Słowo Redemptor

Nauka VII – Pokusa władzy...

 

 

 

 

Nauki Nowennowe

 Pokusy współczesnego człowiek

 

 

 

 

Nauka VII

 Pokusa władzy...

 

 

 

 

Idziemy dalej w naszych rozważaniach, dziś pomyślimy chwilkę o wielkiej i niebezpiecznej pokusie władzy. Na pewno nie trzeba wielu słów, by wyjaśniać co to jest władza. Pewien autor określa ją jako tajemnicę, w której rozkazujący i podwładni mogą się zagubić. Władza polega na tym, że swoją wolą ktoś kształtuje cudze losy. Trzeba mieć nadzwyczajną odwagę, by w tę tajemnicę wchodzić z pełną świadomością, że przyjmuje się odpowiedzialność za wszystkie skutki wydanych zarządzeń i rozkazów.

 

 

Historia władców nie jest zbyt budująca. Pisana nierzadko krwią i krzywdą poddanych. Jednocześnie wiemy, że bez władzy nie można sobie wyobrazić społeczności. By nie było anarchii ktoś musi wydawać polecenia, rządzić i ktoś musi słuchać.

 

W historii świętej mamy przykłady władców dobrych, troszczących się o powierzony im lud, ale mamy też i takich, o których wstyd mówić i chciałoby się ich na zawsze wymazać z pamięci.

 

Mamy i w historii świeckiej władców świętych i mamy takich, których imiona czy nazwiska powtarzane są ze zgrozą.

 

Bez wątpienia pozytywnym władcą był Mojżesz, może też dlatego, że nie rwał się do tej funkcji, wymawiał się jak mógł i dopiero  na wyraźny rozkaz  Boga wykonał zadanie wyprowadzenia Narodu Wybranego z niewoli egipskiej. Nadał mu też prawa, które na tamte czasy, a i do dziś mogą służyć jako wzór sprawiedliwości.

 

Władcą pozytywnym, choć nie bez skazy był król Dawid, budujący potęgę Izraela. Dawid, który otrzymał obietnicę mesjańską, że z jego rodu będzie pochodził Władca, którego tron będzie trwał na wieki.

 

Władcą pozytywnym mimo wszystko był Salomon, który miał świadomość braków, predyspozycji do rządzenia. Miał też odwagę przyznać, że za młody do kierowania Narodem, że za młody, by osądzać innych, dlatego prosił Boga o mądrość.

Żeby tak dzisiejsi władcy potrafili! I to nie tylko ci polityczni w znaczeniu premiera czy prezydenta, posłów, ale również ci, którzy dzierżą nieformalną władzę mając do dyspozycji środki przekazu, czy to w formie gazety czy też radia bądź telewizji.

 

Okrutnym władcą był Herod Wielki. Przeszedł do historii jako morderca dzieci z Betlejem, bo tak się bał o swoją władzę. Władza bowiem ma to do siebie, że nigdy jej dość. Kto ma jej trochę, chciałby więcej, aż po absolutyzm.

 

Skończony niedawno wiek XX odcisnął się w życiu wielu z tu obecnych źle pojętą i źle użytą władzą. Ale bywa przecież i inny rodzaj władzy, która może być dobrze lub źle wykonywana.

 

Bywa ojciec, który nie dorasta do roli jaką wziął na siebie, bo ojcostwo było bardziej przypadkiem niż świadomym wyborem. Ma zatem wciąż jeszcze kawalerskie ciągoty, a rodzina w tym przeszkadza i media potem donoszą o przemocy w domach. Źle została zrozumiana i źle użyta ojcowska władza. Ojcowska władza ma służyć temu, by mały człowiek stał się wielkim człowiekiem.

 

Ojcowska władza ma służyć temu, by dom stał na pewnych zasadach, potwierdzonych własnym przykładem, by był ciepłym, bezpiecznym schronieniem.

 

Wyegzekwować siłą można posłuszeństwo, ale nie miłość, nie szacunek, nie poważanie. Na to trzeba zapracować, nad tym trzeba się natrudzić.

 

Mądry wychowawca, a takimi winni być rodzice – wie, że to co sieje dziś w umysłach i sercach młodych ludzi plon wyda być może dopiero po latach. Nikt nie oczekuje, że posadzony dzisiaj sad, już następnego roku wyda owoce. Tak więc owoc trudu wychowawczego, być może dopiero inni zbiorą, inni tym owocem cieszyć się będą.

 

Bywa urzędnik, który ma pieczątkę i ma poczucie władzy. Bo tak wiele od niego zależy. Postawi pieczątkę, czy nie? Wyda decyzję czy nie wyda? A może mu pomóc w podjęciu decyzji kopertą. Weźmie, bo przecież coś mi się należy skoro tak odpowiedzialne stanowisko piastuję. A potem postrzegamy niemal wszystkich tak samo, krzywdząc wielu po drodze, bo jeden czy drugi źle pojął władzę urzędnika.

 

Mówiąc o pokusie władzy nie sposób nie dotknąć tych, którzy sprawują najwyższą władzę w państwie i nad Narodem. Dziwny wydaje się ten pęd do władzy, gdzie aktem woli, przyciskiem w sejmowej sali decyduje się o losie obywateli, uczyniwszy już wcześniej odpowiednie przetargi partyjne lub koleżeńskie.

 

I dziwne jest to, że pchają się tam ludzie, którym ewidentnie brak predyspozycji, choćby wykształcenia. A przecież wielu z naszych posłów nie potrafi porządnie złożyć zdania po polsku, o zrozumieniu prawniczych tekstów nie wspominając. Czy połapie się w tym rolnik po podstawówce, czy niewydarzony aferzysta?! A my się potem dziwimy, że tyle skandali, że tyle nieporozumień i tyle głupio przegłosowanych ustaw, sprzecznych uregulowań prawnych.

 

Chyba potrzeba jakiejś wielkiej modlitwy, która obroni nas przed podobnymi posłami, a ich obroni przed pokusą władzy, do której na pewno nie dorośli. Przydałby się tu Salomon ze swoją mądrością, która dostrzega własną ograniczoność i umiejętności szukania prawdziwej mądrości u je źródła, czyli u Boga.

 

Ogromna pokusa władzy czyha na tych wspomnianych już, którzy pracują w środkach przekazu, w mediach jak dziś się mówi. Świadomi są roli jaką spełniają – informowanie społeczeństwa o ważnych sprawach, ale i potrzeba kształtowania, urabiania opinii. A stąd już tylko krok do manipulacji, czyli wykorzystania mediów do własnych celów. A jeśli tam znajdą się ludzie bez skrupułów i bez sumienia, którym nie po drodze z Bogiem? To skutki znamy.

 

Pokusa władzy nieobca jest też środowisku, które powinno mieć to wszystko poprawnie poustawiane, bo Mistrz powiedział, że:

„nie przyszedł by Mu służono, lecz aby służyć i dać życie ...”.

Smutne to tym bardziej, że dotyczy tych, którzy uwierzyli w inny świat, w inne wartości, które są najcenniejsze.

 

 

Jest jeszcze jeden rodzaj władzy i przy okazji straszna pokusa, by z tej władzy skorzystać. Mam władzę, by ci powiedzieć nie jesteś mi potrzebny! I to samemu Bogu.

 

Maryjo strzeż nas, byśmy nigdy takiej pokusie nie ulegli, a daną nam władzę sprawowali jak najlepiej.

 

 

 

 

 


Kazanie wygłoszone na Nowennie Nieustannej w Toruniu na Bielanach
w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej pomocy w 2009 roku

 

 

 

 

 

Powrót do stronyPokusy współczesnego człowieka…

 

 

 

 

 

 

Duszpasterz w Parafii Św. Józefa i Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy
w Toruniu (Toruń – Bielany)

o. Marian Krakowski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy