Słowo Redemptor

Świętego Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski – uroczystość

 

 

 

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 roku, III tydzień wielkanocny, Rok B, II

 

 

 

 

 

Od dni, w których św. Wojciech kroczył drogami swego życia upłynęły już lata liczone tysiącem. Pytanie, co jest w życiu cenne i ważne, jak dawniej tak i dziś, przejmuje nas do głębi. Wspominając życie patrona Polski, św. Wojciecha, nie mamy wątpliwości, iż zawsze odpowiedź na to pytanie była dla niego bardzo ważna. Co jest w życiu cenne i ważne? Szereg modnych dzisiaj ankiet oraz opisywane powszechnie ludzkie wybory nie pozostawiają nam często wątpliwości, co jest dla wielu wartościowe. Dobra pozycja społeczna, „niezłe dochody”, stanowisko, bywanie w świecie, znajomości w kręgach osób wysoko postawionych, a przede wszystkim umiejętność dostosowania się do otoczenia, aby przypadkiem nie zostać „odstawionym na bocznicę”. Patrząc z tej perspektywy życie św. Wojciecha powinno być nieustannym pasmem sukcesów, przecież miał wszystko, co do życia „godnego podziwu przez ludzi” było potrzebne. To dlaczego tak wielu historyków zajmujących się jego życiorysem wyciąga wniosek, iż, na dobrą sprawę, nic się Wojciechowi w życiu nie udało. Wszystko co rozpoczynał, wszystko co sobie zaplanował, spełzło na niczym. Ze stolicy biskupiej musiał ustąpić, w życiu zakonnym się nie „zrealizował”, jako misjonarz również w zasadzie niewiele zdziałał. Bardzo łatwo byłoby w tym miejscu powiedzieć, że jednego mu zabrakło, nie umiał dostosować się do ówczesnych rządzących, układów wielmożnych tamtych czasów, a przecież bez „dobrego poparcia” nic w świecie nie osiągniesz.

 

 

Jednak, czy życie patrona Polski, świętego wyniesionego na ołtarze z wielką czcią i chwałą, to życie nieudane i stracone? To cóż jest w życiu cenne i wartościowe? Jakże trafne są tutaj słowa odczytane w dzisiejszych czytaniach z Pisma świętego: „A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa”, „Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć”, „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc”. Nie ma nic cenniejszego dla św. Wojciecha niż czcić Chrystusa i wypełniać w każdym miejscu Jego wolę. To jest największa wartość dla człowieka zasłuchanego w Dobrą Nowinę, nic nie jest bardziej pociągające niż wierność Temu, który jest „Drogą, Prawdą i Życiem”, dla którego, jak uczył św. Paweł, warto wyzbyć się wszystkiego.

 

„Chryste, chcę w każdej chwili mego życia być z Tobą”, „moje miejsce jest tam, gdzie można Ciebie spotkać” – zda się krzyczeć przez wieki istnienia naszego narodu nasz św. patron. Czyż nam ludziom, bardzo często zagubionym, poszukującym tego co w życiu cenne i wartościowe, te słowa nie powinny się stać na nowo drogowskazem i światłem? Pędząc za tym, co pozwoli nam „ucieszyć się swoim życiem”, jakże często w głębi serca wołamy o wierność, prawdę, oddanie, bo wszystkiego nie da się kupić za pieniądze, a ludzkie słowa pochwały jakże często okazują się ulotne. Tylko to jedno jest w świecie pewne, „Miłość Boga, Jego Zbawienie i troska o człowieka”, powtarzały usta wielu osób spoglądających sercem na naszą codzienność. Zatem jednego nieustannie nam potrzeba, ufności w obecność Boga w naszym świecie oraz przekuwaniem w dostrzegalne wybory naszego życia słów z modlitwy Ojcze nasz, tyle już razy wypowiadanych przez nas, „bądź wola Twoja”. Doskonale zdajemy sobie sprawę, iż niewiele się da zbudować w życiu dobrego jeśli będziemy co innego mówić, a co innego czynić. Nie da się ukształtować dobrego charakteru człowieka, wychować dziecka, jeśli coś będziemy pokazywali naszymi słowami jako cenne, a życiem nigdy tego nie potwierdzimy. To co myślisz, to czyń, inaczej grozi dwulicowość, wielki błąd, a nawet grzech. My wielekroć wypowiadamy w stronę Nieba, „bądź wola Twoja” Ojcze, a nasze życie, czy to prawda zawarta w tym wezwaniu? Czy to się jeszcze da, tak autentycznie, z głębi serca, wypełniać „wolę Boga”, przecież trzeba będzie z tylu rzeczy zrezygnować, tylu ludzi odwróci się ode mnie, co oni będą o mnie mówić, może stracę swoją „dobrą pozycję”, wszystko będzie trzeba zacząć od nowa, a nawet może nic się już nie uda więcej w tym życiu osiągnąć, słyszymy jakże częste pytania. Tysiąc lat od śmierci Wojciecha, a rozterki w sercu dokładnie te same, tysiąc lat, a ludzkie serce w dalszym ciągu, jakby na początku drogi poszukiwań, co jest dla mnie cenne.

 

„Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości”, śpiewaliśmy dziś w refrenie psalmu. To prawda, potrzeba nam takiego właśnie spojrzenia, aby stratę czegoś w moim życiu, może nawet okraszoną łzą odrzucenia i niezrozumienia, dostrzec razem ze Zbawicielem, jako zwycięstwo w Jego Królestwie, Królestwie Prawdy, Miłości i Dobra.

 

 

Św. Wojciechu, bądź nam zatem dalej przewodnikiem, który będzie uczył nas wypełniać wolę Bożą, prowadź nas drogami ufności Zbawicielowi, ucz nas nadal, że mniej ważne jest co zobaczą ludzkie oczy w moim życiu, najważniejsze jest zaś to co stworzę razem z Bogiem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Braniewo

o. Sławomir Podlach CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy