Słowo Redemptor

Niedziela Chrztu Pańskiego – święto

 

 

 

Niedziela, 08 stycznia 2012 roku, I tydzień zwykły, Rok C, I

 

 

 

 

  


Bracia i Siostry w Chrystusie!

 

 

1. W ósmym dniu po uroczystości Narodzenia Pana Jezusa Kościół obchodzi uroczystość Boskiego Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny. W niedzielę po uroczystości Objawienia Pańskiego Kościół ukazuje nam nową tajemnicę – Chrzest Pana Jezusa w Jordanie.

 

Choć zdajemy sobie sprawę, że chrzest Jezusa był zupełnie inny niż nasz, dzisiejsze święto jest okazją, byśmy powrócili także do tajemnicy naszego chrztu – do chwili, gdy również do nas Bóg powiedział: „Jesteś moim synem umiłowanym, jesteś moją córką umiłowaną”. Zanurzeni w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, zostaliśmy prawdziwie obdarowani życiem Bożym. Byliśmy wtedy małymi dziećmi i niejako nieświadomie to wszystko dokonało się nad nami i w nas. Wykorzystując dzisiejszą uroczystość, teraz już w pełni świadomie przypomnijmy sobie, co dokonało się podczas naszego chrztu. Kim staliśmy się? Do czego nas to zobowiązuje? Czy łaska chrztu wciąż się w nas rozwija? Czy dialog Boga ze mną jest kontynuowany?

 

2. Wszystkie teksty dzisiejszej liturgii ukazują Jezusa jako napełnionego, „namaszczonego” Duchem Świętym. Jak Jego życie ziemskie rozpoczęło się za sprawą Ducha Świętego, tak samo i życie apostolskie rozpoczyna się przy szczególnym udziale tegoż Ducha. Duch Święty opanował Go całkowicie i prowadził w wypełnianiu Jego posłannictwa.

 

Święto dzisiejsze, możemy też powiedzieć, jest „epifanią”, to znaczy objawieniem Bóstwa Jezusa, szczególnie uroczystym ze względu na bezpośrednią interwencję z nieba. Proroctwo Izajasza o „Słudze Boga”, który jest figurą Mesjasza, jest wstępem do tego. Czytamy tam słowa: „Oto mój Sługa... Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął”. To jest wielka charakterystyka Chrystusa; jest On w całym tego słowa znaczeniu „Sługą Boga”, całkowicie poświęconym na Jego chwałę i służbę. Jest pełen Ducha Świętego i pod Jego wpływem rozwija swoją zbawczą działalność, Bóg zaś ma w Nim upodobanie.

 

Św. Piotr, naoczny świadek chrztu Jezusa, w swoim przemówieniu do Korneliusza ukazał to zdarzenie nie tylko jako objawienie Bożego Syna, ale jako początek apostolskiego życia Pana, początek zbawczej Jego działalności. „Wiecie, co się działo... po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą... przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz 10, 37–38).

 

Słowa św. Piotra są echem słów Izajasza i Ewangelii, która opisując historyczne wydarzenie, jakim był chrzest Jezusa w Jordanie, uzasadnia z kolei opis proroka Izajasza. „W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Tego już nie mówi prorok w imieniu Boga, lecz sam Bóg, i to w sposób bardzo uroczysty.

 

Można powiedzieć, że nad Jordanem w czasie chrztu Jezusa, objawia się cała Trójca Przenajświętsza: Ojciec daje słyszeć swój głos, składając świadectwo Synowi, Syn jest ukazany w Jezusie, Duch Święty zstępuje na Niego w postaci widzialnej gołębicy. Prawda, zapowiedziana przez Izajasza w sposób niejasny, rozbłysła teraz w całym swoim znaczeniu mesjańskim. Wyrażenie „mój Sługa” zastępuje inne „mój Syn umiłowany”, bardziej bezpośrednio wskazujące boską naturę Chrystusa.

 

W czasie tego objawienia Trójcy nad brzegami Jordanu następuje jakby urzędowe nadanie Jezusowi misji Zbawiciela. Ojciec i Duch Święty potwierdzają Jego tożsamość Syna Bożego i przedstawiają Go światu, aby świat przyjął Jego posłannictwo.

 

3. Nad Jordanem Duch Święty zstępuje niczym gołębica, by przez Wcielone Słowo dać nowy początek, zwiastujący całemu stworzeniu powrót do utraconego rajskiego dziedzictwa.

 

Ten sam Duch i teraz napełnia nieustannie wodę życiodajną mocą, by wszyscy w niej zanurzeni w sakramencie chrztu stawali się nowym stworzeniem.

 

Poprzez chrzest, chrześcijanin rodzi się do życia w Chrystusie, a przez udział Ducha Świętego zostaje usprawiedliwiony i odnowiony w całej swojej istocie oraz ukształtowany na dziecko Boże. A kiedy postąpi w latach i ma podjąć świadomie i z odpowiedzialnością obowiązki życia chrześcijańskiego, Duch Święty bierze udział ponownie udzielając łaski przez sakrament bierzmowania, by utwierdzić go w wierze i uczynić mężnym świadkiem Chrystusa. Całe życie chrześcijanina rozwija się pod wpływem Ducha Świętego.

 

Dla chrześcijanina nieodzownym warunkiem tego, aby łaska chrztu w nim owocowała i aby dał się prowadzić Duchowi Świętemu, jest pokora skłaniająca go do szukania we wszystkim woli Bożej, z pominięciem wszelkiej korzyści osobistej, tak jak to nam dał przykład sam Zbawiciel Jezus Chrystus nad brzegiem Jordanu, przyjmując chrzest, którego tak naprawdę nie musiał przyjmować. Pokora to jest owa chrzcielna szata, która jest znakiem naszego nowego życia.

 

Chrzest Martusi ustalono na sobotę wieczorem. Jak to bywa w takich chwilach, wszystko robili w ostatniej chwili. I zdarzyło się, że zapomniano wziąć z domu białą szatę, która jest potrzebna w czasie obrzędu chrztu. Każdemu może się zdarzyć. No cóż… Ale bali się przyznać księdzu. Martusia smacznie spała. Kiedy nadszedł odpowiedni moment, ksiądz wypowiedział słowa: „– Marto, przyoblekłaś się w Chrystusa, dlatego otrzymujesz białą szatę. Niech twoi bliscy słowem i przykładem…” – w tym momencie kapłan zorientował się, że coś jest nie tak. Błagalne oczy matki wpatrują się w zdumione oczy księdza. – Co się stało? – Proszę księdza, my zapomnieliśmy tej szatki… Co teraz będzie? Ksiądz uśmiechnął się i powiedział: – Dobrze, że Martuni nie zapomnieliście. Podszedł do ołtarza i z kielicha zdjął korporał, podał mamie chrzestnej i poprosił, aby położyła go na dziecku. Następnie dokończył modlitwę. Maleńka Marta spała zadowolona, że stała się „naczyniem poświęconym”, okrytym nie jakąś tam „białą szatką”, lecz samym korporałem, na którym kapłan kładzie Święty Chleb i kielich ze Świętą Krwią.

 

 

Czy dzisiaj patrzący na mnie ludzie widzą, że kiedyś ja również zostałem obleczony w nową szatę, że rozpocząłem nowe życie w Chrystusie? Zostałem napełniony Duchem Świętym i stałem się Jego świątynią? Czy w pokorze dajesz się prowadzić Duchowi Bożemu w swoim życiu, by On cię przemieniał coraz bardziej w nowe stworzenie, w dziecko Boże?

 

 

 

 

 

 

Przełożony domu zakonnego, Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów oraz kapelan Zakonu
Sióstr Redemptorystek – Bielsko Biała

o. Andrzej Kowalski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy