Słowo Redemptor

Konferencja IV – Pokusa bezdomności...

 

 

 

 

Konferencje Nowennowe

– Pokusy, surowy egzaminator naszej moralności…

 

 

 

 

Konferencja IV

– Pokusa bezdomności...

 

 

 

 

Bracia i siostry,
Drodzy uczestnicy nabożeństw Nieustannej Nowenny...

 

 

Przymierzamy się do myślenia nad kolejną pokusą, jaka może dopaść człowieka XXI wieku i jaka dopadała człowieka w przeszłości. Mędrzec Syrach zauważył:

Pierwsze potrzeby życia: woda, chleb, odzienie i dom, by osłonić nagość. Lepsze jest życie biednego pod dachem z tarcic niż wspaniałe uczty u obcych. Bądź zadowolony, czy masz mało, czy dużo, a nie posłyszysz wymówek, że jesteś przybyszem. Przykre to życie chodzić od domu do domu, a tam, gdzie mieszkasz jako obcy, ust nie otworzysz. (Syr 29)

 

 

Być u siebie! Oto wielkie szczęście i wielki dar. Izrael w Starym Testamencie bał się bezdomności, a jednocześnie ona go kusiła. Niewola w Egipcie i tułaczka po pustyni zostawiły ślad. Wydawałoby się, że skoro już weszli do ziemi obiecanej, owej krainy mlekiem i miodem płynącej, okażą wdzięczność Bogu za ten dar – dar domu, dar ojczyzny, dar wolności. Ale oni otrzymali jeszcze jeden wspaniały dar – dar prawdy o Bogu oraz mojżeszowe Prawo. Ono dawało poczucie bezpieczeństwa w wykonywaniu planu Bożego. Tu można od razu wtrącić jako dygresję, że nam takie poczucie bezpieczeństwa daje Urząd Nauczycielski Kościoła, czyli biskupi w łączności z papieżem, a nam zakonnikom dodatkowo nasze konstytucje zakonne czy reguła zakonna.

 

Tragedia narodu wybranego poległa na tym, że mając wszystko do dyspozycji w dziedzinie materialnej i duchowej, szukał wciąż czegoś u obcych. Tajemnicą pozostaje, dlaczego naród, który modlił się słowami psalmem: Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego, potrafił wbrew rozsądkowi i wbrew własnemu dobru odchodzić od Boga. Dlaczego potrafił wyrzekać się honoru i zaszczytu złączonego z wyznaczonym mu posłannictwem. Pytanie to stawiał sobie Izrael w chwilach głębokiej refleksji, ale nie znajdował odpowiedzi. Otrzymał ją od samego Boga, przez usta proroka: Bo się mną znudziłeś Izraelu! (Iz 43, 22) Spowszedniało im wszystko: prawo, świątynia, obietnica mesjańska i pierwszeństwo wśród narodów. Już tego nie uważał za skarb, a swojej historii nie chciał nazywać domem, w którym zamieszkał wraz z Bogiem.

 

 

To historia Izraela, ale przecież mamy swoją własną. Bo każdy z nas, kto zamieszkuje w domu prawdy i prawa, będzie kuszony mirażem bezdomności. Wspomnijmy syna marnotrawnego – znudził mu się ojcowski dom z jego prawem i porządkiem. Wybrał bezdomność i wiemy, jak się skończyło.

 

Dziś wielu katolików stawia siebie w sytuacji żydów czy też syna marnotrawnego. Opuszcza Kościół w imię specyficznie pojmowanej wolności. Niektórzy szukają prawdy w innych religiach, zwłaszcza modnych religiach Wschodu wraz z ich medytacją. Pisał o tym Jan Paweł II w książce „Przekroczyć próg nadziei”:

W tym momencie wypada chyba przestrzec tych chrześcijan, którzy z entuzjazmem otwierają się na rozmaite propozycje pochodzące z tradycji religijnych Dalekiego Wschodu, a dotyczące na przykład technik i metod medytacji oraz ascezy. Trzeba, ażeby najpierw dobrze poznali własne duchowe dziedzictwo, żeby także zastanowili się, czy mogą się tego dziedzictwa ze spokojnym sumieniem wyrzekać.

 

Inni odchodzą w modną dziś apostazję czy ateizm. Tych zaś, co pozostają w Kościele, ogarnia jakiś lęk czy niepewność. Czy faktycznie warto wybrać Kościół jako miejsce spotkania z Bogiem i swoim szczęściem?

 

 

Bracie i siostro, mam nadzieję, że Ty nie przeżywasz tego typu rozterek, ale wśród bliskich, w rodzinie, wśród krewnych czy znajomych pojawiają się tacy, co głoszą jak niegdyś pewien publicysta:

Łódź Piotra już tonie (…) i czas przesiąść się do innej łodzi dającej większe poczucie bezpieczeństwa.

Pomylił się bardzo, bo zarówno pontyfikat św. Jana Pawła II, jak i Benedykta, a teraz Franciszka pokazały i pokazują, że ta Piotrowa łódź porusza się coraz pewniej na wzburzonych falach dzisiejszego świata. To nie łódź tonie, ale toną ci, co ją opuszczają. Może trzeba wołać za dawnym kaznodzieją:

Nie boję się o Kościół, choć tylu w nim grzeszników. Niepokoi mnie wasz los, jeśli nawet odżegnując się od nich, próbujecie stworzyć wspólnotę świętych. Chrystus bowiem zostaje w Kościele, przy grzesznikach.

 

Taka też powinna być nasza postawa wobec wszystkich czy to jawnie, czy skrycie odchodzących od Kościoła i skazujących się na bezdomność. Całkiem niedawno hasłem roku duszpasterskiego w Polsce było: „Kościół naszym domem”. Możemy zadawać sobie pytanie – dlaczego niektórzy tak źle się w nim czują?

 

Jedną z przyczyn jest ignorancja. Nie znają ani praw rządzących tą wspólnotą, ani zasadniczych prawd wiary. Skoro nauczyciel historii w szkole średniej był w stanie Matkę Bożą zaliczyć do Trójcy Świętej – jednym tchem wymieniając Ojca, Jezusa Chrystusa i właśnie Maryję – to czego się spodziewać po innych? Żenujące są czasem zarzuty, jakie potrafią wyciągać przeciw Kościołowi. Pedofilia, zachłanność, zbyt wielkie wymagania itp., ale przecież te zarzuty odnoszą się do konkretnych ludzi Kościoła, a nie do Mistycznego Ciała Chrystusa. Ale jak od ignorantów domagać się precyzji pojęć?

 

 

Przez swoistą pokusę bezdomności przeszedł Piotr i Apostołowie, gdy patrzyli, jak od Jezusa odchodzą ludzie nakarmieni cudownie. Czy i wy chcecie odejść? – pytał Jezus. Panie, do kogóż pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego. Ten dialog trwa do dziś i nie wszyscy chcą powtórzyć słowa Piotra. Czynią to ci tylko, którzy sercem i umysłem przyjmują słowa psalmisty:

O jedno tylko Pana proszę i o to zabiegam, żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu
(Ps 27, 4).

 

Jeśli ma być w nas pokusa bezdomności

– to tylko w znaczeniu: „tam w niebie ojczyzna jest ma!”

 

Jeśli ma być w nas pokusa bezdomności

– to w znaczeniu: „nie mamy tu na ziemi trwałego miejsca”.

 

Jeśli ma być w nas pokusa bezdomności

– to w znaczeniu: „jestem wędrowcem zdążającym do Ojca domu”.

 

 

Niech Maryja, która też doświadczyła bezdomności, wspiera nas w naszych walkach wewnętrznych o dążenie i trwanie w ojcowskim domu. Amen.

 

 

 

 

 

 

Kazanie wygłoszone na Nowennie Nieustannej w Toruniu na Bielanach
w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w 2014 roku

 

 

Drukuj...

Duszpasterz w Parafii św. Józefa i Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy
w Toruniu (Toruń – Bielany

o. Marian Krakowski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy