Słowo Redemptor

XXXI niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 30 października 2011 roku, XXXI tydzień zwykły, Rok A, I

 

 

 

 

Zboczyliście z drogi…  jesteście lekceważeni … stronniczo udzielacie pouczeń … Stanęliśmy pośród was pełni skromności … pracowaliśmy dniem i nocą…  wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą …

 

 

Jakże różne podejście!

Prorok Malachiasz mówi w imieniu Boga samego. Tu widać i potęgę i moc. Jestem potężnym królem! To nie jakiś tam sobie uzurpator. Pan Zastępów wie co mówi – Jego imię powinno wzbudzać lęk.

Dlaczego akurat lęk ma dominować, a nie radość z wielkiego i potężnego króla? Tak byłoby bez wątpienia i lepiej i przyjemniej. Na przeszkodzie jednak staje sam człowiek. I do tego kapłan.

Kapłani Starego Testamentu sprzeciwili się Bogu i służbie, którą winni wykonywać.
To dlatego następuje takie mocne napomnienie, to dlatego taka groźba. Są bardzo konkretne zarzuty. I pokusa z naszej strony, by dość łatwo, zbyt łatwo utożsamić kapłanów Starego Testamentu i kapłanów Nowego Przymierza.

 

Zboczyli z drogi!

A dziś? Pewnie też znaleźlibyśmy sporo takich, którzy z tej prawdziwej drogi zboczyli. Co jakiś czas pojawiają się prasowe doniesienia o postępkach sług ołtarza. Mieli być sługami, a stali się gwiazdorami. Mieli być wzorem, stali się zgorszeniem. Mieli prowadzić drogami Pana, a poszli własnymi ścieżkami … na bezdroża.

 

Jawnie lekceważeni!

A dziś? Czy nie doświadcza tego wielu? Czasem zasłużenie, bo niezbyt przejęli się służbą u Pana, potężnego Króla wieków. Czasem jest to konsekwencja postawy tych co się sprzeniewierzyli, a odium spada na wszystkich innych. Ile tu powiedzieć by mogli zwłaszcza katecheci! Ale nie tylko, bo to lekceważenie widać i w mediach, a szczególnie w internecie.

 

Stronniczo udzielają pouczeń!

Czyż nieprawda? Niedawno skończyła się wyborcza kampania. Mogliśmy wtedy widzieć i słyszeć, jak potrafią być stronniczy niektórzy z tych, co powinni stać konsekwentnie po stronie Pana. Czy dziwić się należy, że przez proroka Malachiasza grozi Pan rzuceniem klątwy?

Jakże podobne to jest do oceny, jaką wydaje Jezus faryzeuszom. Nałożyć ciężary na innych to nie sztuka. Rozszerzyć filakterie – żaden problem! Zająć pierwsze miejsce czy to na uczcie, czy w synagodze – jakże może to połechtać ludzką próżność i poczucie ważności. Inni patrzą i mogą podziwiać owe powłóczyste szaty i frędzle.

A może markowe garnitury, krawaty, suknie i płaszcze? Może piękne samochody i wille z ogródkiem? Wtedy można spojrzeć z góry na tych biedaków, co to nie za bardzo radzą sobie z życiem.

Niejako na drugim biegunie jest św. Paweł. On sam siebie może dać za przykład. Pełen skromności i życzliwości chciał dać i dawał z siebie wszystko. Najważniejsza jednak jest postawa słuchaczy. Wszystko byłoby na nic, gdyby nie przyjęli głoszonego im słowa jako słowa Boga. Gdyby uznali, że jest to tylko jakaś Pawłowa mądrość i filozofia.

Nie wiemy, czy postawa św. Pawła, praca własnymi rękami, by nie być ciężarem dla nikogo, pomogła przekonać nieprzekonanych. Na pewno bardzo zależało Apostołowi, by nic nie stanęło na przeszkodzie dobrej Nowinie.

Tu się jawi refleksja – czy sam tak przyjmuję głoszone mi w Kościele słowo Boże? Czy raczej zwracam uwagę bardziej na to, kto głosi, oceniam człowieka głoszącego słuchając rozmaitych plotek i pogłosek.

To dzisiaj takie modne, by usprawiedliwiać odrzucenie Ewangelii postawą głosicieli bądź współwyznawców. Niepostrzeżenie ci odrzucający podpadają pod Jezusowe przestrogę: „Kto się wywyższa, będzie poniżony". Mają bowiem poczucie, że to oni właśnie widzą lepiej, że to oni stoją wyżej od tych, co głoszą, ale niekoniecznie w pełni tym słowem żyją. Czy usprawiedliwi ich to przed Panem i Sędzią? Na pewno nie! Powinni pamiętać o tym, co dziś słyszymy o faryzeuszach: „Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie”.

Przed nami uroczystość Wszystkich Świętych i nawiedzanie cmentarzy. Tam wszyscy są równi, nawet jeśli zewnętrznie nagrobki różnią się, bo niektóre pałacom podobne. To jednak żywi o tym decydują. Ci spoczywający wiedzą, że jeden jest tylko Mistrz i Pan życia i śmierci – Chrystus. Obyśmy o tym pamiętali przez całe nasze życie pracując na wzór św. Pawła. Każdy zgodnie ze swoim powołaniem.

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów

o. Marian Krakowski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy