysiłku. Czyż nie lepiej pozostać przy starym załatwianiu spraw?

 

Ten fragment Ewangelii, czytany jest co trzy lata, na ile zmienił on nasze myślenie i działanie? Jak reaguję na krzywdę, którą mi ktoś wyrządził? Może przynajmniej w tym tygodniu postaram się reagować ewangelicznie?!

 

 

U Ojców pustyni możemy znaleźć takie opowiadanie:

„W pewnej pustelni było zebranie. Bracia mówili o upadku w grzech jednego z braci, ale Abba Pior milczał. Na koniec wstał, wyszedł i wziął worek, napełnił go piaskiem i niósł go na plecach. Nasypał też trochę piasku do koszyka, ten – niósł przed sobą. Ojcowie tam zgromadzeni zapytali go co to ma znaczyć? Odpowiedział: „Ten worek, w którym jest pełno piasku, to – moje grzechy: jest ich wiele, ale ja zostawiłem je za sobą, bo nie żałuję (nie okazuję skruchy) za nie: a te – niewiele grzechów mego brata – one są przed moimi oczyma, i niepokoję się przez nie i osądzam brata. Nie trzeba tak robić. Lepiej zrobię jak będę swoje grzechy nosił przed sobą, żałował za nie i prosił Boga o litość dla mnie.

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów

o. Krzysztof Szczygło CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy