Słowo Redemptor

II niedziela Adwentu

 

 

Niedziela, 04 grudnia 2012 roku, II tydzień Adwentu, Rok B, II

 

 

 

 

 

Kiedy do jakiegoś kraju, miejscowości, przyjeżdża ktoś ważny (np. prezydent, premier…) odpowiedzialni za to wydarzenie, odpowiednie służby przygotowują całą logistykę, wchodzą do każdego pomieszczenia, sali, pokoju etc. Wszystko po to, aby nic złego się nie przydarzyło, aby wizyta przebiegła bez zakłóceń. Wszystko po to, aby zaproszony gość i gospodarz miejsca byli zadowoleni, szczęśliwi.

 

 

Kochani! Tak przygotowuje się odwiedziny kogoś ważnego. O ileż bardziej, nam wierzącym, trzeba się przygotować przez trwający czas Adwentu 2011 na spotkanie z przychodzącym Chrystusem. Dzisiejsza liturgia Słowa podpowiada nam, jak dobrze się przygotować na przyjście Tego wyjątkowego Gościa – Boga Miłości.

 

Co należy czynić, by nasze serca były dobrze przygotowane na przyjście tak wielkiego Gościa, by nie były niegościnne? Dzisiejsze pierwsze czytanie daje na bardzo konkretną podpowiedź: Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórz obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką. W tym zdaniu zawiera się można tak powiedzieć, cały program adwentowego przygotowania na spotkanie z Panem. W obrazie gościńca, z którego trzeba usunąć przeszkody – doliny, wzgórz, urwiska – zawarta jest cała prawda naszych serc. To symbol trzech rodzajów spustoszeń, jakie w człowieku czyni grzech, oraz trzech rodzajów działań, jakie należy podjąć, aby zło usunąć ze swojego serca. Jeśli w tym momencie uświadomimy sobie to, co Pan Jezus mówił o ludzkim sercu, że to z niego wychodzi to co dobre i to co złe – to z jeszcze większą determinacją trzeba nam podjąć ten wysiłek pracy nad sobą, nad swoim sercem.

 

Podnieść doliny

 

Czym są doliny? To obraz lęków, kompleksów, pesymizmu, czasami rozpaczy. To są „wyrwy i „doły”, jakie w nas poczynił grzech. Mówimy czasami, „świętość nie dla mnie”, „nie stać mnie na to”, jestem zbyt słaby… Kto z nas nie przeżywał takich stanów ducha? Dziś wielu ludzi żyje w kompleksach, czują się zranieni, czasami panuje w ich sercach rozpacz.  Prorok Izajasz podpowiada nam wszystkim, jak się z tego stanu ducha podnieść. Trzeba je zasypać, aby Pan mógł przyjść do nas po gładkiej drodze, równej drodze. Czym zasypać? Wiarą, nadzieją i miłością! Trzeba nam na nowo uwierzyć, że z pomocą Bożą mogę przeżyć te trudne chwile zwątpienia, kompleksów. Dlatego trzeba wołać na całe gardło „Przyjdź, Panie Jezu”! Tylko On może zasypać te wszystkie doliny i uzdrowić twoją duszę. On jest prawdziwym lekarzem. Trzeba Mu tylko na to pozwolić! Nie ma takiego „dołu”, którego ta Miłość Boga nie mogłaby uzdrowić i uleczyć.

 

Obniżyć góry i pagórki

 

To symbol wyniosłości, egoistycznej ambicji, dumy, pychy manifestującej wszystkim swoje „Ja”. Przez takie „góry” Pan nie może się dostać do serca człowieka. Ani też człowiek nie może wybiec Bogu na spotkanie. Dlatego trzeba te „góry i pagórki” obniżyć. Jak to zrobić? Przyjmuj wszystko co Bóg dopuszcza, by poruszyć te wyniosłe „góry”; a więc trudne doświadczenia i upokorzenia. Staraj się usłużyć drugiemu człowiekowi, bliźniemu, postaraj się poświęć mu swój czas i twoje talenty. Nie bój się, to cię nie poniży, nie zdegraduje. Wręcz przeciwnie, twoja godność i twoje człowieczeństwo zostaną nieskończenie podniesione! Kiedy się uniżasz, sam Bóg cię podnosi i czyni pięknym człowiekiem! On pierwszy się uniżył, po to, aby ciebie odkupić z grzechu i dać ci udział w swoim Boskim życiu. Pokora to język miłości. Dlatego Boga, który jest Miłością, można spotkać na drodze pokory i uniżenia.

 

Wyrównać urwiska

 

Mowa o zazdrości, która często przybiera formę: „dlaczego ktoś inny jest lepszy ode mnie, dlaczego on jest podziwiany a nie ja”? „Dlaczego on a nie ja?”. Oto kolejna postawa ludzkiego serca skalanego grzechem – zazdrość.  Jakże wielką przeszkodę stanowi ona w dążeniu na spotkanie z Panem! Bardzo trafne jest to porównanie do urwiska. Gwałtowna, ślepa zazdrość jest jak droga, która nagle się urywa! Człowiek, którego serce przepełnia zazdrość, nie jest zdolny przyjąć w pełni łaski Bożej, bo skupia się na tym, co otrzymują inni, niż na tym, co on sam otrzymuje w darze od Boga, każdego dnia. Jak wyrównać te urwiska zazdrości? Trzeba podjąć duchową walkę z zazdrością świadomie w sobie tolerowaną. Dopóki człowiek podejmuje z nią walkę, nie jest groźna. Gorzej, jeśli się jej podda. Wtedy może być tak jak z urwiskiem na drodze – może się wydarzyć nieszczęście. Dlatego trzeba się zwrócić do Boga – Miłości, aby nas uwolnił z chorobliwej zazdrości i uczył prawdziwej miłości, która nie niszczy!

 

 

Siostro i Bracie!

 

Jak wygląda twoje przygotowanie na przyjście Pana? Czy już uczyniłeś coś konkretnego, zobowiązującego w twoim życiu, aby Pan, Bóg Miłości zastał cię czuwającym i z zapaloną pochodnią!  Dzisiejsze Słowo Boże  jest dla nas bardzo konkretnym zaproszeniem do przemiany naszego serca, naszego życia. Św. Jan Chrzciciel – prorok Adwentu ogłasza nam coś bardzo ważnego w dzisiejszej Ewangelii: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, In zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym”. Niech dobra nowina o Jezusie Chrystusie – Zbawicielu będzie dla nas radością i nadzieję. Niech nadaje sens naszym wysiłkom i przemianie naszego serca!

 

 

 

 

 

 

Przełożony domu zakonnego oraz misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Tuchów

o. Ryszard Bożek CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy