Słowo Redemptor

XX Niedziela Zwykła

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

W środku upalnego lata słyszymy dzisiaj słowa Jezusa: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6, 51).

 

Pochodzą one z długiej dyskusji z Żydami, która odbyła się w synagodze w Kafarnaum. Żydzi pamiętali doskonale, że Bóg dał Izraelitom, idącym przez pustynię, mannę z nieba. Ale wiedzieli też, że wszyscy umierają, bo takie jest prawo natury. Jezus również stwierdził, że po tamtym chlebie ludzie umierali. Przyznał więc, że życie naturalne, które daje zwykły chleb, podlega zniszczeniu. Natomiast jeżeli będą spożywali ten chleb, który On sam daje, nie umrą nigdy. Będą żyli wiecznie. Jezus sprecyzował też swoją myśl, dając konkretne objaśnienie: Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życia świata.

 

Zapowiadając ustanowienie Eucharystii zachęcił ponownie: Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne (J 6, 54). I dodał jeszcze: A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym (J 6, 54). Słowa te potwierdzają, że jako chrześcijanie mamy nie tylko życie naturalne, które podlega śmierci, ale również życie nadprzyrodzone, polegające na obecności Bożej w nas. Tak więc nasze ciało też zostanie wskrzeszone na końcu świata, aby żyć na wieki.

 

Zadatkiem życia wiecznego jest spożywanie Ciała i Krwi Jezusa pod postacią konsekrowanego Chleba i Wina. Spożywać Ciało i Krew Jezusa, to znaczy mieć udział w Jego pięknym życiu i zbawczej śmierci. Słowa Jezusa przekonują nas, że On doskonale wie, czego nam naprawdę potrzeba do pięknego i szczęśliwego życia tu na ziemi oraz do spełnionego życia po śmierci. Co więcej, Jezus chce, aby każdy z nas żył, aby w nas było prawdziwe życie.

 

Potwierdza to Jego dalsza myśl z dzisiejszej Ewangelii: Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim (J 6, 55-56). W Eucharystii przyjmujemy Chrystusa, jako Tego, który oddaje się nam z miłości. Przez ten dar nasz Zbawiciel jednoczy się z nami i pozwala nam zjednoczyć się z Nim. W każdej Komunii Chrystus karmi nas swoim Ciałem i Krwią, staje się dla nas pokarmem i napojem, aby przeniknąć nas sobą, aby za każdą Komunią było Go w nas więcej i więcej, aż Chrystus się w nas w pełni ukształtuje (por. Ga 4, 19). Spożywanie Ciała i Krwi Chrystusa jest nie tylko znakiem zjednoczenia, lecz prawdziwym zjednoczeniem z Chrystusem. I wtedy życie, które Jezus otrzymał od swego Ojca, udzielane jest temu, w którym Jezus zamieszkuje i który przebywa w Nim. Jest to uczestnictwo w życiu samego Boga: Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie (J, 6, 57).

Kto godnie i świadomie karmi się Jego Ciałem i spożywa Jego Krew, godzi się na to, aby miłość Jezusa przetwarzała go od wewnątrz, aby coraz bardziej upodabniał się do Chrystusa, czyniąc dar ze swego życia. Chrystusowe bierzcie i jedzcie musi się też odzywać coraz wyraźniejszym echem w naszej codzienności. Jedność bowiem tworzy wspólnotę, gdyż Bóg żyjący w nas pozwala nam rozpoznać siebie w innych.

 

Dzisiaj po raz kolejny jesteśmy zaproszeni na ucztę Jezusa, która jest ucztą życia wiecznego. Czy przyjmiemy to zaproszenie?

 

 

Do postawienia tego pytania zachęcają mnie poruszające słowa św. Tomasza z Villanueva:

Gdybyś znalazł chleb, który zapewniłby ci sto lat życia w zdrowiu, czyż nie uważałbyś go za skarb najdroższy i nie troszczyłbyś się, by się nim odżywiać? A jeśli Eucharystia jest pokarmem dającym życie wieczne, dlaczego jesteś tak obojętny co do przyjmowania Komunii świętej?

 

Te słowa przypominają mi też znane nam dobrze powiedzenie: Z jakim przestajesz, takim się stajesz. Możemy więc na koniec zapytać siebie, z kim przestajemy? Z Jezusem, który przychodzi w słowie Bożym i Komunii świętej? Czym karmimy siebie i innych ludzi?

 

Jeżeli chcemy żyć wiecznie, potrzebujemy częstej Eucharystii. Potrzebujemy niedzielnej Mszy świętej i Komunii świętej. To jest nasz przywilej. Ale jednocześnie jest to też nasz chrześcijański obowiązek. Po co? Abyśmy byli znakiem Boga dla świata. Do tego właśnie nawiązują słowa Jana Pawła II z jego ostatniej encykliki Ecclesia de Eucharistia:

W pokornym znaku chleba i wina, przemienionych w Jego Ciało i Jego Krew, Chrystus wędruje razem z nami, jako nasza moc i nasz wiatyk, i czyni nas świadkami nadziei dla wszystkich (EdE 62).

 

 

 

 

 

 

 

 

Dyrektor domu rekolekcyjnego w Lubaszowej oraz wykładowca teologii
duchowości w WSD Redemptorystów w Tuchowie – Lubaszowa

 

o. Sylwester Cabała CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy