Słowo Redemptor

Droga Krzyżowa, 2023 rok – Wierzę w Kościół Chrystusowy

 

 

 

Wierzę w Kościół Chrystusowy.
 

On wziął na siebie nasze słabości
i dźwigał nasze choroby (Iz 53, 4).

 

 

 

 

 

 

Droga krzyżowa

w intencji osób chorych, starszych

i osób opiekujących się nimi.

 

 

 

 

 

Z Ewangelii według św. Mateusza  (Mt 8, 16-17)

Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych.
On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił.
Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby.

 

 

 

Modlitwa wstępna:

Panie Jezu!

Ty dobrowolnie wziąłeś na siebie całe zło świata. Uczyniłeś to, bo ukochałeś nas miłością bez granic. Nieważne było, ile będziesz musiał cierpieć. Liczyło się tylko nasze wieczne zbawienie.

Dziś, ruszając śladami Twej krzyżowej męki, pragniemy oddać Ci nasze słabości, choroby i grzechy, abyś Ty nas uzdrowił i dodał sił do niesienia naszych krzyży.

Ufamy, że zjednoczeni z Tobą w męce, przyczynimy się do zbawienia naszych braci i sióstr, którzy uwikłali się w najgorsze choroby, jakimi są grzechy. Pragniemy także ofiarować nasz krzyż za Kościół powszechny.

Panie, prowadź nas!

 

 

 

 

Stacja I

Pan Jezus przyjmuje wyrok śmierci

 

Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! (Łk 23, 42)

 

Młoda, 40-letnia kobieta. Nie wiedziała przez długi czas, co to jest choroba. Co jakiś czas dopadało ją tylko jakieś drobne przeziębienie.

Gdy pewnego dnia poszła do pracy, nagle obudziła się karetce pogotowia. Nie wiedziała co się stało. Zemdlała w pracy. Dość długo nie odzyskiwała przytomności. Po badaniach okazało się, że ma jakąś narośl w głowie. Bez operacji ani rusz.

Było to jak wyrok. Jej świat nagle się zachwiał.

Co będzie dalej?

Czy łatwo w takiej sytuacji powiedzieć: nie moja, ale Twoja wola, Ojcze, niech się dzieje?

 

Jezu błogosław ufność naszą!

 

 

Stacja II

Pan Jezus bierze krzyż

 

A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie (Łk 23, 42).

 

Ileż jest osób, które każdego dnia podejmują opiekę nad swoimi chorymi. To swoisty krzyż, który przyjmują, bez wielkiego zastanawiania się i z ogromnym oddaniem.

Ich matka przekroczyła 90 rok życia. Coraz bardziej traciła świadomość, nie poznawała swoich dzieci. Wymagała całodobowej opieki. Syn i córka zmieniali się co parę dni, aby opiekować się mamą. Gdy wydawało się im, że nie dadzą dalej rady, chcieli oddać mamę do domu opieki. Zaczęli nawet procedurę, by tak się stało. Jednak w końcu się z tego wycofali. Mimo trudów, opiekowali się mamą aż do końca jej ziemskich dni.

 

Jezu błogosław wytrwałość naszą!

 

 

Stacja III

Pan Jezus upada pod krzyżem

 

Czemu to plemię domaga się znaku? (Mt 8, 12)

 

Dlaczego to na mnie przyszło?

Ileż osób zadaje sobie takie pytanie.

Diagnoza lekarska często powala z nóg i świat mi się wali. Jak sobie poradzę? Czy to już koniec?

Najpierw stracił żonę, potem przyszła choroba córki.

Dlaczego nie można żyć spokojnie?

To pytanie nie dawało mu spokoju i odbierało chęć do życia.

Jak się podnieść w takiej sytuacji?

 

Jezu obdarz nas mocą swojej łaski!

 

 

Stacja IV

Pan Jezus spotyka Matkę swoją

 

Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać (Mk 3, 31).

 

Idę do nieba, by zaopiekować się Marią i Dawidem, a ty zostaniesz tutaj z tatusiem. Będę się stamtąd za ciebie modlić. Pięknie jest mieć przykłady życia, które przypominają, że można dążyć do pełni szczęścia już tutaj, na ziemi, z Bogiem jako przewodnikiem. Wiemy, że jesteś wyjątkowy i masz wielką misję do spełnienia. Pan pragnął cię od zawsze i pokaże ci właściwą drogę, jeśli tylko otworzysz Mu swoje serce. Zaufaj Mu, bo warto!

To słowa młodej 28-letniej kobiety, Chiary Petrillo, która zmarła, oddając życie za swoje trzecie dziecko.

Matka pozostaje zawsze matką, nawet na krzyżowej drodze dziecka; nawet gdy sama idzie do nieba.

 

Matko Boża wspomagaj nas!

 

 

Stacja V

Pan Jezus przyjmuje pomoc Szymona

 

... zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem (Łk 23, 26).

 

Miał wielkie plany: rodzinne, zawodowe… Poszedł na estetyczną operację, by ładnie wyglądać. Coś poszło nie tak. Wrócił z niej jako roślinka.

Żona i dzieci nagle musieli stać się dla niego pomocą 24 godziny na dobę. Ich świat też musiał się zmienić w jednym momencie.

Jednak od męża i ojca nie uciekli.

 

Obowiązek złożyć w miłości dopomóż nam Jezu!

 

 

Stacja VI

Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

 

(Królestwo Boże jest) jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi (Mk 4, 31).

 

Ileż jest osób o sercu wrażliwym jak u Weroniki.

Nie robią nic wielkiego. Odwiedzają chorych w domach, szpitalach, hospicjach. Trochę poopowiadają, a najczęściej po prostu posiedzą przy chorym i potrzymają go za rękę.

Nikt nie kręci o nich filmów, nie pokazują ich w telewizji.

A jednak bez nich świat ludzi chorych byłby nieludzki.

 

Współczucie zaprząc do czynu dopomóż nam Jezu!

 

 

Stacja VII

Pan Jezus znów upada pod krzyżem

 

Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? (Mt 14, 36).

 

Nowotwór został pokonany!

Po długich miesiącach katorżniczego leczenia, znowu mógł stanąć na nogi pełen nadziei.

Jednak po dwóch latach choroba wróciła. Znowu załamanie, upadek. Znowu czarne myśli.

Jak się podnieść?

 

Błogosław nam Jezu, gdy podnieść się znaczy: pogodzić się z chorobą.

 

 

Stacja VIII

Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty

 

Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? (Mk 4, 41).

 

Jaka ta służba zdrowia jest nieludzka!

Jak długo trzeba czekać na badania, na wizytę u specjalisty?

Płaczemy w takich przypadkach bardziej nad sobą, nad swoją wygodą, komfortem niż losem innych.

Może trzeba zauważyć gorszą chorobę, jaką jest grzech i nad nią zapłakać.

Może trzeba zauważyć, że Jezus jest Najlepszym Lekarzem i Jemu powierzyć swoje choroby?

 

Nie dozwól, byśmy poddawali się rozpaczy.

 

 

Stacja IX

Pan Jezus kolejny raz upada pod krzyżem

 

Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości! (Mk 5, 34).

 

Proszę spodziewać się najgorszego!

Ileż osób usłyszało takie słowa od lekarzy, pod adresem swoich bliskich chorych.

Dobrze, że przyszła śmierć, bo już nie będzie się męczył.

Ileż osób tak mówi o ciężko chorych, ileż osób życzy sobie śmierci, bo cierpienie przekracza ludzką wytrzymałość.

Tylko z Bożą pomocą można się podnieść.

 

Tylko dzięki Panu Bogu, można odkryć sens cierpienia.

 

 

Stacja X

Pan Jezus z szat obnażony

 

Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa (Mk 6, 55).

 

Choroba jest bardzo krępująca. Czujemy się odzierani z szat, a może nawet z godności.

Chyba najgorsze jest potraktowanie kogoś jak kolejnego przypadku chorobowego; jak kogoś, kto utrudnia życie; jak kogoś, kto jest niepotrzebny.

Wtedy odziera się go z człowieczeństwa i usuwa ze świata żywych.

 

Delikatność naszą i czułość wspomagaj, Jezu z szat obnażony.

 

 

Stacja XI

Pan Jezus pozwala się przybić do krzyża

 

I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie (Mk 6, 56).

 

Pogodzić się z chorobą, ze swoim losem, to jak zostać przybitym do krzyża.

A może, jak Pan Jezus, trzeba dobrowolnie wyciągnąć swoje ręce na krzyżu i pozwolić się ukrzyżować, aby innych uwolnić od jeszcze gorszej sytuacji niż choroba: od grzechu i wiecznego zatracenia!

 

Panie, przyjmij cierpienia nasze jako ofiarę zadośćuczynienia.

 

 

Stacja XII

Pan Jezus oddaje swoje życie za nas

 

Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha (Mk 15, 37).

 

Po co choroba?

Jaki jest sens cierpienia?

Tylko patrząc na krzyż można to zrozumieć.

Tylko miłość, i to aż do końca, potrafi nadać sens temu, co jedynie po ludzku pojmowane, nigdy sensu by nie miało.

 

Wdzięczność za dar Twojego, Jezu, życia niech towarzyszy nam w chorobie.

 

 

Stacja XIII

Matka przyjmuje martwe ciało syna

 

Niewiasto, oto syn Twój (J 19, 26).

 

Ileż matek jest najlepszymi pielęgniarkami i lekarzami. Wystarczał ich pocałunek, aby uśmierzyć największy ból dziecka.

Ich nieprzespane noce, dawały dzieciom siły do zmagania się z chorobą.

Ich czuwanie przy łożu śmierci pomagało spokojnie przekraczać bramy wieczności.

 

Matko Bolesna, bądź przy nas teraz i w godzinę śmierci naszej.

 

 

Stacja XIV

Pan Jezus złożony do grobu

 

... na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo (J 19, 41).

 

Grób!

Koniec czy początek?

Umierać z Panem Bogiem, a więc spokojnie i z ogromną nadzieją, można wtedy, gdy żyło się z Nim na co dzień.

Wtedy grób będzie tylko bramą do życia wiecznego.

 

Przygotuj nas Panie, na śmierć naszą i naszych bliskich.

 

 

 

 

 

 

 

Modlitwa końcowa:

 

Otocz mnie Panie swoją opieką. Pozwól mi wytrwać we wszystkim, co przyniesie moja choroba. Poświęcam Ci każdą chwilę cierpienia i bólu, abyś je przyjął jako wynagrodzenie za moje grzechy i jako ofiarę składaną w intencjach, które noszę w sercu.

Wspomagaj mnie, gdy cierpienie przesłoni mi Ciebie i bliźnich, abym nigdy nie szukał ratunku w grzechu. Wlewaj nadzieję, gdy zacznę wątpić w słuszność Twojej świętej woli. Strzeż mnie, abym nie zaparł się krzyża i wiary, którą pokładam w Twą dobroć i opatrzność.

Niech trud choroby nie będzie dla mnie przekleństwem, ale błogosławionym wypełnieniem słów: „Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje”.

Zgadzam się na to, co dla mnie przygotowałeś. Oddaje się w opiekę aniołów i świętych. Niech wspomnienie ich życia ożywi moją gorliwość i zapał, abym w łączności z całym Kościołem tylko Tobie oddawał chwałę bez względu na wszystko, co ma na mnie przyjść.

Wierzę Panie, że moja choroba wiedzie mnie do prawdziwego Życia. Tobie, Panie, powierzam mój los i z głębi serca kieruję do Ciebie pragnienie, abym mógł zawsze trwać przed Twoim obliczem.

Amen.

 

 

 

 

 

 

 

Publikowane rozważania zawierają tekst, który jest wersją autorską
(tzn. bez korekty tekstu – bez wykonania jakichś prac redakcyjnych)

 

 

 

 

 

 

Drukuj...

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Tuchów

o. Zbigniew Bruzi CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy