Słowo Redemptor

XXVI niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 30 września 2012 roku, XXVI tydzień zwykły, Rok B, II

 

 

 

 

 

 

Jeśli zapytalibyśmy wierzącego, wychodzącą z Kościoła co usłyszał w dzisiejszej Ewangelii, którą czytano podczas Mszy św.. Co zapamiętał z czytanego Słowa Bożego? Co najbardziej utkwiło mu w pamieci? Co go poruszyło? Pewnie większość z nas odpowiedziałaby, że są to słowa Jezusa o ręce i nodze, które trzeba odciąć, oku które trzeba wyłupać.

 

Być może nawet nie usłyszelismy z jakiego powodu. Może nawet nie zauważyliśmy, że Jezus mowi o tak radykalnych sposobach w kontekscie walki ze złem, walki ze źródłem zła.

 

 

Ale czy Jezus wyzywa nas, aż do tak radykalnych sposobów walki ze złem i grzechem? Czy Jezus zachęca do samookaleczenia dla oddalenia od nas niebezpieczeństwa grzechu? Czy Jezus wskazuję drogę samookaleczenia dla zdobycia i zapewnienia Odkupienia - Zbawienia?

 

Jestem przekonany, że nie! Bóg chce dla każdego człowieka dobra. Bóg opiekuje się człowiekiem. Bóg ochrania człowieka i jego szczeście – we wszystkich wymiarach. Również w wymiarze fizycznym, ziemskim.

 

Co zatem Jezus chce dziś przekazać? Nam słuchającym Słowa dzisiejszej Ewangelii? Słowa Jezusa, które usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii to zachęta do dawania świadectwa.

 

Po pierwsze to życie zgodne z nauka Jezusa i dawanie świadectwa o Nim w samej wspólnocie wierzacych. To służba innym ze względu na Jezusa. I często ci „inni” to najbliżsi, żyjący obok i spotykani codziennie. „Kto wam poda kubek wody do picia dlatego, że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. Ten symboliczny „kubek wody”, to miłość, do której jesteśmy zaproszeni. W pierwszej kolejności we wspólnocie wierzących, w której żyjemy.

Mamy tego przykład w pierwszych wspólnotach chrześciajańskich. Poganie patrząc na ludzi wierzących ze zdziwieniem mówili: „zobaczcie jak oni się miłują”. Zobaczcie jak oni sobie nawzajem służą. Jak umieją się autentycznie radować szczęściem i powodzeniem drugiego. Jak umieją pocieszać w nieszczęściu! Jak w niepowodzeniu, czy tragedii nie otaczają tylko ciepłymi słowami, ale gotowi są realnie, bardzo konkretnie wspomóc.

 

Czy nasza życiowa postawa, nasze zaangażowanie w życie wspólnoty, jest dobrym przykładem dla najbliższych wśród których żyjemy?

Pamietam niedawne spotkanie w jednej z rodzin. W czasie kolacji opowiadali mi o swoim zangażowaniu w Ruch Kościoła Domowego. Przynależność do tego Ruchu sprawiła, że zaczęli inaczej patrzeć na życie. Czuli, że autentycznie zapraszają Jezusa w swoje życie rodzinne i małżenskie pozwolili Mu na cud przemiany serc. Tym się cieszyli, tym się dzielili.

 

Ich życie nie było od tego czasu pozbawione trudności, kłopotów czy trosk. Ale umieli je przeżywać w łączności z Jezusem. Nie był On tylko gościem w ich domu, ale stał się dla nich Domownikiem. Tym z którym dzielili codziennie radości i smutki – całe swoje życie. Jezus nauczył ich rodzinę rozwiązywać problemy nie tylko ludzkimi silami, ale przede wszystkim Bożą siłą, z Bożą pomocą, z Bogiem. Ich życie było rzeczywiście przepełnione prawdziwą wiarą, która wynikała ze osobistego spotkania z Chrystusem i nieustannego świadectwa o Nim. Ich prawdziwej wiary dało się doświadczyć, gdy ożenił się starszy syn. Po pewnym czasie w jego małżeństwie, w jego rodzinie pojawiły się problemy. Wtedy zatroskani rodzice próbowali podpowiadać, wspólnie szukać rozwiazań, dróg wyjscia z sytuacji. Na to syn wdzięczny za zatroskanie Rodziców powiedział: „Nie musicie nic mówić! Ja przez tyle lat widziałem przyłkad Waszego dobrego życia. Widziałem codziennie jak się kochacie, jak sobie pomagacie, jak sobie umiecie przebaczac! Nie musicie nic mówić! Daliście mi dobry przykład! Daliscie mi dobre świadectwo waszego życia!” „Zaprawdę powiadam wam, kto poda kubek wody do picia dlatego, że należycie do Chrystusa, nie utraci swojej nagrody”.

 

Umieć dawać świadectwo – szczegolnie tym najbliższym, to wielka sztuka! Kto tej sztuki nie opanował może stać się powodem zgorszenia, rownież dla najbliższych! I nie chodzi tylko o to, że bedzie dawał zły przykład! Może po prostu nic nie robic! Może milczeć, gdy trzeba mowić! Może tylko mówić, gdy trzeba działać! Taka postawa nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem! Taka postawa jest czesto powodem niejednego zgorszenia! A co za tym idzie niejednego grzechu! A Jezus mówi jasno: „Kto by sie stal powodem grzechu dla jednego z tych małych, ktorzy wierzą, temu lepiej byłoby uwiazać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze!” Ostre i dosadne słowa Jezusa! Niech nie będą one przestrogą czy zarzutem skierowanym w naszą stronę, ale raczej zachętą do dawania świadectwa dobrego, godnego życia wynikającego z wiary!

 

Drugi ważny aspekt dzisiejszej Ewangelii to troska o własne zbawienie! W książce z opowieściami i opowiadaniami przeczytałem taką historię:

Postanowiłem pomóc Panu Bogu i próbowałem zbawić cały świat, po pewnym czasie zrozumiałem, że mi się to nie uda, postanowiłem zabwic swój kraj, też mi się to nie udało! Postanowiłem zbawic najbliższych i to okazało sie ponad moje siły! Postanowiłem więc w końcu zbawić samego siebie. I to jak się okazuje jest najtrudniejsze!

 

Odkupienie dokonał Jezus Chrystus! To On zmarł i zmartwychwstał! I to On jest naszym – moim Odkupicielem – Zbawicielem! To pierwsza prawda!

 

Ale Jezus na siłę, bez mojej współpracy, mojego zaangażowania nie może mnie zbawić! W dzisiejszej Ewangelii Jezus mowi o przeszkodach, które mogą człowiekowi zaćmić światło Jezusowego Odkupienia!

 

Jezus zaprasza by pozwolić Jego łasce dotknąć zbolałego, skołotanego serca! By to mogło sie dokonać musimy z naszego życia usunąć przeszkody, ktore nie pozwalają żyć nam pełnią Jezusowego Odkupienia!

 

Jeśli twoja ręka jest przeszkodą na drodze do spotkania z Jezusem, to zrób wszystko, by Twoje ręce nie były powodem grzechu, ale by czyniły dobro! Gdyż jako człowiek stworzony przez Boga z miłości i dla dobra – jesteś zaproszony do pomnażania dobra, do jego rozprzestrzeniania.

 

Jeśli twoja noga prowadzi cię do śmierci – nawróć się! Jezus zaprasza Cię do pełni życia! Gdyż jako człowiek, ktory wyszedł od Boga jesteś zaproszony, by do Niego powrocić! Niech więc twoje codzienne kroki wiodą Cię do Niego! Z każdym krokiem bądz bliżej Niego i spotkania z Nim! A nawet jeśli zbładzisz, wiedz, że On czeka na Twój powrót, bo jest Miłosiernym Ojcem. Miej więc ogwagę wrocić!

 

Jeśli Twoje oko jest powodem grzechu, miej odwagę zmieniać rzeczywistość, w ktorej żyjesz! Nie bądź ślepy, gdy drugi człowiek cierpi czy dzieje się jemu krzywda! Umiej dostrzegać prawdziwe wartości! Proś Boga byś miał siłę odwrocić nie tylko oczy, ale i serce, gdy mani cię lukrowana rzeczywistość grzechu, która wiedzie cię w ogień nieugaszony!

 

Słowa Jezusa są zaproszeniem do radykalnych działań! Ale nie chodzi tu o odcinanie kończyn, czy wydłubywanie oczu! Chodzi o odnalezienie w osobistym życiu, tego co jest przeszkodą w dążeniu do przyjęcia Jezusowego Odkupienia!

 

Nie mozna naprawić samochodu, jeśli się nie wie jaka część się popsuła, co działa nieprawidłowo! Co trzeba usunąć, zamienić, naprawić! I jak w samochodzie potrzeba co jakiś czas zrobic przegląd techniczny, żeby dalej bezpiecznie jezdzić, tak i w naszym życiu! Potrzebne są momenty diagnozy, refleksji, zastanowienia, przypatrzenia się życiu, by zobaczyć czy idę we własciwym kierunku,czy się nie zgubiłem, czy nie potrzebuję oczyszczenia, by dalej iść za Jezusem, ku Odkupieniu w Jezusie, do Królestwa Niebieskiego!

 

 

Niech zachetą będą dla nas słowa modlitwy św. Augustyna:

Panie Jezu niech poznam siebie, niech poznam Ciebie!
Niech niczego nie pragnę oprocz Ciebie.
Niech wstręt czuję do siebie, a kocham Ciebie.
Niech czynię wszystko ze wzgledu na Ciebie!
Niech ponizam siebie, a wyważszam Ciebie!
Niech myslę tylko o Tobie!
Niech umartwiam siebie, bym żyl w Tobie!
Cokolwiek się zdarzy niech przyjmę od Ciebie!
Niech przesladuję siebie, a nasladuję Ciebie!
Niech zawsze pragnę iść za Tobą!
Niech uciekam od siebie, a uciekam się do Ciebie!
Bym zasłuzył na obrone przez Ciebie!
Bym się znalazł miedzy wybranymi przez Ciebie!
Niech nie ufam sobie, a ufność pokladam w Tobie!
Niech bede posłuszny przez wzglad na Ciebie!
Niech moje serce lgnie tylko do Ciebie!
Niech bedę ubogi z miłości do Ciebie!
Wejrzyj na mnie bym pokochał Ciebie!
Przyzwij mnie bym ujrzał Ciebie
I na wieki radował się Tobą! Amen.

(Jakub Kolacz SJ, Brewiarz kierowcy, WAM)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów obecnie Przełożony Wspólnoty Redemptorystów oraz Proboszcz
Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Orsku – Rosja

o. Paweł Jurkowski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy