Słowo Redemptor

Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła – święto

 

 

 

Poniedziałek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego
Poniedziałek, 20 maja 2013 roku, X tydzień zwykły, Rok C, II

 

 

 

 

 

 

Człowiek dla właściwego rozwoju – szeroko pojętego rozwoju – potrzebuje Matki. Szczególnie Matki potrzebuje współczesny człowiek, który zagubiony w szalonym wirze życia pozbawionym ciepła, tęskni do Matki bardziej niż kiedykolwiek.

 

Dlaczego tak jest?

 

Każdy z nas pragnie być kochanym, a najbardziej miłości człowiek doświadcza od Matki, która kocha nawet wtedy gdy nie dorastamy do tej miłości, kiedy Jej miłość odrzucamy, kiedy ranimy Ją brakiem miłości.

 

 

Podobnie jest też i z Kościołem, żywym Kościołem, którym my jesteśmy. Abyśmy nie byli sierotami z wysokości krzyża Jezus pozostawił nam Matkę! Dlatego też, papież Paweł VI na zakończenie III sesji Soboru Watykańskiego II stwierdził uroczyście:

„Ogłaszamy Najświętszą Maryję Pannę Matką Kościoła, czyli całego ludu chrześcijańskiego, zarówno wiernych jak i pasterzy, którzy wszyscy zwą ją swą Matką najmilszą”.

 

Człowiek wierzący dbając o rozwój swojej wiary, nieustannie spotyka się z Jezusem i Jego Matką Maryją. A zresztą na płaszczyźnie wiary ważną rolę odgrywa spotkanie, gdzie człowiek spotyka się ze sobą, z drugim człowiekiem i z Panem Bogiem.

 

Przykładem tego jest osoba Jana Ewangelisty. Jan Apostoł napisał Ewangelię, gdy był już podeszły w latach. Pamiętał dokładnie ten czas, kiedy spotkał Jezusa i kiedy Maryja stała się Jego Matką. Spotkanie z Jezusem dokładnie określił, to było „o godzinie dziesiątej”. A z Maryją: „O tej godzinie uczeń wziął Ją do siebie”. Gdy człowiek spotka w życiu Jezusa i Maryję, to pamięta dokładnie, ze szczegółami tę chwilę, nawet i dokładną godzinę. Nie może zapomnieć tego wydarzenia. Pan Jezus na krzyżu powierzając umiłowanemu uczniowi swoją Matkę, Maryję, mówi: „Oto Matka Twoja”, a Maryi powierzając Jana: „Oto Syn Twój”.

 

Osoba umiłowanego ucznia Jezusa – Jana Ewangelisty – porównywana jest często przez egzegetów do obrazu Kościoła (duchowego Kościoła). Obrazowo ukazując to mówią:

Jan to jest Kościół duchowy, a że my jesteśmy żywym Kościołem, to w wydarzeniu pod krzyżem gdzie Chrystus składa w macierzyńskie ręce Matki swój Kościół, zawarte jest przesłanie, że zostaliśmy Jej oddani jako Matce.

 

W drugi dzień Zielonych Świąt, gromadzimy się wokół Jezusa, do którego przyprowadzila nas Matka Boża, Matka Chrystusa i nasza Matka, która objęła nas macierzńską opieką i miłością. Dobrze, że przychodzimy w ten dzień do Kościoła na Msze św., gdyż bardzo ważne jest byśmy w naszym życiu mieli te dwa spotkania: z Jezusem naszym Odkupicielem i Maryją Matką.

 

Za parę dni, 26 maja będziemy przeżywać Dzień Matki. Wtedy każdy z nas, myślami będzie blisko swojej ziemskiej Matki. Przypomnimy sobie miłość, którą otaczała nas od dzieciństwa, o jej czułym spojrzeniu, trudzie, który włożyła, aby nas wychować. Bardzo często pierwsze słowo wypowiedziane przez małe dziecko to słowo „MAMA”. Kiedy dziecko zrobi sobie krzywdę, uderzy, rozbije kolano, czy przetnie palec, biegnie do Mamy, by ta podmuchała, opatrzyła ranę, a przede wszystkim by przytuliła i ucałowała.

 

Mama to ta, która kocha i uczy kochać. To w Jej osobie, w Jej życiu spełniają się słowa Antoine De Saint-Exupéry, które usłyszał Mały Książe od swego przyjaciela lisa:

Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

Matka patrzy sercem, oczy Matki to SERCE, dlatego tak często z Miłości do swojego dziecka, nie wszystko widzi, nie wszystko mówi, nie wszystko słyszy, tylko nieustannie i niezmiennie kocha bezgranicznie.

 

Mama, która kocha swoje dziecko przekazuje Mu wskazówki jak żyć, stawia też wymagania. Niedobrze jest, gdy Matka nie stawia wymagań swojemu dziecku. Może później w przyszłości usłyszeć od dziecka: „Mamo właśnie tak mnie wychowałaś. Mamo Tyś mnie źle wychowała...”. Matka będzie się tłumaczyć. Matka powie: „a w jakich czasach ja żyłam, w jakich czasach Was wychowywałam?”.

 

Może były to czasu wielu braków materialnych, a nawet biedy, na pewno trzeba było dużo pracować, aby na wszystko wystarczyło. Jednak najważniejsze jest to, czego Mama nauczyła swoje dziecko, jak je wychowała. Bo można zapewnić wszystko co jest potrzebne i pewnie niepotrzebne też, ale w zapracowaniu i ślepym bezkrytycznym zapatrzeniu w swoje dziecko zapomnieć o tym, co najważniejsze.

 

(Częsty i przykry obraz: Matka już starsza, samotna, a dzieci za chlebem na drugim krańcu Polski czy też za granicą. Jednak przy okazji świąt czy uroczystości nawet kartki nie wyślą. Matka powie: „Przecież ja wszystko im dałam, a dziś jestem taka samotna...”. Ale czy naprawdę jako Matka dała im wszystko…?).

 

Jezus do końca myślał o Matce i o swoich uczniach. Dlatego z wysokości krzyża powierza Matkę swojemu uczniowi: „Oto Matka Twoja”.

 

Maryja jest naszą najlepszą Matką. Ona jako Matka uspokaja wszystkie nasze niepokoje i mówi tak jak nasza Mama, kiedy przeżywaliśmy trudne chwile (trudny egzamin, kłótnie w naszej rodzinie z żoną z dziećmi, niepowodzenia w pracy…), nie bój się, wszystko będzie dobrze, dasz sobie radę.

 

Jak Maryja bardzo wpłynęła na życie błogosławionego Jana Pawła II, który powierzył Jej całe swoje życie, świadczy o tym Jego życiowa dewiza, którą przyjąl jako hasło przewodnie swej posługi biskupiej: Totus Tuus, ze świadomością, że odnosi się to do Maryi – Cały Twój Maryjo. Jak Maryja bardzo wpłynęła na życie Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynał Wyszyńskiego świadczą Jego słowa nieustannie powtarzane: Wszystko postawiłem na Maryję. Oni oddali całe swoje życie Maryi, obrali Ją za swoją Matkę. Dlatego mimo wielu trudności i przeciwności, nie mieli lęku, byli pełni nadziei.

 

Każdemu z nas zależy, by nasze życie przynosiło dobre owoce – jakoś owocowało. Owoce naszego życia są różne. Rodzice mogą powiedzieć: owocem naszej miłości jest nasz syn czy córka… Budowniczy powie: moim owocem jest dany budynek, most… Student może powiedzieć: owocem mojej pracy są zdane egzaminy, napisana i obroniona z dobrym wynikiem praca… Człowiek wierzący, może także przynosić dobre owoce w swoim życiu, lecz musi pamiętać że dobrze owocuje się tylko przy Maryi, i tylko wtedy kiedy obierze się Ją jako swoją Matkę.

 

 

To jest to, trzymanie się blisko Maryi, można z Nią dobrze owocować. Tego Wam życzę jak i też sobie. Może jeszcze dojrzeje jakiś owoc w naszym życiu. Tego właśnie oczekujmy.

 

 

 

 

 

 

Duszpasterz w Parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny i Sanktuarium
Matki Bożej Tuchowskiej – Tuchów

o. Łukasz Wójcik CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy