Słowo Redemptor

VII Niedziela Wielkanocna – Kiedy Uroczystość Wniebowstąpienia obchodzi się w czwartek

 

Czytania:

Pierwsze czytanie:

Dz 1, 12-14

Drugie czytanie:

1 P 4, 13-16

Ewangelia:

J 17, 1-11a

 

„Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci”.

Kto odmawia tę modlitwę, myśli o śmierci, o cmentarzu, pogrzebie. Wieczny odpoczynek, wieczne światło, życie wieczne – przymiotnik „wieczny” sprawia, że myśl nasza spontanicznie biegnie poza granicę śmierci.

Czy Jezus ma na myśli coś podobnego? W dzisiejszej Ewangelii mówi: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś Jezusa Chrystusa”. Jest to zdanie z mowy pożegnalnej Jezusa. Ostatnie słowa są czymś w rodzaju testamentu. Człowiek, który ma świadomość bliskiej już śmierci nie wypowiada słów niepotrzebnych, ale skupia się na rzeczach najważniejszych. Jak czytamy kilka  wersetów wcześniej Bóg dał władzę Jezusowi nad wszystkimi ludźmi, aby On podarował im życie wieczne.

A potem przychodzi zdanie, które już wspomnieliśmy: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś”.

Co mnie uderza: Jezus nie mówi o czymś, co będzie możliwe dopiero po naszej śmierci. Życie wieczne – a więc fundament naszej wiary – jest dostępne tu i teraz! Oczywiście pod pewnymi warunkami.

Po pierwsze: uznaję Boga jako Boga, czyli jako Stwórcę i wyłączny autorytet wobec mojego życia.

Po drugie:  uznaję Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, jako Boga, którego można zobaczyć. Kto żyje w ten sposób, już – według słów Jezusa – MA życie wieczne. Fizyczna śmierć nie jest niezbędnym warunkiem rozpoczęcia życia wiecznego.

Na początek życia wiecznego nie powinniśmy zatem czekać do dnia naszego pogrzebu, bo życie wieczne zaczyna się już tu i teraz!

Jesteśmy jeszcze w okresie wielkanocnym. Siedmiu tygodni potrzebuje Kościół, aby stopniowo wprowadzać nas w rzeczywistość daru udzielonego nam  wraz ze zmartwychwstaniem Jezusa: to zwycięstwo nadśmiercią oraz właśnie życie wieczne. I jeśli ja – jak jest to powiedziane w mowie pożegnalnej Jezusa – przyjmuję życie wieczne jako coś, co już jest dostępne, to okazuje się, że nie jest to kwestia eschatologicznej przyszłości, lecz ta żywa świadomość pozwala lepiej przeżywać doczesność. Bóg nie chce niczego innego, jak tylko tego, abym żył, żył radośnie i szczęśliwie, bez niepokoju i przygnębienia.

W tym celu nie muszę poddawać się modom czy autorytetom tego świata.

Świadomość, że Jezus ma dla mnie życie pełne, życie w obfitości, czyli życie wieczne, wyzwala we mnie wolność, której nikt z zewnątrz mi nie zabierze. Życie paschalne, życie wieczne zaczyna się, gdy pozwolę, aby Jezus Chrystus stawał się dla mnie moim bratem w człowieczeństwie i aby moje człowieczeństwo z jego brakami i ułomnościami wypełnił swoją boskością. Tylko On zwyciężył śmierć a w związku z tym nie uznam jako autorytetów tych głosów, które nie uwzględniają daru Jezusa Chrystusa.

Życie wieczne, dla mnie, teraz! Wciąż nie mogę tego do końca pojąć. Dlatego potrzeba, aby to życie powoli odkrywać, odczuwać, smakować. Powoli, ale stale – każdego dnia więcej.

 

o. Grzegorz Mazur CSsR – Proboszcz Parafii w Pasewalk (Niemcy)

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy