Słowo Redemptor

XXX niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 25 października 2015 roku, XXX tydzień zwykły, Rok B, I

 

 

 

 

 

Kilka tygodni temu miałem operację na oko i przy tej okazji mogłem w szpitalu częściej spotykać ludzi niewidomych lub słabiej widzących albo też już prawie ślepych. Przyglądając się im i rozmawiając z nimi, jeszcze mocniej zdałem sobie sprawę, jak cennym darem jest dobry wzrok, ale też, jak wiele tracą ludzie, którzy są pozbawieni tego wielkiego daru. Nie mogą zobaczyć twarzy bliskich i uśmiechu kochanych ludzi, piękna przyrody, wschodu czy zachodu słońca, gwiazd na bezchmurnym niebie. Są oni narażeni również na liczne niebezpieczeństwa; przechodząc przez ulice, nie widzą pędzących samochodów, zbliżania się nieprzyjaznych ludzi, ukazujących się na skórze symptomów choroby, wyrazu twarzy ludzi, którzy z nimi rozmawiają.

 

To doświadczenie pomaga mi lepiej zrozumieć radość Bartymeusza z dzisiejszej Ewangelii w chwili, kiedy odzyskał wzrok. W tym momencie Jezus otworzył dla niego cały przepiękny świat, o którym tyle słyszał, a teraz sam może go zobaczyć. To doświadczenie pomaga mi też wczuć się w jego sytuację osobistą przed uzdrowieniem jego wzroku.

 

Bartymeusz będąc niewidomym, siedział przy drodze i żebrał. Można w nim jednak dostrzec człowieka odważnego. Potrafi on bowiem pokonywać przeszkody, które spotyka na swej drodze. Gdy ludzie nastawali na niego, aby umilkł, on nie rezygnował z wypowiadania głośno swej prośby, gdyż słyszał, że w pobliżu przechodzi Ten, o którym mu opowiadano, że jest nauczycielem i cudotwórcą. Miał mocną nadzieję, że w końcu Go usłyszy.

 

Prośba Bartymeusza: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną” (Mk 10, 47b) jest jednocześnie wyrazem jego wiary, która nie pozwalała mu milczeć, która napełniała go pewnością, że w Jezusie znajdzie zbawienie. Ten niewidomy żebrak jest przykładem człowieka, który potrafi wytrwale modlić się i prosić o uzdrowienie.

 

Jezus słysząc wołanie niewidomego, każe przyprowadzić go do siebie. Rozmawia z nim i stawia mu pytanie: „Co chcesz, abym ci uczynił?”. Wtedy Bartymeusz uderza w samo sedno swoich pragnień: „Rabbuni, żebym przejrzał”. Widzimy więc, że dokonuje się w nim pewien proces. Najpierw uznaje publicznie swoją ślepotę, później określa ją jako dolegliwość, której chciałby się pozbyć, a dopiero potem myśli o sposobie, jak by to uczynić.

 

Można powiedzieć, że spotkanie i rozmowa niewidomego z Jezusem u bram Jerycha to spotkanie dwóch sił: niezachwianej wiary niewidomego z wszechmocą Jezusa, a jego skutkiem jest cud. Bartymeusz z wiarą prosił Jezusa o interwencję w swojej sprawie, a Jezus go wysłuchał. Chrystus uzdrowił niewidomego, zapewniając sam, że tak naprawdę uzdrowiła go wiara.

 

Bartymeusz, gdy usłyszał słowa Jezusa: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła”, natychmiast przejrzał i „szedł za Nim drogą”. Uzdrowiony żebrak widzi więc i cieszy się otrzymanym darem. Potrafi teraz chodzić sam, bez pomocy laski czy innych osób. Widzi Jezusa, widzi roześmianych i uradowanych ludzi, widzi błękitne niebo i zielone łąki. Jego los całkowicie się odmienił.

Przypominam sobie młodego człowieka o imieniu Wojciech, którego poznałem ostatnio w szpitalu okulistycznym. U niego również widać było podobną radość i wdzięczność, gdy po udanej operacji zaćmy, która w poważnym stopniu zaatakowała obydwoje jego oczu, tak bardzo cieszył się, że może swobodnie chodzić i dobrze widzieć.

 

 

Dzisiejsza liturgia słowa może być dla nas okazją do postawienia sobie pytania o naszą wiarę. Czy naprawdę uznaję w Bogu swojego Pana? Czy mam do Niego zaufanie i powierzam Mu wszystkie moje słabości? Czy potrafię – jak Bartymeusz – wołać, błagać, modlić się wytrwale w potrzebie? A gdy otrzymam upragnioną pomoc, czy potrafię cieszyć się i być wdzięcznym?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie dyrektor domu rekolekcyjnego w Lubaszowej oraz wykładowca
teologii duchowości w WSD Redemptorystów w Tuchowie – Lubaszowa

o. Sylwester Cabała CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy