Słowo Redemptor

Jan Paweł II o Eucharystii do rodziców

 

 

 

 

Rodzina: miejsce święte i uświęcające!

Jan Paweł II o Eucharystii do rodziców

 

 

 

 

 

W niniejszym rozważaniu zostały wykorzystane następujące dokumenty Jana Pawła II:

1. Adhortacja Familiaris consortio (FC),
2. List do Rodzin 1994 r. (LR)

 

 

 

 

Drodzy Czciciele Matki Bożej Nieustającej Pomocy!

 

Gdy dwoje ludzi na porządnym fundamencie, jakim jest sakrament małżeństwa, będzie budować swoje małżeństwo, to staje się ono najlepszą bazą dla rodziny. Czynimy więc kolejny krok w naszych rozważaniach i konsekwentnie chcemy spojrzeć teraz na nauczanie Jana Pawła II skierowane do rodziców. I już na samym początku wołamy:

 

Rodzice! Dla was jest Eucharystia, jako pokarm dający siły do spełnienia zadań postawionych przez Stwórcę.

 

 

Pierwsze, na co w nauczaniu papieskim, warto zwrócić uwagę to podkreślenie godności rodziny:

Rodzina według zamysłu Bożego jest miejscem świętym i uświęcającym. Na straży tej świętości Kościół stał zawsze i wszędzie, ale w szczególny sposób pragnie być blisko rodziny, gdy ta wspólnota życia i miłości i arka Przymierza z Bogiem, jest zagrożona czy to od wewnątrz, czy też – jak to dziś niestety często bywa – od zewnątrz. I Kościół na naszej ziemi stoi wiernie po stronie rodziny, po stronie jej prawdziwego dobra, nawet gdy czasem u niej samej nie znajduje należytego zrozumienia. Nie tylko głosi z miłością, ale i ze stanowczością objawioną naukę dotyczącą małżeństwa i rodziny, nie tylko przypomina jej obowiązki i prawa, ale również obowiązki innych, zwłaszcza obowiązki społeczeństwa i państwa wobec rodziny, stara się także ciągle rozwijać potrzebne struktury duszpasterstwa, których celem jest niesienie moralnej pomocy rodzinie chrześcijańskiej. I może tej obecności i wrażliwości zawdzięczamy w głównej mierze to, że zło zagrażające rodzinie, nadal nazywane jest złem, grzech nadal nazywany jest grzechem, wynaturzenie – wynaturzeniem; że nie zwykło się tutaj, jak to czasem bywa w świecie współczesnym, konstruować teorii dla usprawiedliwienia zła i nazywania zła dobrem (FC 31-32).

 

Jakże to inna nauka wobec tej, którą proponuje rodzinom współczesny świat.

 

 

1. Rodzina bierze swój początek w miłości

 

W Liście do Rodzin Papież pisze:

Rodzina bierze początek w miłości, jaką Stwórca ogarnia stworzony świat, co wyraziło się już „na początku”, w Księdze Rodzaju (1, 1), a co w słowach Chrystusa w Ewangelii znalazło przewyższające wszystko potwierdzenie: „Tak [...] Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16).

Syn Jednorodzony, współistotny Ojcu, „Bóg z Boga i Światłość ze Światłości”, wszedł w dzieje ludzi poprzez rodzinę: przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem.

Tak więc Boska tajemnica Wcielenia Słowa pozostaje w ścisłym związku z ludzką rodziną (LR 1994, 2).

 

Z tego możemy wyciągnąć bardzo ważny wniosek: Tak jak Pan Jezus dał się nam poznać przez rodzinę, tak samo rodzina może zrozumieć siebie samą poprzez Eucharystię. Tak jak Pan Jezus „uczył się” w rodzinie bycia człowiekiem, tak rodzina z Eucharystii może i powinna czerpać lekcję jak być rodziną, co to znaczy być rodziną?

 

W dalszej części swego listu Jana Paweł II mówi:

Wiadomo, że Odkupiciel znaczną część swego życia pozostawał w ukryciu nazaretańskim, będąc „posłusznym” (por. Łk 2, 51) jako „Syn Człowieczy” swej Matce Maryi i Józefowi cieśli. Czyż to synowskie „posłuszeństwo” nie jest już pierwszym wymiarem posłuszeństwa Ojcu „aż do śmierci” (Flp 2, 8), przez które odkupił świat? (LR 2).

 

Oto ważna uwaga dla wszystkich rodzin. Jeśli Syn Boży w rodzinie wypełnia posłuszeństwo wobec Ojca, to znaczy, że jest to najwłaściwszy kierunek życia dla każdej rodziny, każdego człowieka. Nie ma innej drogi, jak właśnie poddanie się Panu Bogu. Eucharystia jest zaś wydaniem się i poddaniem się Jezusa nam ludziom. On tutaj oddaje swoje życie, aż po zostanie z nami aż do skończenia świata, by nas karmić i posilać.

 

Jeśli więc w rodzinie szukamy szczęścia i spełnienia swoich marzeń, to właśnie spotykając się jako rodzina z Jezusem na Mszy świętej w tej postawie posłuszeństwa możemy się ćwiczyć i ją wydoskonalać. Szczęścia bowiem człowiek nie znajdzie szukając jedynie siebie, pragnąc zaspokoić jedynie swoje zachcianki. Prawdziwe szczęście daje tylko postawa, której wzór mamy w Jezusie: stać się całkowitym darem dla innych, w całkowitym poddaniu się woli Ojca i tych, których się kocha. Dlatego wszelkiego rodzaju: „róbta, co chceta”, jest niczym innym jak kierowaniem ludzi na manowce życia i ku największej porażce życiowej.

 

Rodzina oparta na Bożym fundamencie staje się jakże mocną komórką całego społeczeństwa i Kościoła. Jeśli zabraknie postawy posłuszeństwa, to wszystko kończy się tym, że każdy robi, co mu się podoba, a więc wracamy do sytuacji grzechu pierworodnego, który stał się początkiem zniszczenia całego planu Bożego. Jezus swoim życiem, które zostawił nam w Eucharystii, odbudowuje ten porządek i daje siły nam ludziom, abyśmy w to dzieło odnowy się zaangażowali. To musi zacząć się od rodziny.

 

Dlatego dla rodziny Eucharystia musi się stać zwyczajną drogą życia. Skoro dla Kościoła rodzina jest drogą, tak samo dla rodziny Eucharystia musi być tym zwyczajnym, codziennym, naturalnym sposobem na życie.

 

 

2. Rodzina na Eucharystii uczy się bycia bezinteresownym darem dla siebie

 

Jan Paweł II pisze:

To miłość właśnie sprawia, że człowiek urzeczywistnia siebie przez bezinteresowny dar z siebie. Miłość bowiem jest dawaniem i przyjmowaniem daru. Nie można jej kupować ani sprzedawać. Można się nią tylko wzajemnie obdarowywać (LR 11).

 

To zaczyna się w małżeństwie i w naturalny sposób przechodzi na rodzinę. Jeśli małżonkowie potrafią w taki sposób przeżywać swoją miłość, to będą umieli również tak podejść do nowego życia, które powstanie jako owoc ich miłości, będącej wzajemnym obdarowaniem.

 

Papież odwołuje się w tym do Eucharystii:

Zginając kolana przed Ojcem, od którego pochodzi wszelkie rodzicielstwo, przyszli rodzice mają świadomość, że zostali „odkupieni”, czyli nabyci za największą cenę: za cenę Krwi Chrystusa, to jest daru najbardziej bezinteresownego, w którym sakramentalnie uczestniczą. Przysięga małżeńska dopełni się Eucharystią, czyli ofiarą „Ciała wydanego” i „Krwi przelanej”. Sama z siebie już jest jej wyrazem (LR 11).

 

Dlatego rodzinie tak bardzo potrzebna jest Msza święta, by przypominać sobie, Kto i w jaki sposób nas, jako ludzi, naprawił. Mając tego świadomość całkowicie inaczej będzie się przeżywać swoje powołanie małżeńskie i rodzinne.

 

I chyba na gruncie nowego życia rodzice mogą najbardziej doświadczyć tego Bożego sposobu myślenia. Sposobu, który jest jednak bardzo wymagający. Niestety, dla wielu bardziej „życiowy” jest sposób podpowiadany przez tego, który jest wrogiem człowieka od początku. Papież, mówiąc, że dziecko jest darem dla rodziców, zwraca uwagę właśnie na to niebezpieczeństwo grożące rodzicom:

Czy to prawda, że (nowy człowiek, dziecko) stał się darem dla rodziców? Darem dla społeczeństwa? Pozornie nic nie zdaje się na to wskazywać. To, że narodził się człowiek, wydaje się zwykłym faktem statystycznym, który rejestruje się jak tyle innych faktów. Przelicza się ten fakt w cyfrach i bilansach demograficznych. Z pewnością dziecko oznacza dla rodziców nowy trud, nowy zasób potrzeb i kosztów. Stąd też pokusa, ażeby go nie było. Pokusa bardzo mocna w niektórych środowiskach społecznych i kulturowych. Czy więc nie jest ono darem? Czy tylko przychodzi zabierać, nie dawać? Te pytania to myśli natrętne, od których z trudem wyzwala się współczesny człowiek (LR 11).

 

Eucharystia więc jawi się jako wspaniała szkoła przyjmowania. To Jezus najpierw przyjmuje nas takimi jakimi jesteśmy. On nas chce obdarować sobą. Z Jego przykładu winniśmy czerpać siłę do przyjmowania siebie w rodzinach takimi jakimi jesteśmy, a nie jakimi chcielibyśmy, aby inni byli.

 

 

3. Rodzina miejscem przekazywania życia

 

W 28 numerze adhortacji apostolskiej Familiaris consortio, poświęconej i skierowanej do rodzin, Jan Paweł II ukazuje małżonków jako współpracowników miłości Boga Stworzyciela.

 

Pisze tak:

Bóg, stwarzając mężczyznę i kobietę na obraz swój i podobieństwo, wieńczy i doprowadza do doskonałości dzieło swych rąk – powołuje ich do szczególnego uczestnictwa w swej miłości, a zarazem w swojej mocy Stwórcy i Ojca poprzez ich wolną i odpowiedzialną współpracę w przekazywaniu życia ludzkiego: „Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną»”.

Tak więc podstawowym zadaniem rodziny jest służba życiu, urzeczywistnianie w ciągu dziejów pierwotnego błogosławieństwa Stwórcy: przekazywania – poprzez rodzenie – obrazu Bożego z człowieka na człowieka (FC 28).

 

Wydaje się, że dzisiaj ludzie zatracili rozumienie po co jest rodzina. Jakże wielu młodych nie widzi sensu w zawieraniu sakramentu małżeństwa, a potem i życia w rodzinie opartego o prawo Boże. Życie w rodzinie jawi się tylko i wyłącznie jako miejsce zaspokajania swoich najdziwniejszych pragnień, albo tylko i wyłącznie, żeby jakoś tak się żyło.

 

Natomiast przypomnienie powołania, jakim człowiek został obdarowany przez Stwórcę ukazuje mu właściwe perspektywy życia w rodzinie.

 

Służba życiu – to papieskie stwierdzenie – jakże mocno trzeba przywoływać w dzisiejszych czasach, kiedy życie staje się co najwyżej towarem, zwłaszcza życie poczęte czy też życie osoby chorej i starej.

 

By sprostać temu powołaniu, rodzice potrzebują siły, która płynie z Eucharystii. To w niej Jezus nieustannie daje siebie, abyśmy my mieli życie. W każdej Komunii świętej wlewa w nas życie. Uzdalnia rodziców, by życiu naprawdę z całym oddaniem służyli.

 

Jakże więc się nie dziwić małżonkom, rodzicom, którzy bez powodu opuszczają Mszę świętą, tak rzadko przystępują do Komunii świętej, nie szukają okazji do adoracji. Jak o własnych siłach sprostają tej wielkiej sprawie, jaką jest nowe życie, kolejne życie. Ulegną wpływowi tego świata, który podpowiada jedno rozwiązanie: usuń!

 

Papież jednak wskazuje, że służba życiu to nie jedynie danie życia tego fizycznego. Ta służba rozciąga się na inne sfery:

Płodność miłości małżeńskiej nie zacieśnia się wszakże tylko do fizycznego rodzenia dzieci, choćby nawet była pojmowana w swym specyficznie ludzkim wymiarze: poszerza się i ubogaca wszelkimi owocami życia moralnego, duchowego i nadprzyrodzonego, jakie ojciec i matka z racji swego powołania winni przekazać w darze dzieciom, a poprzez dzieci, Kościołowi i światu (FC 28).

 

Znowu możemy się przekonać, że podołanie takim zadaniom wymaga Eucharystii, spotkania z Jezusem, który jest dla człowieka mocą i siłą w codziennych zmaganiach.

 

Drodzy rodzice! Bądźcie eucharystyczni. Umiłujcie Mszę świętą, nie zaniedbujcie jej. Jak najczęściej przystępujcie do Komunii świętej. Wtedy staniecie się rodziną, która jest silna Bogiem, a On będzie was prowadził i umacniał szczególnie w najtrudniejszych momentach życia.

Amen.

 

 

 

 

Publikowane rozważania zawierają tekst, który jest wersją autorską
(tzn. bez korekty tekstu – bez wykonania jakichś prac redakcyjnych)

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Tuchów

o. Zbigniew Bruzi CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy