Słowo Redemptor

II niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 18 stycznia 2015 roku, II tydzień zwykły, Rok B, I

 

 

 

 

Pokazać Tomaszom Boga...

 

Wydarzenie opisane w dzisiejszej Ewangelii mówi nam, jak bardzo Bóg chce dać nam się poznać przez różne znaki, a przede wszystkim przez swoje Słowo. Jeżeli tylko chcemy, możemy Boga poznać. Poznając Go, poznamy też, gdzie On mieszka.

 

 

Wielu jednak stoi, tak jak uczniowie Jana, i nie widzi tych znaków, nie słyszy tych słów, albo słyszy i widzi, a nie potrafi w nich dostrzec przychodzącego, szukającego ich z miłością Boga. Albo jak zauważa francuska poetka Marie Noël:

„Ci moi sąsiedzi niewierzący, oni nie czują potrzeby Boga. Bez Boga mają wszystko: piękno, wdzięk, inteligencję, talent, cenne przyjaźnie, wiele szacunku wśród ludzi. A także rzadką wartość: z dobroci płynącą zdolność i wolę czynienia dobrze. Tylko jednej rzeczy im brak: głodu Boga”.

 

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli uczy nas, jak ważna jest wspólnota Kościoła – tych, którzy słyszą Słowo, rozumieją je, widzą i rozumieją znaki Bożej obecności w świecie – dla tych, którzy nie widzą, nie słyszą i nie mają głodu Boga. Są oni czasami wręcz konieczni, aby ci, którzy nie widzą, nie słyszą i nie mają głodu Boga, mogli Go spotkać w swoim życiu i uwierzyć w Niego.

 

Istnieją ludzie o wrodzonym żywym zmyśle religijnym – myślę, że my do nich należymy – którzy interesują się religią, względnie łatwo przyjmują jej prawdy i chętnie biorą udział w obrzędach kultu Bożego. Należał do nich św. Jan Apostoł. Wystarczyło mu ujrzeć pusty grób Jezusa, by uwierzyć w Jego zmartwychwstanie. Natomiast św. Tomaszowi brakło tego zmysłu. Nie chciał nawet wierzyć innym Apostołom, którzy już widzieli Zmartwychwstałego. By uwierzyć, sam chciał Go nie tylko ujrzeć, ale i dotknąć. Obecnie można spotkać więcej Tomaszów niż Janów.

 

Tomasze zachowują się tak, jak głosi pewna staroruska opowieść:

„Muzykant grał na skrzypcach z taką wirtuozerią, że stojący obok niego zaczęli tańczyć. W pewnej chwili przechodził obok niego głuchoniemy. Jemu taniec ten wydał się kręceniem się w kółko grupy głupców”.

 

Naśladowcy św. Jana mają do spełnienia wobec takich „głuchoniemych” rolę „lekarzy” przywracających im słuch, by usłyszeli Słowo wołającego ich Boga.

 

Słowo dzisiejszej niedzieli wskazuje nam również to, że w tym pomaganiu głuchoniemym Tomaszom w odkrywaniu szukającego ich Boga, nie tyle ważne są słowa, co przykład życia, żywa wiara. Może nas to zastanawiać, dlaczego uczniowie Jana Chrzciciela, spotykając Jezusa, o którym wiedzą, że jest Barankiem Bożym, zadają Mu tak prozaiczne pytanie: Gdzie mieszkasz? Dlaczego nie rozmawiają z Nim o ważniejszych sprawach? Jezus nie obraża się na to ani ich nie poucza. Odpowiada równie prosto: Chodźcie, a zobaczycie. Cały dzień jest razem z nimi, uczniowie mają z pewnością dużo okazji, aby poobserwować Jezusa. Jaki jest rezultat tego bycia z Jezusem? Uczniowie nie mają już najmniejszych wątpliwości: Jezus jest Mesjaszem! Dawniejsi nauczyciele przekazywali swoją wiedzę poprzez przykład swego życia. Nie dawali im podręczników, nie wykładali im żadnej doktryny, ale pokazywali im swoje życie. Tak samo czynił Jezus wobec swoich uczniów.

 

Przenosząc tę sytuację do naszego życia, musimy rozumieć, że nasza ewangelizacja powinna być umiarkowana w słowa, a bogata w przykład życia. Bóg nie wymaga od nas, abyśmy innych nakłaniali do wiary czy też tylko słowem głosili im Ewangelię. Bóg zaprasza nas, abyśmy pokazywali innym swoje normalne życie z Bogiem (żywą Ewangelię) i w ten sposób głosili im wiarę, bo choć słowa pouczają, to jednak przykłady pociągają.

 

Aby uwierzyć, potrzebne jest czasami czyjeś mocne, niezachwiane Janowe: Oto Baranek Boży, oto tak wygląda wiara, pokazana życiem. Nie czekajmy, że ktoś nas wyręczy w tej misji. To każdy z nas ma wypełnić misję św. Jana wobec ślepych, głuchych i głodnych Boga Tomaszów.

 

 

 

 

 


 

 

Przykład do wykorzystania:

 

Pewnego późnego wieczoru, w listopadzie 2004 roku, podczas gdy Marc Woerlen był w Ottawie i przygotowywał się do przeprowadzki całej rodziny, otrzymał wiadomość, która by załamała każdego człowieka. Żona Marca i ich siedmioro dzieci zginęły w tragicznym pożarze ich domu w Pelham, Ontario, w Kanadzie.

Tragedia miała niepojęty rozmiar. Poruszyła nie tylko rodziną i przyjaciółmi, ale również ludźmi w całej Ameryce oraz w innych częściach świata. Stracić jednego członka rodziny może być bardzo ciężkie do zniesienia, lecz stracić ośmioro? Chyba nikt nie jest w stanie wczuć się w taką sytuację.

Mimo tego co się wydarzyło, Marc zachował niezachwianą wiarę i ufność w Boga. Zachował wiarę, która zachęcała i wzmacniała wiele serc. Wielu się zastanawiało nad tym, co dawało mu siłę, by żyć dalej i przeżyć tak ciężki okres.

– Jedna rzecz, która stała się dla mnie wielką pomocą, to było zrozumienie, że Słowo Boże jest prawdą – mówi Marc Woerlen w wywiadzie w roku 2007.

W filmie opowiada, że nie wypuścił wiary w Bożą dobroć.

– Bóg jest dobry i On okazuje nam swoją dobroć.

Marc opowiada dalej, że Bóg wynagrodził jego wiarę. Obecnie mieszka w Ottawie ze swoją drugą żoną Hilde i z małym synkiem Isaaciem.

Raz podjęta decyzja, aby oddać życie Bogu, stała się początkiem długiego życie w wierze w Boga. Również po tragedii Marc wybrał, by polegać na Bogu, zamiast się od Niego odwrócić.

– Po pożarze, jasnym się dla mnie stało, że Bóg ma we wszystkim swoją rękę. Miałem się tylko przed Nim ukorzyć. Dla mnie taka alternatywa, by się od Boga odwrócić, nigdy nie istniała. Przez wiele znaków i cudów oraz przez wysłuchanie modlitw wielu wiernych osób, otrzymałem od Boga niesamowitą pociechę.

W krótkim czasie po wypadku Marc zauważył, że został uzdrowiony z astmy.

– Była to odpowiedź na dużo wcześniejsze.

Również to, czego doświadczył na pogrzebie wywarło na nim głębokie wrażenie:

– Ludzie stali wzdłuż drogi kilometrami i rzucali kwiaty, a policja oddała hołd w respekcie i pozdrowiła, gdy obok przejeżdżały trumny.

Otrzymał również listy od więźniów, którzy opowiadali, że słysząc o tej tragedii i postawie Marca nawrócili się do Boga i oddali Mu swoje serce.

 

 

 

 

 

 

Przełożony domu zakonnego Redemptorystów oraz kapelan Zakonu Najświętszego Odkupiciela
(Zakonu Sióstr Redemptorystek)
Bielsko-Biała

o. Andrzej Kowalski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy