Słowo Redemptor

XXIII niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 08 września 2013 roku, XXIII tydzień zwykły, Rok C, I

 

 

 

 

 

Czytając Ewangelie doświadczamy, że Jezus głosi orędzie miłości i nadziei. Ukazuje dobroć samego Boga, Jego troskę o szczęście każdego człowieka. Zapewnia, że Bóg wszystko uczyni, aby w sercu człowieka zadomowił się pokój, radość, szczęście…

 

 

Jednak dzisiejszy fragment z Ewangelii św. Łukasza podważa tę powszechnie odczuwalną „dobroć” płynącą z lektury Ewangelii. Otóż Jezus stawia bardzo twarde wymagania. Żąda porzucenia najbliższych, wyrzeknięcia się wszystkiego i dopiero wtedy można za Nim iść, stać się Jego uczniem. Dlaczego takie radykalne wymagania?

 

Jezus stawia takie wymagania nie przypadkowo. Pragnie, aby uwolnić swoje serce od przeszłości, od dotychczasowych relacji i doświadczeń. I tak „oczyszczone” serce chce przepełnić samym sobą. W ten sposób człowiek staje się szczęśliwy, spokojny w duszy, a więc wtedy może całkowicie stać się Jego uczniem. Mając Jezusa w sercu, Nim może się dzielić z innymi, serca innych przepełniać pokojem, dobrocią…

 

Opowiadał kolega z ławy szkolnej o swojej drodze do upragnionego, wymarzonego kapłaństwa.

Pierwsze miesiące pobytu w Seminarium Duchownym było czasem spokoju. Niesiony był entuzjazmem wejścia na drogę do kapłaństwa. Jednakże przyszedł czas trudny – powątpiewania co do wyboru drogi życiowej, różne próby. Sercem targały różne sytuacje, problemy, które wcześniej przeżywał. Także przeżycia bliskich, znajomych, przyjaciół nie dawały mu spokoju. Pragnął natychmiast „prostować” drogi, ścieżki życiowe bliskich, wykazywać błędy, podawać recepty na zło całego świata. To wszystko tak go pochłonęło, że mury seminaryjne zaczęły się stawać obce, ograniczające jego mesjańskie działanie wobec bliskich, znajomych, całego świata. Nosił się nawet z zamiarem opuszczenia Seminarium. Tak chciał już działać!

Jego myślenie, patrzenie na problemy bliskich zmieniło się po rozmowach z przełożonymi i wychowawcami. Zrozumiał, że takie jego podejście do rzeczywistości będzie tylko słomianym ogniem. To tylko chwilowo będzie mógł pomóc, zaradzić wszystkiemu. I co dalej? Serce pozostanie puste! Najbliżsi zaczną żyć swoim życiem, a co z nim będzie? Do kogo, do czego ma powracać po takich „akcjach” dobroczynnych?

Czas Seminarium stał się dla mojego kolegi czasem realizowania tych trudnych wskazań z dzisiejszej Ewangelii św. Łukasza. Jeżeli Gospodarzem serca człowieka będzie Bóg, można będąc samemu szczęśliwym, innym ludziom pomagać w odkrywaniu ich szczęścia. Tak czyni kolega – kapłan, tak może czynić każdy z nas.

 

 

Próbujmy na nowo w przeżywanym Roku Wiary pozwolić zawładnąć naszymi sercami Dobremu Bogu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Lublin

o. Tomasz Mular CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy