Słowo Redemptor

Świętego Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski – uroczystość

 

 

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 roku, II tydzień wielkanocny, Rok A, II

 

 

 

 

 

Bracia i siostry.

 

Uroczystość, którą dziś przeżywamy, ukazuje nam wielkiego człowieka, jakim był św. Wojciech. Wypełnił on swoim życiem, a przede wszystkim swoją śmiercią, słowa wypowiedziane dzisiaj przez Jezusa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”.

 

 

Słowo Boże mówi nam dziś o umieraniu (obumieraniu). W dzisiejszych czasach jest to trudny temat, z jednej strony podejmuje się dyskusje w debatach publicznych o aborcji, eutanazji o możliwości wyboru, śmierć jest wszechobecna w drastycznych filmach, grach czy bajkach dla dzieci. Z drugiej strony natomiast, raczej tego tematu się unika, wypiera się ze świadomości, chcemy o niej nie pamiętać (zapomnieć), jakby śmierci nie było, chcemy ją oszukać… Kult młodości, ćwiczenia, siłownie, moda na ośrodki SPA itp., pokazuje, że człowiek nie chce umierać, i to chyba jest normalne. Jednak chrześcijaństwo nie może istnieć bez umierania (obumieraniu). Dzisiejsze słowa Jezusa mocno nam to uświadamiają. Popatrzmy na kontekst Ewangelii. Zaraz po uroczystym wjeździe do Jerozolimy do uczniów Jezusa podchodzą żydzi z diaspory greckiej, którzy chcą poznać Chrystusa. Gdy uczniowie podchodzą do Mistrza i mówią mu o żydach, Jezus zaczyna mówić, początkowo w przypowieści, o umieraniu. Mówi o ziarnie, które aby wydało owoc musi obumrzeć, musi się zatracić. Każdy, w tamtych czasach wie, jakie są procesy biologiczne. Jest to obraz zrozumiały. Następnie mówi już bezpośrednio o życiu i śmierci, o tym, że kto nie przecenia swojego życia na tym świecie, ten je zachowa na życie wieczne. Jeśli nie, to w przeciwnym wypadku straci życie wieczne. Sensem chrześcijaństwa jest miłość, miłość piękna, dojrzała, odpowiedzialna, taka która się poświęca, oddaje. Ona się dzieli. Dzięki temu owocuje. Nie oczekuje nic w zamian. Takim, myślę, dobrym obrazem jest świeca, która płonie. Jej sensem jest dawanie blasku. Ona się spala, i nic nie ma w zamian, niczego nie oczekuje. Czerpie powietrze i się zatraca dając się innym. Tak powinni również postępować chrześcijanie: chrześcijanin ma kochać, ma obdarowywać miłością, nie oczekując nic w zamian.

 

Jezus mówi też o służbie Bogu, zachęca do tego. Daje propozycję, z której można skorzystać. Daje wolność wyboru. Jezus nie ogranicza, nie zmusza. Nawet nie mówi jak w przypadku Apostołów twierdząco: „Pójdź za mną”, ale mówi: „jeśli chcesz”. Pan Bóg nikogo za uszy nie wciągnie do nieba. Jezus zachęca. Odpowiedź na tę propozycję spotka się z chwałą Bożą. Z Nią właśnie spotkał się dzisiejszy patron Św. Wojciech. Nie kalkulował, nie przeliczał, nie racjonalizował sprawy, ale z odwagą szedł i głosił, za Św. Pawłem, że żyje w nim Chrystus. Dlatego się nie boi. Czegóż miałby się bać? Nic nie jest w stanie go od Niego odłączyć, oderwać: ani miecz, ani śmierć… Stąd Wojciech jest jednym z patronów Polski. Był mężnym wojownikiem Jezusa Chrystusa, który nie bał się dzikich plemion pogańskich, aby im nieść Jezusa. Pokazuje swoją postawą jak wypełnić dzisiejsze słowa Jezusa o obumieraniu i tego, że jeśli kto nie przecenia swojego życia na tym świecie zyska życie wieczne i chwałę Boga Ojca.

 

 

Święty Wojciechu wypraszaj nam potrzebne łaski u Boga, abyśmy naśladując Cię mogli w naszej codzienności umierać (obumierać) dla świata, by żyć dla Chrystusa.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Duszpasterz w Parafia Ducha Świętego – Szczecinek

o. Paweł Zyskowski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy