Triduum przed Świętem Matki Bożej Nieustającej Pomocy
Matka Boża Nieustającej Pomocy, ikona o niezwykłej wymowie
Rozważanie pierwsze
Żyjemy dziś w czasach, w których obrazy atakują nas dosłownie wszędzie. Przeglądając jakąkolwiek gazetę, bardzo łatwo możemy dostrzec, że jest w niej coraz mniej informacji, a coraz więcej zdjęć. Choć już od czasów starożytnych najważniejszym elementem komunikacji jest pismo, to bez obrazu niosącego treść trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie w społeczeństwie. Podobnie jest w życiu religijnym. Aby doświadczyć tego, co duchowe, człowiek wierzący często potrzebuje obrazu, który w połączeniu z modlitwą – pomoże „poczuć” obecność Boga.
W tradycji Wschodniego Kościoła obraz, który przez swoją treść przybliża do Boga, nazywany jest ikoną. Dziś, słysząc słowo „ikona”, mamy różne skojarzenia – nie zawsze związane z tym, co duchowe. W kulturze współczesnej „ikona” to „rzecz lub osoba będąca symbolem czegoś”. Słowa tego używa się także jako określenia oznaczającego program lub plik komputerowy. Wielu fotografów marzy o tym, by ich zdjęcie stało się ikoną fotograficzną. Słowo „ikona” na stałe przeniknęło do współczesnego słownictwa. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że staje się nadużywane. Wystarczy, by jakieś zjawisko choć trochę wyróżniało się ponad przeciętną albo było nowością, by w opinii wielu zostało uznane za „ikonę”.
Jednak nam chodzi o prawdziwą ikonę. Ikonę, która choć wyglądem i techniką przypomina obraz, różni się od niego. Ikony się nie maluje – ikonę się pisze. Obraz maluje artysta, malarz, plastyk, człowiek obdarzony talentem. Prawdziwa ikona pisana jest przez mnicha, który wcześniej modli się przez wiele dni, a nawet miesięcy, pości i otwiera się na działanie Boga. Ta moc, której doświadcza, objawia się właśnie w procesie pisania ikony – mówi się, że wtedy autorem jest sam Bóg.
Ikona to obraz sakralny malowany na drewnie, przedstawiający postacie świętych, sceny z ich życia oraz sceny biblijne. Według tradycji, autorem pierwszych ikon był święty Łukasz Ewangelista. Ikony są szczególnie charakterystyczne dla chrześcijańskich Kościołów wschodnich – prawosławnego i greckokatolickiego. Ich najważniejszym zadaniem jest głoszenie Dobrej Nowiny i budzenie wiary.
Taką niezwykłą ikoną, która może stanowić okno do świata duchowego, jest ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Jej wyjątkowość objawia się nie tylko w pięknie wizualnym, ale także w niezwykłej historii. Nie jest dokładnie znany czas powstania ikony określanej dziś jako obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Niektóre źródła mówią, że została napisana w IX wieku na Krecie, inne datują ją na XII wiek i wywodzą z Bizancjum, a nawet z klasztoru na Świętej Górze Athos.
Dokładna historia pochodzenia tej ikony owiana jest tajemnicą, a prawda przeplata się z legendą.
Po zdobyciu Konstantynopola przez Turków w 1453 r., katolicy tej części Wschodu zaczęli masowo wędrować do Europy Zachodniej. Tak też uczynili mieszkańcy Krety, płynąc okrętami po Morzu Śródziemnym. Gdy podczas rejsu rozpętała się potężna burza, jeden z kupców wyjął ze swych bagaży obraz Matki Bożej i, ukazując go podróżnym, zachęcił do wspólnej modlitwy.
Ta, która jest Gwiazdą Morza, Portem bezpiecznym, usłyszała błagalne prośby wędrowców. Morze nagle się uspokoiło, a podróżni ujrzeli w oddali port – Ostia, zachodnie wybrzeże dzisiejszych Włoch. Człowiek, który posiadał obraz, obawiał się, że po jego śmierci wizerunek zostanie zniszczony. Dlatego przekazał go właścicielowi domu, w którym mieszkał, prosząc, by ten oddał go do kościoła. Nowemu właścicielowi trudno było rozstać się z pięknym obrazem, więc zatrzymał go dla siebie.
Maryja jednak upomniała się o należną sobie cześć. We śnie ukazała się temu człowiekowi, polecając mu, aby oddał Jej wizerunek do kościoła. Gdy zlekceważył to wezwanie, ponownie usłyszał we śnie słowa: „Abym ja mogła opuścić ten dom, ty go opuścisz przede mną”. Wkrótce potem zmarł. Jego córce także ukazała się Maryja i ponowiła prośbę. Dziewczyna, po naradzie z matką, przekazała obraz do kościoła św. Mateusza w Rzymie, prowadzonego przez ojców augustianów.
Po zdobyciu Rzymu przez Francuzów w 1798 roku kościół został zburzony. Zakonnicy zabrali obraz ze sobą, ale w czasie zawieruchy wojennej został on zapomniany. W 1855 roku ojcowie redemptoryści założyli klasztor niedaleko miejsca, gdzie wcześniej stał kościół św. Mateusza, i wybudowali nowy – św. Alfonsa. Gdy odkryto historię obrazu, rozpoczęto poszukiwania. Młody redemptorysta Michał Marchi przypomniał sobie, że jako dziecko widział ten obraz w klasztorze augustianów. Po długich staraniach odnaleziono go i podjęto działania, aby przenieść ikonę do kościoła redemptorystów. Papież Pius IX wyraził zgodę, i 26 kwietnia 1866 r. obraz został uroczyście przeniesiony do nowego sanktuarium. Od tego czasu Matka Boża Nieustającej Pomocy stała się główną Patronką redemptorystów.
Za Jej przyczyną rozpoczęło się niezwykłe rozdawnictwo łask. Już rok później odbyła się uroczystość koronacji obrazu. Redemptoryści, wykorzystując piękno i starożytność ikony oraz jej głęboki, pełen ufności tytuł, rozszerzyli kult Matki Bożej Nieustającej Pomocy na cały świat. Do końca 1900 roku z Rzymu wysłano 2400 kopii. W ten sposób spełniono życzenie papieża Piusa IX, który przekazując ikonę redemptorystom, powiedział: „Sprawcie, aby ten obraz poznano na całym świecie i aby się w nim rozmiłowano”.
Również w waszej parafii będziecie mogli doświadczyć tej matczynej, nieustannej opieki, którą można odkryć, wpatrując się w ikonę Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Historia tej cudownej ikony, tak bogata w wydarzenia, nie została zamknięta. Przeciwnie – otwiera teraz nowy rozdział. Ten rozdział będzie pisany w waszej parafii.
Dziś chcę wam opowiedzieć historię, która wydarzyła się naprawdę – historię matki, która przez swoją wiarę dopisała kolejny rozdział w dziejach tego cudownego obrazu.
Pani Renata, kobieta prosta, ale pełna wiary, od lat odmawiała różaniec przed ikoną Matki Bożej Nieustającej Pomocy w kościele parafialnym. Również w domu miała niewielki obraz tej ikony, a w sercu nosiła wielką ufność. Wiara ta została wystawiona na najcięższą próbę, gdy zachorował jej trzyletni synek Kuba.
Diagnoza była bezlitosna – ostra białaczka. Lekarze ze szpitala w Prokocimiu nie dawali wielkich nadziei. Pomimo rozpoczętego leczenia organizm dziecka nie reagował na chemioterapię.
Pani Renata usłyszała od lekarza słowa, których żadna matka nie powinna nigdy usłyszeć: „Proszę się przygotować na najgorsze”.
Pani Renata nie obwiniała Boga. Nie pytała „dlaczego?”. Klęknęła przed ikoną Maryi i wypowiedziała jedno zdanie: „Maryjo, jeśli jesteś Matką – zrozum. Ratuj moje dziecko”. Nie była to modlitwa uczona. To była modlitwa serca — pełna bólu i ufności. Taka, która sięga nieba.
Od tamtej pory pani Renata codziennie przychodziła do kościoła i modliła się przed ikoną. I wtedy wydarzył się cud. Lekarze zaczęli mówić o niespodziewanej poprawie. O zmianie kierunku choroby.
A my wiemy, kto zmienił ten kierunek. Matka, która widzi i słyszy.
Dziś Kuba jest zdrowy. A obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy w domu pani Renaty nie tylko przypomina o przeszłości. On mówi: „Zaufaj znowu. Ona nie zawodzi”.
Drodzy, Maryja z tej ikony nie tylko trzyma Jezusa. Ona trzyma nas – nasze lęki, dzieci, choroby, zmęczenie. Ona zna ból matki i serce dziecka. Zna milczenie lekarza, który już nie ma słów. I zna też cud, który dokonuje się, gdy człowiek nie odchodzi od Boga, lecz przez Maryję do Niego wraca.
Jeśli ktoś z was dziś niesie w sercu lęk, chorobę, trudności, które zdają się bez wyjścia – zrób to, co zrobiła Renata: klęknij i powiedz Jej prawdę. Może wystarczy jedno zdanie: „Maryjo, jeśli jesteś Matką – zrozum”. Ona zrozumie. Ona naprawdę nieustannie pomaga.
Każdy z nas wie, że szczęśliwa jest rodzina, która ma dobrą, kochającą i troskliwą matkę. Stosując tę analogię, można powiedzieć: szczęśliwa jest ta wspólnota ludzi wierzących – parafia, która ma za opiekunkę Matkę Bożą Nieustającej Pomocy. Wy właśnie taką parafią jesteście.
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Elbląg
o. Łukasz Baran CSsR