Słowo Redemptor

Teologiczno-duchowe przesłanie ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy

 

 

 

Teologiczno-duchowe przesłanie ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy

 

 

 

Wizerunek Matki Bożej Nieustającej Pomocy jest ikoną, obrazem religijnym przeznaczonym do medytacji i modlitwy, dlatego anonimowy malarz, który ją stworzył, pragnął nie tyle dać wyraz swojej artystycznej fantazji, ile zakomunikować przede wszystkim pewne przesłanie duchowe. Właściwie prawie każdy obraz religijny zawiera w sobie jakieś „przesłanie duchowe”, jednak w odniesieniu do ikony stwierdzenie to jest adekwatne tylko częściowo. Święty wizerunek zwany „ikoną” (grec. eikon – obraz), czerpiąc z wielowiekowej tradycji sztuki chrześcijańskiej i bazując na chrześcijańskim Objawieniu, aspiruje bowiem do wyrażania (zawierania i przekazywania) rzeczywistości teologiczno-duchowej w służbie religijnemu poznaniu. Poprzez medytację ikony bowiem człowiek wierzący zostaje pobudzony do modlitwy i uzdolniony przez Ducha Świętego do wejścia w autentyczną wewnętrzną relację z przedstawionymi na ikonie postaciami.


1. Najgłębszy sens ikony

Dla chrześcijan istnienie Boga jest przedmiotem wiary; Bóg jest „pierwszym i ostatnim” (Iz 44, 6), jest Początkiem i Końcem wszystkiego, jedynym Panem wszechświata i Zbawicielem człowieka. Bóg jest niczym nieograniczony (por. Iz 6, 1; 1 Krl 8, 27), z niczym nieporównywalny (por. Ps 139, 7–12), mający absolutną władzę nad istnieniem oraz przyszłością (por. Wj 3, 13). Jednak tenże Bóg, będący pełnią bytu i wszelkiej doskonałości, pochylił się nad ludźmi w Abrahamie i coraz wyraźniej zaczął objawiać im siebie. Objawiając się Izraelowi, wyjawił swoje imię JAHWE – „Jestem, który Jestem” (Wj 3, 14), i ukazał, że z siebie samego jest On tym wszystkim, czym jest: Prawdą i Dobrocią, Bogiem żywym, wiernym i współczującym, który pamięta o swoich obietnicach. Udowodnił On swemu ludowi, że jest bliski ludziom, miłosierny i litościwy. Gdy nadeszła pełnia czasów, Bóg objawił się człowiekowi w sposób definitywny i całkowity w Jezusie z Nazaretu, który był obiecanym Mesjaszem, Synem Bożym, i swoimi czynami, cudami oraz nauczaniem objawił Boga jako nieskończoną Miłość. Chrystus Zbawiciel jest zatem prawdziwą ikoną Boga, „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1, 15), dlatego powiedział o sobie: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 9).

Od tego momentu starotestamentowy zakaz czynienia materialnych wyobrażeń Boga, wynikający z istniejącego kiedyś niebezpieczeństwa idolatrii, przestał być aktualny1. Dlatego VII Sobór Powszechny (787) wypracował naukę o ikonach, stwierdzając miedzy innymi:

Przedmiotem kultu nie tylko powinny być wizerunki drogocennego i ożywiającego Krzyża, ale tak samo czcigodne i święte obrazy malowane, ułożone w mozaikę lub innym sposobem wykonane, które ze czcią umieszcza się w kościołach, na sprzęcie liturgicznym czy na szatach, na ścianach czy na desce, w domach czy przy drogach, z wyobrażeniami Pana naszego Jezusa Chrystusa, Boga i Zbawcy, świętej Bogarodzicy, godnych czci Aniołów oraz wszystkich świątobliwych mężów. Im częściej bowiem [wierzący] spoglądają na ich obrazowe przedstawienie, tym bardziej także zachęcają się do wspominania i umiłowania pierwowzorów, do oddawania im czci i pokłonu – chociaż nie adoracji, która według wiary należy się wyłącznie Bożej Naturze. […] „Kult bowiem obrazu skierowany jest do wzoru” (św. Bazyli); a kto składa hołd obrazowi, ten go składa Istocie, którą obraz przedstawia2.

Orzeczenia tego Soboru syntezują praktycznie całą patrystyczną myśl Kościoła dotyczącą Wcielenia i rozbudowują doktrynę chrystologiczną, wyprowadzając właściwe wnioski i wyciągając daleko idące konsekwencje na temat kultu ikony w chrześcijaństwie. Ogromny wkład w tę dziedzinę wniosły dzieła mnicha-teologa Teodora Studyty (759–826), który w ramach arystotelesowskiej teorii bytu zdołał najbardziej klarownie wykazać zależność porządku poznawczego i porządku bytowego w ikonie. W opozycji do ikonoklastów dowiódł on mianowicie, że ikona przedstawia osobę Zbawiciela, który w konsekwencji Wcielenia poddał się regułom opisywalności. Studyta rozpracował też newralgiczny problem obecności osobowej prototypu, ujawnianej i przekazywanej przez ikonę. Stwierdził, że prototyp nie znajduje się w obrazie dzięki swojej substancji (secundum substantiam), bo wtedy obraz byłby prototypem, a prototyp obrazem. Nie dzieje się tak, ponieważ inna jest definicja natury obrazu, a inna przedstawionej osoby. Prototyp jest jednak w obrazie dzięki podobieństwu hipostazy (secundum hypostasis similitudinem), bo w tym przypadku nie zachodzi odmienna definicja obydwu rzeczywistości3. Teodor przekonuje, że w ikonie nie ma innej hipostazy poza hipostazą Chrystusa: to właśnie ona, odciśnięta jako charakter przez podobieństwo formy, jest oglądana i czczona w ikonie. Prototyp jest realnie obecny w obrazie, lecz chodzi tu o obecność czysto osobowo-relacyjną i na tym zasadza się godność ikony. Dlatego modląc się przed ikoną, modlimy się bezpośrednio do Chrystusa. Całując ikonę, całujemy Chrystusa. Kłaniając się ikonie, kłaniamy się Chrystusowi4. Dlatego ikona uświęca (poprzez modlitwę i medytację, jaką człowiek zanosi do Boga, wpatrując się w święty wizerunek), jednak nie na sposób sakramentu, lecz na mocy relacji ukierunkowanej ku osobie przedstawianej (drewno ikony nie staje się narzędziem łaski, jak w przypadku sakramentu).

Nowożytna myśl prawosławna rozbudowała jeszcze bardziej tę zasadniczą doktrynę Kościoła, używając współczesnego języka teologicznego, dzięki dokonaniom takich teologów, jak chociażby Leonid Uspienski, Paul Evdokimov czy Sergiusz Bułgakow, podkreślając z mocą, że podstawowy i najważniejszy walor każdej ikony polega właśnie na jej podobieństwie do przedstawianego prototypu, przed którym wierny świątobliwie się modli.

Wymiary tej refleksji nie pozwalają jednak szerzej zająć się tym zagadnieniem, które zostało już zresztą dobrze opracowane w literaturze teologicznej, także w języku polskim. Uwzględniając i akcentując zarysowaną powyżej rzeczywistość ikony, niniejszy tekst zwraca uwagę tylko na niektóre aspekty symboliki i malarskiego układu postaci jednego z najpopularniejszych w chrześcijaństwie obrazów, jakim jest ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy, w celu przybliżenia jego ewangelicznego przesłania i pogłębienia modlitewnej medytacji czytelnika.

 

2. Ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy

W przeszłości chrześcijanie odznaczali się większą zdolnością odczytywania prawd wiary i duchowego przesłania zawartego w świętych obrazach – nawet niepiśmienni umieli zagłębić się w ukryte treści teologiczne i duchowe wyrażone za pomocą kolorów, symboli, znaków i gestów malarskich. Potrafili uczynić z nich przedmiot swojej refleksji oraz głębokiej modlitwy, obejmującej różne wymiary życia, czyli medytacji. Medytacja przed ikoną okazuje się bowiem szczególnie wartościowa w odkrywaniu i rozwijaniu osobistej więzi z Chrystusem, zwłaszcza w dzisiejszej kulturze, określanej jako kultura obrazu. Potwierdzają to świadectwa mistyków, na przykład św. Teresy z Avili, zachęcającej swoje mniszki do korzystania z obrazów w pogłębionej modlitwie: „Radzę każdej, by postarała się dla siebie o jaki, według własnego upodobania, obrazek czy figurę Pana naszego, nie po to, by je nosić ukryte w zanadrzu i nigdy na nie spojrzeć, ale aby przed tym wyobrażeniem jak najczęściej z Nim rozmawiać. On sam poda wam do serca, co Mu macie powiedzieć” (Droga doskonałości, XXVI, 9)5.

Jednakże tak kiedyś, jak i dzisiaj wierni potrzebują odpowiedniego wprowadzenia w treść i przesłanie obrazu przez osobę zaznajomioną z podstawami ikonografii i mającą osobiste doświadczenie w dziedzinie ducha, zwłaszcza w medytacji nad ikoną – na przykład przez duszpasterza. Nabożeństwo Nieustannej Nowenny odprawiane przed ikoną Matki Bożej Nieustającej Pomocy jest znakomitą okazją do mądrego i pouczającego wdrożenia wiernych zarówno w wymiar duchowej obecności świętych przedstawianych na ikonie, jak i w przesłanie zawarte w tym konkretnym świętym obrazie.

Rzymski oryginał obrazu Nieustającej Pomocy jest ikoną procesyjną, której oddawano cześć publiczną, prowadząc w modlitewnych pochodach, i nad którą pochylano się w żarliwej osobistej modlitwie w domu lub w kościele. Stąd właśnie jej skromne rozmiary (54x41,5 cm), na miarę człowieka, dające poczucie bliskości z osobami przedstawionymi na obrazie oraz ułatwiające osobisty, wolny od lęku kontakt modlitewny. Jest ona namalowana techniką cieplną na desce orzechowej, nie znamy jednak jej pochodzenia ani autora. W czasach, w których powstała, ikonopisarze nie sygnowali swych dzieł, gdyż swoim talentem i pracą nie chcieli zdobywać sobie popularności, ale spełnić posługę względem wspólnoty wierzących.

Już na początku trzeba sobie uświadomić, że mamy do czynienia z obrazem pasyjnym – zwanym w obrządku rzymskokatolickim Matką Bożą Bolesną, a cechy kompozycyjno-formalne malunku (zwłaszcza wyprostowana dłoń Matki wskazująca na Syna) są charakterystyczne dla typu ikonograficznego określanego na Wschodzie jako Hodegetria (grec. Przewodniczka, Wskazująca Drogę)6. Należy też stwierdzić, że na naszej ikonie są wyraźnie widoczne zarówno wpływy malarstwa bizantyjsko-kreteńskiego, w szczególności duże podobieństwo do niektórych ikon Andreasa Ritzosa (1422–1492), jak i wpływy zachodnie, głównie w twarzy, która utraciła charakterystyczną bizantyjsko-kreteńską surowość. Mogłoby to wskazywać na pochodzenie ikony z kręgów szesnastowiecznego malarstwa wenecko-kreteńskiego.

Opisując oddziaływanie każdego dzieła sztuki, można wyrazić je trójkątem: artysta, jego dzieło i oglądający. Jednak w przypadku ikony to stanowczo za mało. Tradycja wschodnia mówi, że ikona jest teofaniczna, że jest widzialnym znakiem niewidzialnej obecności, że przebija przez nią obecność nadprzyrodzona, że „objawia” ona Boga. To właśnie dzięki niej, dzięki duchowej, lecz realnej obecności świętych osób, działanie ikony wychodzi poza relację dzieła, jego twórcy oraz odbiorcy.

Dzieła sztuki odwołują się do naszych zmysłów i starają się poruszyć nasze naturalne uczucia. Ikona również działa na nasze zmysły, ale nie chce się na nich zatrzymać ani igrać tylko z naszymi emocjami. Dlatego na pierwszy rzut oka wydaje się schematyczna, „sztywna” w odbiorze, żeby oglądający nie zwracał uwagi na to, co drugorzędne, a uruchomił swoje „zmysły wewnętrzne” i dostroił je tak, aby odbierały rzeczywistość duchową, aby przez wiarę nawiązał kontakt z przedstawianą osobą. Twarze czy sylwetki na ikonie muszą być oczywiście wystarczająco rozpoznawalne, lecz nie są one portretami, „nawiązują” tylko do prawdziwych osób, obecnych duchowo poprzez medium ikony. Ikona nie chce nawet odwzorowywać tego, co duchowe; doprowadziłoby to do jej zniszczenia i byłoby po prostu niemożliwe. Pragnie natomiast udostępnić świat duchowy, obecny i rozpoznawalny przez wiarę.

Ikona nie stara się odwzorowywać świata zmysłowego, który oglądamy wokół siebie. Świat przemijalny, dotknięty zepsuciem, uczestniczy w ikonie w przemienieniu człowieka i sam zostaje w konsekwencji przemieniony. Ciało postaci na ikonie, mimo że przypomina żyjącą osobę i ubrane jest w szaty, nie ma w sobie nic fizycznego. Ciało zmysłowe zastąpione jest przez ciało przemienione, wypełnione boską energią. Ikony nie przedstawiają świętych tak, jak żyli oni kiedyś na ziemi, a szczegóły ich strojów czy specjalne insygnia na wizerunkach służą wyłącznie rozpoznaniu danej osoby i odróżnieniu jej od innych. Człowieczeństwo świętych jest już przemienione, przebóstwione, są to postaci żyjące w wymiarze zmartwychwstania, wypełnione światłem, które nie jest z tego świata. Ikony pasyjne, dla przykładu, przedstawiają Chrystusa na drzewie krzyża, z oznakami męki, ale też często z otwartymi oczami, nie cierpiącego, lecz żyjącego już w chwale, a nie próbują ukazać świętego tak, jak wyglądał on za życia.

Tytuł naszej ikony zawiera litery (umieszczone nad głowami postaci) będące skrótami greckich nazw. Mówią one, że ikona przedstawia Matkę Bożą (Meter Theou), Jezusa Chrystusa (Iesous Christos), a także Archanioła Michała (Ho Archangelos Michael – po lewej stronie patrzącego) i Archanioła Gabriela (Ho Archangelos Gabriel). Warto podkreślić, że tytuł ikony jest istotny dla modlitewnej medytacji, nazywa bowiem postaci na niej ukazane, umożliwiając modlącemu się nawiązanie z nimi intymnego dialogu wiary. Wypisanie imion na ikonie było w przeszłości aktem konsekrującym obraz, ikona bowiem przedstawia nazwane postaci we własnej osobie. Rzecz jasna, nie ma tu mowy o jakiejś „unii hipostatycznej” Chrystusa z ikoną, lecz chodzi o zamierzoną relację podobieństwa, która jest rzeczywista nawet wtedy, gdy samo podobieństwo wskutek nieudolności artysty bywa niesłychanie mizerne7.

Najbardziej okazała, a przez to od razu zwracająca uwagę obserwatora figura Najświętszej Dziewicy namalowana jest w półpostaci, w pozie hieratycznej i frontalnie. Frontalne przedstawienie wypełnia wizerunek Jej obecnością, ma wzmóc siłę oddziaływania postaci i wezwać patrzącego do dialogu spojrzeń, a następnie do głębokiej modlitwy. Na ikonach z profilu pokazywane są tylko postaci, które nie osiągnęły świętości, i dlatego nie mamy z nimi zbyt osobowego kontaktu. Z postaci Madonny bije dostojeństwo, które nie razi jednak wyniosłością, przeciwnie: wyraża prostotę i pokorę. W ten sposób malarz pragnie uświadomić oglądającemu, że oto staje on przed kimś niesłychanie wielkim, przed Matką samego Boga. Nie ma to jednak służyć wywołaniu u odbiorcy poczucia lęku i uniżenia, lecz ma na celu jeszcze wyraźniejsze zaproszenie go do osobistego dialogu z przedstawioną postacią. Taki zabieg bowiem, wzmocniony poprzez efekt dużych, szeroko otwartych oczu Maryi, zwróconych w kierunku patrzącego, ma mu uświadomić niezwykłą godność i łaskę, jakimi zostaje obdarzony – oto Matka samego Boga wychodzi mu na spotkanie, chce nawiązać z nim rozmowę serca. Stąd pragnienie uniżenia, czy nawet kłaniania się, jakie odczuwa modlący się przed ikoną chrześcijanin, wypływa nie z lęku, ale z odkrycia niezwykłej godności, jaką został obdarowany przez możliwość spotkania z Bogurodzicą.
W zetknięciu z drugim człowiekiem zwykle patrzymy mu w oczy, gdyż twarz jest obrazem wnętrza, umożliwiającym wejrzenie w ludzką duszę, a oczy są jej oknem na świat – dlatego w ikonie są one szczególnym obiektem kontemplacji. Oczy w ikonach są elementem odsyłającym oglądającego do innego wymiaru: postaci spoglądają często w stronę patrzącego, ale nie na niego samego. Także w ikonie Nieustającej Pomocy Dziewica patrzy nie tyle na oglądającego Jej wizerunek, ile w głąb jego duszy, delikatnie przenikając go wzrokiem. Żyje Ona w świecie ducha i zwraca uwagę na to, co głębokie, duchowe. Jej wielkie oczy symbolizują nowy wymiar, widziały bowiem zbawienie Boga i wielkość Jego dzieł. Są to oczy pełne wiary. Zanim Maryja ujrzała Syna Wcielonego oczami ciała, zobaczyła Go oczami wiary. Dlatego też liturgia oddaje cześć Pannie, która wpierw poczęła Boga w swoim sercu, nim poczęła Go w swoim łonie. Będąc zaś miejscem spotkania między wnętrzem człowieka i światem zewnętrznym, oczy stanowią część najbardziej „przezroczystą”, najbardziej żywą każdego ciała. Oczy Dziewicy Nieustającej Pomocy nie tylko przenikają zatem wnętrze patrzącego, ale otwierają mu jednocześnie dostęp do serca Matki.

Ciekawe, że spojrzenie Matki nie spoczywa na Synu, jak to bywa w renesansowych zachodnich przedstawieniach Madonny, ale zwraca się w stronę oglądającego i wychodzi na zewnątrz malunku, a nawet wydaje się rozciągać jeszcze szerzej, na wszystkich ludzi, zapraszając ich do umiłowania Syna. Chociaż z jednej strony wzywa ono do dialogu, z drugiej jednak jest „nieme”, jak nasłuchiwanie, gdyż nie czeka na kurtuazyjną, czyli powierzchowną wymianę słów, lecz zaprasza do głębokiego dialogu wewnętrznego. Uporczywe spojrzenie Maryi w serce wierzącego jest wezwaniem do wejścia w głębię tajemnicy Syna poprzez kontemplację. Nie jest ono zaakcentowane ostrym łukiem brwi, typowym dla surowego wyrazu ikon kreteńskich, ale pod wpływem sztuki zachodniej staje się w ikonie Nieustającej Pomocy łagodniejsze, jakby bardziej przystępne i pełne dobroci. Budzi w nas ono miłość do Chrystusa i zapewnia o matczynym wsparciu dla wszystkich dzieci powierzonych Jej pod krzyżem (J 19, 25-27).

Charakter oblicza Maryi zdradza wpływy ikonografii zachodniej, na przykład koloryt twarzy jest jaśniejszy niż w ikonach typowo bizantyjskich, zwłaszcza kreteńskich, na których twarze wydają się jakby mocno „opalone”. Nadawano im bowiem kolor ziemi w nawiązaniu do Adama, ojca rodzaju ludzkiego – hebrajskie adamah oznacza przecież ziemię.

Na ikonach wargi, nos, czoło przedstawianych postaci są znakami głębi duchowej, ich skupionej kontemplacji i dobroci. Usta, będące częścią szczególnie zmysłową, na obrazie Matki Nieustającej Pomocy są tylko delikatnie zarysowane, mają kształt geometryczny, pozbawiony zmysłowości. Należą bowiem do osoby już przemienionej, żyjącej w wymiarze zmartwychwstania. Wąskie usta są znakiem duchowości i, jak mawiał Cyryl Jerozolimski, podkreślają, że „ciało nie potrzebuje już do życia ziemskiego pożywienia, gdyż stało się duchową cudownością”. Usta Dziewicy są zamknięte, gdyż kontemplacja wymaga ciszy i skupienia. W swej istocie polega ona bowiem nie tyle na wyrażaniu czegoś, na przykład swoich wewnętrznych stanów, nie tyle na dawaniu, ile na oglądaniu sercem i przyjmowaniu rzeczywistości nadprzyrodzonej, która udziela się w kontakcie z ikoną. Podczas kontemplacji ikony potrzeba najpierw wewnętrznego wysiłku, aby zamilknąć, potem by nie zatrzymywać się na wewnętrznych wrażeniach i odczuciach, ale nawiązać kontakt z przedstawioną osobą, przechodząc następnie do swego rodzaju świadomej pasywności, ogołacając swe wnętrze i pozwalając się ogarnąć Boskiej rzeczywistości, która udziela się w obcowaniu ze świętymi postaciami.

Długi i wąski nos Maryi wyraża szlachetność. Nie nęcą go już zapachy tego świata, lecz tylko Chrystus i ożywiający powiew Ducha Świętego. Trzeba zauważyć, że jego kształt odbiega od typowego rysunku nosa z ikon kreteńskich, tzw. nosa greckiego – to kolejny element zdradzający wpływy malarstwa zachodniego na naszej ikonie. Uszy Dziewicy, stworzone, by słuchać przykazań Pana, są ledwie zaznaczone i ukryte pod welonem: dźwięki tego świata już do nich nie docierają, są jakby „uwewnętrznione”, nastawione na „głos wewnętrzny”. Wysokie czoło w ikonach oznacza przyjęcie siły Ducha i mądrości, nieodłącznej od miłości. Osiągnięte w ten sposób piękno jest pięknem miłości duchowej, wewnętrznej i jednocześnie macierzyńskiej, będącej odbiciem wiecznej Miłości Boga.

Twarz Dziewicy Nieustającej Pomocy jest poważna i wierni dostrzegają, że Jej oblicze jest jakby zakryte woalem pełnego słodyczy smutku – w głębi serca medytuje Ona gorycz męki Syna. Ikona ukazuje Ją przecież jako Matkę Ukrzyżowanego, cierpiącą z powodu ludzkości, która odrzuciła Jej Syna. Spojrzenie i cała postawa Maryi dają wrażenie „ułożoności”, spokoju i dostojeństwa. Nieruchomość postaci wyraża pokój osiągnięty w Bogu i przez to zaprasza do wejścia w duszę świętej Dziewicy. Przy uważniejszym obcowaniu z ikoną zauważamy, że ów brak ruchu nie daje jednak efektu statyczności, lecz wewnętrznej koncentracji. Wzmaga to wrażenie życia duchowego, które ujawniają pałające żarem i ufnością smutne oczy. Skupiona postać Dziewicy wyobraża ideał piękna wolnego od zmiennych powabów ziemskich, a Jej powaga wyraża duchowość całkowicie skoncentrowaną na Bogu i wypełnianiu Jego woli.

Ikona Nieustającej Pomocy zwraca uwagę oglądających piękną kolorystyką. Jest rzeczą oczywistą, że rysunek przemawia raczej do rozumu, kolor zaś „oznacza” i jego wartość jest wysoce symboliczna, nawet jeśli interpretacje się zmieniają. Kolor w ikonach jest czymś więcej niż elementem dekoracyjnym, ma zasadnicze znaczenie dla zrozumienia ich przesłania. Podobnie jak język, który na swój sposób stara się wyrazić świat ponadmaterialny, ikony poprzez zestawienie kolorów chcą przekazać przesłanie głęboko duchowe, odbierane przez podświadomość. Dlatego kolory w ikonie mają znaczenie zdecydowanie symboliczne, na przykład bywa, że skały, konie czy skrzydła aniołów pomalowane są na czerwono; odrzucają tym samym wszelki realizm, ale podkreślają głęboką spirytualizację, uduchowienie. Malarze ikon uwypuklali je na przykład przez malowanie szat postaci w coraz jaśniejszych tonacjach, wywołując wrażenie przezroczystości, lub pociągając ich fałdy złotą kreską, gdyż złoto, w przeciwieństwie do innych kolorów, odsyła nas do świata boskiego, niewidzialnego. Efektem takich pociągnięć jest światło, które wyzwala radość.

Dziewica Nieustającej Pomocy odziana jest w płaszcz koloru ultramaryny na zielonej podpince, który okrywając Jej głowę, opada fałdami na ramiona i kończy się rodzajem peleryny z ozdobnymi złotymi frędzlami. Pod płaszczem widać czerwoną tunikę. Na głowie Dziewicy, pod welonem, widnieje czepek w kolorze morskiej zieleni, który zakrywa Jej włosy.

Kolory szat okrywające postaci świętych na ikonach wyznaczane były w przeszłości przez specjalne kanony ustalające także ich wymowę. Kanony te zmieniały się z biegiem czasu. Na przykład na starożytnych ikonach kreteńskich (por. Bogurodzice malowane przez Andreasa Ritzosa) Maryja była ubrana w czerwony płaszcz, oznaczający Jej człowieczeństwo, i w niebieską tunikę, symbol przebóstwienia, ponieważ nosiła w sobie Syna Bożego i stała się Jego Matką. Jezus na starożytnych ikonach ubrany był w niebieski płaszcz, ponieważ był Bogiem, i w czerwoną tunikę oznaczającą człowieczeństwo, które przyjął, przychodząc na ziemię. Widać zatem, że w starożytności kolory były rozdzielane inaczej niż na namalowanej później ikonie Nieustającej Pomocy. Prawdopodobnie zaznaczyły się na niej wpływy wenecko-kreteńskiej szkoły malarstwa, łączącej inspiracje tradycji wschodniej i zachodniej. Znaczenie kolorów szat na tej ikonie jest zatem odmienne.

Kolor granatowy na poziomie zmysłowym ma charakter bierny ze względu na słabe odbijanie światła, ale staje się szczególnie aktywny na poziomie duchowym. Według tradycji wschodniej kieruje on w stronę tego, co ponadziemskie, transcendentne. Prowadzi ducha na drogę wiary, której jest symbolem. Ma charakter uwewnętrzniający, sugeruje cichą pokorę. Jego głębsze odcienie akcentują działanie wewnętrzne i pragnienie nieskończoności, przebóstwienie, rozjaśnienie zaś powoduje wrażenie oddalenia lub obojętności. Używany jest także na oznaczenie misterium. Granatowy płaszcz Matki Bożej przybliża zatem tajemnicę Jej wybrania: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami” (Łk 1, 28). Jest przede wszystkim symbolem Jej wiary, dzięki której Bóg mógł stać się w Niej ciałem, przyjść na ten świat, aby dokonać dzieła odkupienia. Oznacza Jej otwarcie na to, co duchowe, Jej przebóstwienie, i jest symbolem wewnętrznego wyciszenia oraz pokory Maryi. Płaszcz koloru ultramaryny podkreśla także Jej powszechne macierzyństwo, którym jak płaszczem właśnie okrywa i chroni wszystkie swoje dzieci. Oznacza on również siłę niebiańską, zbawiającą świat, odkupienie, które przychodzi od Boga: „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37).

Kolor czerwony ma charakter „nieograniczony”, a zatem bliski światłu. Jego mocne promieniowanie i ścisły związek z ogniem i krwią, pierwiastkami życia, klasyfikują go jako pierwszy pośród kolorów. Ma on charakter ziemski, oznacza młodość, piękno, bogactwo, zdrowie, radość i miłość, ale również wojnę, pasję czy gniew. Na płaszczyźnie religijnej symbolizuje miłość uduchowioną, Ducha Świętego. W Starym Testamencie wskazuje prawdę Bożą, a w Nowym – wino, które stało się krwią podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystusa. Jest symbolem miłości, ofiary, altruizmu i męczeństwa, a także wyniesienia i godności.

Kolory niebieski i czerwony, mocno kontrastujące na płaszczyźnie duchowej, tworzą jednocześnie wspaniałą harmonię i mogą oznaczać dwojaką naturę lub godność osoby, czy nawet unię hipostatyczną. Dlatego czerwona tunika Maryi wskazuje przede wszystkim na Jej wielką miłość i poświęcenie: przypomina uczestnictwo Najświętszej Dziewicy w życiu i męce Jezusa: „obok krzyża Jezusowego stała Matka Jego” (J 19, 35). Jest też symbolem Jej otwartości na Ducha, wyrażonej zwłaszcza w momencie Zwiastowania: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1, 35), oraz całkowitego oddania projektowi zbawienia: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38). Podkreśla duchowe piękno i żar miłości Maryi, a w połączeniu z niebieskim sugeruje Jej wielką godność: łaska wynosi ludzką miłość i prowadzi do przebóstwienia człowieka.

Według Tradycji Maryja jest symbolem Kościoła, dlatego barwy szat maryjnych odnoszą się również do społeczności wiernych. Kolor granatowy ukazuje ich wybranie i usprawiedliwienie przez wiarę w Chrystusa Odkupiciela (por. Rz 8, 33). Jest to symbol duchowości Kościoła, jego wierności i powszechnego macierzyństwa na wzór Matki Najświętszej. Kościół bowiem przez sakramenty i Ewangelię daje światu Chrystusa i, jak Najświętsza Dziewica, czuwa nad Jego wzrostem w ludzkich sercach. Kościół jest pokornym nosicielem mocy Boga i jej rozdawcą tu na ziemi. Czerwony oznacza, że dzięki boskiemu wybraniu największą siłą Kościoła jest miłość, moc Ducha Świętego, która jak ogień płonie w sercach jego członków. Jej potężny płomień uzdalnia nawet do poświęcenia życia, do przelania krwi za braci: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Dlatego mimo słabości jego członków, dotkniętych skutkami grzechu, godność Kościoła jest wielka, a jego wybranie nie jest daremne.

 

3. Wymowa gestów

Matka Boża Nieustającej Pomocy trzyma Syna, przedstawionego jakby w dziecięcej postaci, na lewej ręce, ale Jej prawa dłoń, spoczywająca na piersi, jest wyprostowana, gdyż nie tyle podtrzymuje ręce Dziecka, ile wskazuje na Nie. Gest ten jest centrum geometrycznym obrazu i stanowi klucz do zrozumienia głównego przesłania ikony Nieustającej Pomocy. Aby móc wniknąć w jej tajemnicę, trzeba zgłębić jego znaczenie.

Pewne zaskoczenie, zwłaszcza u odbiorcy nawykłego do zachodnich, na przykład renesansowych przedstawień Madonny z Dzieciątkiem, wywołuje fakt, że Matka i Chrystus nie spoglądają na siebie i nie ujawniają w zasadzie żadnej relacji uczuciowej – ikony bowiem nie obrazują konkretnej sytuacji z ziemskiego życia Jezusa, Maryi czy świętych, lecz wtajemniczają w niezmienne prawdy naszego zbawienia, w rzeczywistość wieczną, w wymiar chwały i uwielbienia8. Dlatego spojrzenie Jezusa jest zwrócone w górę na lewo, na złote tło wizerunku (nie w kierunku Archanioła Gabriela), zaś wzrok Jego Matki skierowany jest w stronę modlącego się przed ikoną. Maryja zatem ściąga na siebie spojrzenie obserwatora, aby zaprosić go do modlitwy i kontemplacji, do spotkania z rzeczywistością duchową, a wskazując dłonią na Chrystusa, pragnie zwrócić jego uwagę na Syna i wprowadzić patrzącego w tajemnicę Boga Wcielonego. Na naszej ikonie Maryja pokazuje Jezusa jako Zbawiciela wszystkich ludzi, Odkupiciela świata.

Majestat sakralnych gestów, znaczenie spojrzeń i powaga twarzy Dziecięcia, a także staranne ułożenie pozłacanych szat obrazują prawdę, iż wcielony (dlatego wyobrażalny) Chrystus, ukazany na rękach Maryi, jest prawdziwym Bogiem. Po uważniejszym przyjrzeniu się Jego twarzy oraz zwróceniu uwagi na jej wyniosłość stwierdzimy, że ikona przedstawia w rzeczywistości dorosłego młodzieńca, a to kłóci się z sylwetką Jezusa, nasuwającą skojarzenie raczej z małym dzieckiem9. Ten z pozoru dziwny zabieg malarski ma na celu ukazanie prawdy o tym, że wcielony Bóg jest rzeczywiście Synem Maryi. Ikona uwypukla zatem z jednej strony Wcielenie wszechmogącego Boga, a z drugiej Boskie macierzyństwo Maryi: wyraża prawdę, iż Chrystus to Pantokrator (grec. Wszechwładca, Pan wszystkiego), który stał się Emanuelem, małym dzieckiem w łonie Maryi, czyniąc Ją Bogurodzicą – Theotókos.

Poprzez swoją bogatą symbolikę szaty Dziecięcia na ikonie Nieustającej Pomocy uwypuklają jeszcze bardziej naturę Jezusa Syna Maryi i potwierdzają wyżej zarysowaną interpretację gestów. Chrystus na obrazie odziany jest w zieloną tunikę związaną na biodrach czerwoną przepaską i w złotobrązową szatę wierzchnią. Kolor zielony, komplementarny w stosunku do czerwonego jak woda do ognia, jest symbolem życia wegetatywnego, wiosny, odnowy. Zielony łączy się głęboko z życiem, a zatem również z pięknem rodzącego się życia, młodości i zdrowia. Między czerwonym (ciepło) i niebieskim (chłód) zielony reprezentuje doskonałą równowagę, ponieważ powstaje ze zmieszania niebieskiego z żółtym. Dlatego właśnie symbolizuje spokój, nieobecność ruchu i jest oznaką odrodzenia duchowego. Z tego powodu spotykamy go często jako barwę szat proroków i Jana Ewangelisty, zapowiadającego zesłanie Ducha Świętego. Brąz jest natomiast kolorem słońca, gliny i gleby. Jest rezultatem zmieszania barwy czerwonej, niebieskiej, zielonej i czarnej. Przypomina opadłe liście, jesień, owoce leżące na czarnej ziemi. Otrzymuje się go ze zmieszania czystych barw, dlatego nie ma ich promienistości ani dynamizmu. Kolor brązowy jest jednak przepełniony światłem i często spotykany na ikonach, gdyż sprawia, że stają się one obrazem ziemi przemienionej w pełnej celebracji uczty paschalnej. Brąz może być również symbolem ubóstwa i pokory. Dla mnichów wschodnich oznacza powolne umieranie i przemianę przez łaskę Bożą w życiodajny „kompost”.

Na ikonie Nieustającej Pomocy zielony kolor tuniki Chrystusa, nawiązujący do koloru szmaragdowego, symbolu plemienia Judy, z którego pochodzili On i Jego Matka, oznacza życie, którego źródłem jest Bóg: „Albowiem w Tobie jest źródło życia i w Twej światłości oglądamy światłość” (Ps 36, 10). Jest to życie wieczne dane nam w Chrystusie, o którym św. Jan mówi w prologu swojej Ewangelii: „w Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1, 4–5). Chrystus jest zatem Przedwiecznym Słowem, które przyniosło nowe życie, co więcej, które samo jest Życiem. Stało się ono ludzkim życiem w momencie Wcielenia: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” (J 1, 14).

Brązowa barwa płaszcza podkreśla także, że Słowo stało się człowiekiem, małym dzieckiem, Synem Maryi. Współdzieliło z nami ludzkie ciało, zniszczalne i poddane skutkom grzechu, ludzką naturę i ludzką historię. Brąz podkreśla niezwykły gest pokory, uniżenia, krańcowy gest ubóstwa: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie” (Flp 2, 6-8).

Przepaska w tunice Jezusa, podobnie jak pas wojownika, spełnia ważną funkcję, gdyż scala ją i utrzymuje w ładzie, pozwalając ubranemu w nią na działanie. Czerwona przepaska Dziecięcia podkreśla zatem, że Wcielenie dokonało się z miłości posuniętej aż do przelania krwi na krzyżu dla zbawienia człowieka. Jest ona symbolem męczeństwa z miłości, ofiary z życia złożonej po to, aby podarować nowe życie. Połączenie barwy zielonej i brązowej to znak Bóstwa i człowieczeństwa Chrystusa. Bóg stał się człowiekiem z największej miłości, która zaprowadziła Go aż na krzyż: „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

Krzyżowy nimb, w który wpisane jest oblicze Chrystusa, wskazuje nie tylko na Jego świętość, ale także na jej ofiarny charakter, na bezgraniczne posłuszeństwo Syna woli Ojca, aż po śmierć na krzyżu. Tym samym otwiera modlącego się na tajemnicę dzieła Odkupienia dokonanego poprzez ofiarę krzyżową. Wyniosłość obu postaci na obrazie jest złagodzona przez zwrócenie się Chrystusa w stronę Maryi i oparcie Jego rąk na dłoni Matki, co podkreśla Jej udział w zbawczej misji Syna: całkowicie posłuszna woli Najwyższego Maryja staje się Matką Jego Syna, towarzyszy Mu i pomaga w Odkupieniu.

Ważnym gestem, znacznie rozwijającym teologiczny temat Hodegetrii, jest malarskie przedstawienie sylwetki Odkupiciela, które w rzeczywistości wprowadza modlącego się w głębię tajemnicy Odkupienia. Jezus spogląda na złote tło, które w ikonach jest zawsze symbolem nieba, zmartwychwstania i wieczności. Właściwie wszystkie postaci ikony wychylają się jakby z innego wymiaru, ukazują się „na chwilę” z niebieskiej chwały, w której obecnie żyją, kontemplując Boga. W ten sposób odkrywają one przed wierzącym rąbek Tajemnicy zakrytej złotym blaskiem tła ikony i zapowiadają to, w co modlący się głęboko wierzy, czego z tęsknotą oczekuje i czego odbicie stanowi właśnie ikona, przed którą żarliwie się korzy. Chrystus spoglądający na złote tło obrazu w rzeczywistości patrzy w Niebo, w głąb Tajemnicy, w której żyje Ojciec. Chociaż ukazany na rękach Bogurodzicy, cały zwrócony jest w stronę Ojca. W ten sposób malunek podkreśla Jego podstawową relację do Ojca Niebieskiego, który jest niewyobrażalny i jedynie na nielicznych ikonach symbolizowany przez błogosławiącą dłoń wychylającą się z nieba.

Na obrazie Nieustającej Pomocy Jezus nie trzyma w dłoniach zwoju będącego symbolem Przedwiecznego Słowa – Logosu, jak to się czasem zdarza na niektórych ikonach Hodegetrii, patrzy natomiast w Niebo, w stronę niewidzialnego Ojca, od którego otrzymał misję odkupienia. Właśnie wypełniając nieustannie zbawczą wolę Ojca, Logos stał się człowiekiem w łonie Maryi i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia, pokonał śmierć i oto teraz żyje w blasku zmartwychwstania.

Przedstawiona tu Bogurodzica, Przewodniczka, nieustannie wskazuje nam Drogę do Boga. Drogą tą jest Chrystus, jak sam o sobie powiedział: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14, 6). Widać tu, jak bardzo każda ikona, również Nieustająca Pomoc, jest namalowaną Ewangelią, jak precyzyjnie – za pomocą znaków malarskich – oddaje prawdy objawione w Piśmie Świętym poprzez znaki słów. Chrystus jest dla nas Drogą do Boga: uczynił nas swymi przyjaciółmi, gdyż jak powiedział: „oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15, 15) – stąd na ikonie cały zwrócony jest w stronę Ojca. To właśnie z woli Ojca, poprzez swoje posłuszeństwo, stanowi objawienie Jego Prawdy: „Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś” (J 17, 6). W ten sposób napełnił nas, grzeszników zasługujących na śmierć, życiem, które jest Życiem samego Boga – miłością nieskończoną: „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (J 17, 26). Poprzez tę Miłość właśnie – poprzez Ducha Świętego, sam Chrystus żyje w nas, przebywa i działa.

Maryja od wieków nieustannie wskazuje nam właściwą Drogę naszej ziemskiej wędrówki, kieruje nas do poznania Prawdy naszej egzystencji, prowadzi do odkrycia prawdziwego Życia w Chrystusie, Jej Synu. Elementy te wytyczają tym samym właściwy kierunek medytacji nad ikoną: zapraszające spojrzenie Matki Boga w rzeczywistości nie skupia naszej uwagi na Niej, lecz pokornie kieruje ją na Syna, słuchającego i nieustannie wypełniającego zbawczą wolę Ojca.

Archaniołowie namalowani półpostaciowo, wychylający się z Nieba jakby zza złotej zasłony Tajemnicy wieczności, wcale nie zwiastują Chrystusowi czekającej Go męki, jak to interpretowano w przeszłości, gdyż ikony ukazują postaci żyjące już w wymiarze zmartwychwstania. Każda ikona przedstawia Chrystusa zmartwychwstałego, stąd i tutaj aniołowie z namaszczeniem (w ozdobnych dzbanach i przez uroczyste welony) trzymają w rękach narzędzia męki (trójramienny krzyż, gwoździe, dzidę i włócznię z gąbką), ukazane tutaj jako narzędzia odkupienia, jako trofea i symbole odkupieńczej męki, przez którą dokonało się zwycięstwo nad grzechem i śmiercią – zmartwychwstanie Odkupiciela.

Obecność archaniołów wyznacza sferę boską ikony, wymiar, w którym reprezentują obecność niewidzialnego Boga i Jego przesłanie. W Starym Testamencie aniołowie tworzą dwór Boga, a także Jego wojsko, jednak ukazywani są zwłaszcza jako opiekunowie człowieka lub jego przewodnicy z polecenia Boga; oznajmiają Bożą wolę i ją wykonują. W Nowym Testamencie działalność aniołów koncentruje się głównie na Chrystusie i dziele Odkupienia, któremu towarzyszą. Są także opiekunami człowieka, gdyż bronią go i wspomagają w dopełnieniu Chrystusowego Odkupienia. W Apokalipsie aktywnie uczestniczą w liturgii niebieskiej oddającej hołd i uwielbienie Barankowi. W ikonografii natomiast są przede wszystkim symbolem Bożej obecności, najczęściej adorując Chrystusa. Archaniołowie na ikonie Nieustającej Pomocy pojawiają się jako gwardia honorowa Odkupiciela i Matki Najświętszej. Są namalowani w pełnym namaszczenia ukłonie, zwróceni w kierunku Jezusa i Jego Matki, w postawie, która wyraża najgłębszą cześć i uszanowanie dla Dziewicy i Jej Syna, składając Jej hołd jako Królowej Aniołów. Tym samym zachęcają modlącego się do przyjęcia podobnej postawy, zapraszają do kontemplacji i nieustannej adoracji świętych postaci na ikonie.

Archanioł Michał, najbardziej znany i najchętniej przedstawiany w ikonografii wschodniej i zachodniej, to książę aniołów. Jego imię oznacza po hebrajsku „Któż [jest] jak Bóg”. W Starym Testamencie jest uważany przede wszystkim za opiekuna narodu wybranego i broni go zwłaszcza w dramatycznym momencie Boskiego sądu w czasie powszechnego zmartwychwstania. Nowy Testament nazywa go „archaniołem” i przedstawia jako walczącego z szatanem (Ap 12, 7). Ogłasza on czas Sądu Ostatecznego oraz zmartwychwstania (1 Tes 4, 16), jak również uczestniczy w liturgii niebieskiej. Dlatego twórcy ikon malują Go chętnie, aby wspierał modlących się przed obrazem w kulcie oddawanym Bogu.

Imię Archanioła Gabriela, który w Starym Przymierzu zapowiada przyjście Mesjasza i na polecenie Boga wyjaśnia wizje prorockie (Dn 8, 16), oznacza „człowiek Boży” albo „człowiek, któremu ufa Bóg”. W Nowym Testamencie odgrywa w głównej mierze rolę posłańca, zwiastuje narodzenie Jana Chrzciciela, oznajmiając jednocześnie swoją godność: „Jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem” (Łk 1, 19). Przede wszystkim jednak łączy się nierozerwalnie z ewangeliczną sceną Zwiastowania: w imieniu Boga oznajmia przyjście na świat Jego Syna, rozmawiając z Najświętszą Dziewicą (Łk 1, 26-38).

Ikona Nieustającej Pomocy przedstawia Gabriela trzymającego trójramienny krzyż bizantyjski, który ukazuje Jezusowi. Oś pionowa krzyża reprezentuje tradycyjnie descensus i ascensus Słowa Bożego, czyli Jego zstępowanie i wstępowanie, a tym samym posłannictwo Słowa, które wcielając się, zstąpiło z Nieba (descensus), aby nas odkupić, a następnie, wykonawszy swoją misję, wstąpiło do niebieskiej chwały (ascensus).

Krzyż symbolizuje także niebiańską drabinę, element pojawiający się często w Biblii, a zatem również w ikonografii. Według tradycji wschodniej poprzeczne ramiona krzyża oznaczają szczeble, po których Bóg zstąpił na ziemię, by stać się człowiekiem (drabina Wcielenia), i po których wstąpił do Nieba (drabina wniebowstąpienia), gdyż przez mękę i śmierć Słowo wstąpiło do chwały Ojca. Krzyż jest drabiną, po której również wierni, podobnie jak Chrystus, mogą się wspiąć z ziemi do Nieba, dlatego aniołowie zapraszają modlących się przed ikoną do wejścia na tę duchową drogę. Poprzeczne ramiona krzyża jak wyciągnięte ręce wyrażają powszechność zbawienia, obejmującego wszystkich i wszystko, zachęcają jeszcze bardziej do wejścia na drogę nawrócenia i wewnętrznej przemiany, prowadzącej przez krzyż do chwały.

Podsumowując gesty aniołów, możemy stwierdzić, iż pojawiający się przy Zwiastowaniu Gabriel oraz ukazany w Apokalipsie zwycięski Michał wskazują modlącemu się przed obrazem ramy odkupienia: zbawczy kairos, od Wcielenia Syna Bożego, aż do apokaliptycznej odnowy i rekapitulacji wszystkiego w Chrystusie. Na ikonie Nieustającej Pomocy Jezus jest Nowym Adamem, który dokonał nowego stworzenia – Odkupienia. Przy współudziale Maryi, Nowej Ewy, zawarł On w imieniu ludzkości Nowe Przymierze. Ona, będąc Jego Matką, odgrywa zasadniczą rolę w Boskim planie zbawienia: pod krzyżem oddaje Mu swoje życie do końca i staje się Matką wszystkich wierzących.

Welon Najświętszej Panny (maphórion) według tradycji ikonograficznej jest ozdabiany trzema gwiazdami (jedną nad czołem i dwiema na ramionach – na znak Jej dziewictwa przed, w czasie i po urodzeniu Chrystusa), co potwierdza prawdę o powszechnym macierzyństwie Maryi. Ikona Nieustającej Pomocy zachowała jednak tylko jedną z tych gwiazd – ośmioramienną, umieszczoną nad czołem Matki Bożej. Nawiązuje ona nie tylko do daru dziewictwa, ale też odsyła nas do symbolu gwiazdy betlejemskiej, prowadzącej Mędrców do Zbawiciela. Dziewica przedstawiona na naszej ikonie jest więc Gwiazdą Zaranną, zapowiadającą pojawienie się Słońca – Chrystusa, Prawdziwej Światłości, „która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1, 9). Dziewica jest Przewodniczką w życiu wiary, Nieustającą Pomocą na drogach życiowych zmagań i duchowego rozwoju (stąd tytuł ikony).

Gwiazda nad czołem Maryi jest też znakiem przenikającej Ją Bożej obecności – działania Ducha Świętego, który napełnia Jej serce i czyni Ją pełną łaski Bożej. Niektórzy widzą w tej gwieździe także symbol macierzyństwa, gdyż w Maryi dziewictwo i macierzyństwo nie wykluczają się, lecz wzajemnie dopełniają. Na niektórych ikonach ośmioramienna gwiazda symbolizuje rękę Boga Ojca błogosławiącą z wysokości Nieba bądź gołębicę zstępującą w złotym świetle, albo Trójcę Świętą. Druga, niewielka gwiazda w kształcie krzyża nad czołem Dziewicy podkreśla Jej uczestnictwo w odkupieńczej misji Syna.

Różnorodnych interpretacji doczekał się też sandał spadający ze stopy Chrystusa. Wbrew dziewiętnastowiecznym komentarzom misjonarzy ludowych, widzących w nim wyraz trwogi Jezusa chroniącego się w objęciach Matki w obliczu domniemanej wizji męki zwiastowanej przez aniołów, nawiązuje on raczej do zapowiedzi z Protoewangelii (Rdz 1, 15), mówiącej o potomku niewiasty, który stopą zetrze w proch głowę węża-szatana. Ukazanie na ikonie Nieustającej Pomocy gołej pięty Dziecięcia mogłoby więc wskazywać na Chrystusa jako na zapowiedzianego w Starym Testamencie Wyzwoliciela, Mesjasza, który zniszczył grzech. W tej interpretacji Dziewica na obrazie to Nowa Ewa, która dała światu Wyzwoliciela, Chrystusa – Nowego Adama.

Inna interpretacja, nawiązująca do starożytnych wschodnich obyczajów przy zawieraniu kontraktów, na dowód czego wymieniano między kontrahentami jakąś część garderoby10 (jak dzisiaj wymienia się podpisy stron umowy), widzi w spadającym sandale znak Nowego Przymierza. W tej interpretacji Jezus, zawarłszy Nowe Przymierze, powierza nam (Maryi) jego dowód – swój sandał.

Opadający sandał może oznaczać jednak również uniżenie Chrystusa (kathabasis) dokonujące się we Wcieleniu, a zwłaszcza w wyniszczeniu krzyża (por. Flp 2, 6–7), i podkreślać Jego miłość do człowieka, którą „do końca nas umiłował” (por. J 13, 1). Ikona przedstawiająca Chrystusa obwieszcza zawsze prawdę o wcieleniu Boga. Bóg, który przyjął ludzką naturę – Słowo Wcielone, stał się dla nas nie tylko Słowem, ale i obliczem, konkretnym obliczem Jezusa z Nazaretu. I dlatego my, chrześcijanie, możemy przedstawiać, malować Boga, bo On w momencie swego przyjścia na świat stał się Bogiem widzialnym, Bogiem o ludzkim obliczu. W osobie Jezusa z Nazaretu można było Go dotknąć, zobaczyć ludzkimi oczami, a zatem również namalować.

 

4. Światło ikony

Światło jest w ikonografii elementem niesłychanie ważnym, wręcz podstawowym. Już mozaiki we wczesnochrześcijańskich kościołach Rawenny, będące przecież ikonicznymi obrazami postaci, z którymi wierni obcują podczas liturgicznych celebracji, poprzez swe pełne blasku kolory są hymnem do światła. Co więcej, można powiedzieć, iż światło jest tworzywem ikony. Ona nie może być oświetlana, tak jak nie może być oświetlane słońce, gdyż ikona sama emanuje światłem. Utkana ze światła Bożego, ponieważ ukazuje nam Niebo, pomija w efekcie cienie, dlatego właśnie w każdej ikonie dominuje kolor złoty.

Złoty uważany jest w ikonografii za nie-kolor, ponieważ nie spotyka się go w naturze, poza samym kruszcem. Już w starożytności był on używany do oświetlania scen wyrwanych z rzeczywistości ziemskiej, scen „nie z tego świata”, stąd też ikonopisarze wykorzystują złoto do oznaczenia nie-miejsca (miejsca w innym wymiarze) oraz nie-czasu (wieczności). Innymi słowy, kolor złoty stanowi tło idealne, przekonujące, że przedstawiona scena nie jest z tego świata, nawet jeśli ma wiele jego cech. Złote tło ikony oznacza wymiar, w którym ciała nie podlegają już przemijaniu. Wyzwolone z ziemskiego bytu uduchowiły się i nie są już poddane upływowi czasu. Jest ono symbolem błogosławionej wieczności, radości bez końca, raju, nieba, zmartwychwstania, stanu uwielbienia. Tło ikony Nieustającej Pomocy oraz złote odblaski na szatach postaci oznajmiają, że przedstawione na niej osoby, a wręcz cała materia, uczestniczą już w chwale wiecznej. Maryja i Jezus wychodzą przez drzwi ikony z glorii wieczności do naszego ziemskiego świata, aby nieść pocieszenie, nadzieję, aby wprowadzić oglądającego w nowy wymiar zmartwychwstania i chwały.

Ikona Nieustającej Pomocy zmusza do zatrzymania się na chwilę w wirze codziennych obowiązków i do kontemplacji innej rzeczywistości. Zaprasza do dotknięcia dzięki naszej wewnętrznej wrażliwości wymiaru duchowego, który tak często umyka nam niepostrzeżenie, pozostawiając przestrzenie duszy suche jak pustynna ziemia. Ikona nieustannie przypomina, że jest inny świat, prawdziwy, widzialny na razie tylko na niej, w którym żyją osoby karmiące się nieustannie miłością Boga. W ikonie człowiek może je spotkać, jak również doświadczyć Bożej miłości, by zapragnąć jej jeszcze bardziej. Właśnie w tym celu sztuka bizantyjska wychodzi poza formy wyrażające materialność, a czyni to, posługując się światłem.

Im dłużej obcuje się z ikoną i kontempluje się ją w spokoju, tym bardziej czuje się obecność osób przez nią przedstawianych, ich pełną słodyczy bliskość oraz nadzwyczajne piękno. W ikonie bowiem wychodzi nam naprzeciw piękno więcej niż ludzkie. Na tym wizerunku Maryja nie ma w sobie nic ziemskiego czy zmysłowego: Jej ciało jest ukryte w szerokich szatach, głowa spowita w welon typowy dla kobiet Wschodu, zakrywających włosy na znak skromności. Dlatego postaci te pociągają nas swoim światłem wewnętrznym, zapraszają do zagłębienia się w ich tajemnicę. Rzeczywiście, oblicze Matki (podobnie jak Chrystusa) otoczone jest aureolą – symbolem boskiego światła. Maryja jest nim przepełniona, gdyż stała się przezroczysta na światło Boga, jaśniejącego jak słońce na niebie. Jeśli uważniej przyjrzymy się aureoli Dziewicy, zauważymy, że jest ona okrągła i promienista jak słońce. Element ten intensyfikuje jeszcze bardziej moc światła wprowadzonego już przez złote tło ikony. Jeśli przez dłuższą chwilę zatrzymamy na nim wzrok, jego blask ożyje dla nas i ciągle będziemy zwracać na niego uwagę. Ten ikonograficzny szczegół symbolizuje blask boskiego światła, w którym przebywa święty w bliskości Boga. Nimb czy aureola są bowiem symbolami boskości, apoteozy i chwały. Zarezerwowane są tylko dla świętych postaci: Dziewicy i Jej Syna, oraz dla aniołów i świętych.

Aureola jest tarczą albo okręgiem, którymi sztuka klasyczna ozdabia stworzenia wyższe lub przebóstwione na znak promieniowania przez nie światłem Boga. Warto zauważyć, że na ikonie Nieustającej Pomocy Chrystus przedstawiony jest z aureolą w kształcie krzyża, symbolem chwały, do której wszedł przez mękę i śmierć. Chwała, to znaczy bliskość z Ojcem, w jakiej przebywa Chrystus, to efekt paschalnej przemiany, która osiągnęła apogeum na Kalwarii i na którą Bóg Ojciec odpowiedział pełnią swojej Miłości – wylaniem Ducha Świętego. Rzeczywiście, nie ma życia wiecznego bez śmierci-ofiary, nie można otrzymać życia, jeśli się go wcześniej nie straciło-podarowało, nie ma królestwa niebieskiego bez Kalwarii, „nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 12), „bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9, 24). Na nimbie Matki Najświętszej natomiast widać ornamenty roślinne, które z jednej strony stanowią akcent kobiecy, podkreślając macierzyńską rolę Dziewicy w misterium Odkupienia, a z drugiej mówią o bogactwie, niezmierzonej obfitości łaski, jaką Bóg wylał na Nią, a poprzez Nią na cały Kościół.

Moc światła w ikonie jest spotęgowana i ukierunkowana odwróconą perspektywą, diametralnie inną od tej, do jakiej przyzwyczaili nas malarze renesansu, odkrywając „trzeci wymiar” rysunku i potęgując wrażenie głębi. Ikona posługuje się perspektywą odwróconą, sprawiając, że punkt zbiegu przesuwa się z głębi malunku do przodu, pomiędzy obraz a oglądającego. Odwrotnie niż przydrożne drzewa na rysunkach Tycjana czy domowe sprzęty w kameralnych obrazach Vermeera, postaci na ikonie przechodzą od największych, umieszczonych na drugim planie, do coraz mniejszych, umieszczonych na planie pierwszym. Jak wszystkie ikony, obraz Nieustającej Pomocy właściwie nie ma głębi, a ujmując rzecz bardziej precyzyjnie – zaczyna się ona przed obrazem, dokładnie w oku oglądającego wizerunek. Brak głębi jest uzyskany przez sylwetki zmniejszające się w stronę oglądającego, które odróżniają się mocno w złotym świetle, przy zupełnej nieobecności cienia i przedmiotów czy elementów dekoracyjnych. Ujęte w ten sposób – poza czasem i przestrzenią – święte postaci niejako narzucają swą duchową obecność, wychodzą patrzącemu na spotkanie, otwierając przed nim duchowy świat, w którym żyją.

W rzeczywistości rozpościerająca się przed oglądającym odwrócona perspektywa nie kończy się, lecz otwiera malunek na bezmiar światła, wyrażonego przez złote tło. Punkt, w którym perspektywa w malarstwie zachodnim zbiega się i zamyka, w ikonie bizantyjskiej staje się punktem otwarcia na bezkres duchowego światła. Dzięki odwróconej perspektywie ikonopisarz przybliża wierzącemu wizję ewangeliczną, wyrażoną zwłaszcza w Kazaniu na górze (Mt 5, 1-12), w którym Jezus „odwraca” wartości. To, co pozornie wydaje się przemijać, zamykać, ograniczać i prowadzić ku śmierci, dzięki mocy Bożej miłości otwiera nową perspektywę, jedynie prawdziwą, wieczną, staje się przejściem do nowego wymiaru, do innego świata, w nieskończoną światłość samego Boga. Ikona Nieustającej Pomocy przypomina, że to Bóg wychodzi człowiekowi naprzeciw, że to On pierwszy wyciąga do niego rękę. W dokonującym się w niej spotkaniu (wyrażonym symbolicznie poprzez splecione ręce Jezusa i Maryi) wierzący wchodzi w rzeczywistość nadprzyrodzoną, w wymiar ducha.

Wymiar duchowy, który otwiera się w ikonie, nie jest jednak czymś abstrakcyjnym czy odrealnionym, gdyż w istocie polega na zażyłej relacji z osobami dostępnymi w obrazie. Pewnie dlatego Mikołaj Gogol, podkreślając niesłychanie ważną rolę sztuki i jej twórców dla kondycji człowieka, pisał w liście z 1848 roku: „Sztuka jedna nas z życiem. Sztuka jest wprowadzeniem porządku i harmonii w duszę, a nie zamieszania i nieporządku… Jeśli artysta nie dokonuje cudu przemiany duszy oglądającego w miłość i przebaczenie, jego sztuka jest tylko przemijającą pasją”. Ten sam pisarz dzieli się też budzącą niepokój obserwacją: „Dusze się rozpadają, a zatem i twarze”. Rzeczywiście, miejscem spotkania światła zewnętrznego i wewnętrznego jest twarz, a dokładniej oczy, które są najbardziej przezroczystą i świetlistą częścią ciała. Jeśli to światło zgaśnie, przychodzi śmierć. Trudno oprzeć się refleksji, że współczesna sztuka, tak niechętnie pokazująca twarze, zwłaszcza promieniujące światłem i radością, preferująca raczej abstrakcyjne kształty lub brzydkie, zniekształcone oblicza o zgaszonych oczach, wyraża kondycję duszy dzisiejszego człowieka. Czyżby dusza ta, pozbawiona duchowego życia, poczęła się rozpadać?

Człowiek jest w swojej wolności upoważniony do przemiany świata na swój obraz i podobieństwo. Jeśli jego spojrzenie jest czyste, uduchowia wszystko, czyniąc pięknym bez odbierania naturalności. W przeciwnym wypadku wszystko reifikuje, czyniąc ciężkim i jednowymiarowym, a w dodatku sam staje się więźniem ciężkiej materii, płynącego nieubłaganie czasu i ograniczającej przestrzeni. Dlatego właśnie życie duchowe postuluje wybór pomiędzy ucieleśnianiem duszy a uduchowianiem ciała w kierunku wskazywanym przez ikonę. Człowiek jest stopniowo kształtowany przez to, co kontempluje: jeśli jest to chaos, asymiluje niepokój, jeśli jest to harmonia, jego dusza rozbrzmiewa pokojem. Św. Łukasz twierdzi: „Światłem ciała jest twoje oko. Jeśli twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli jest chore, ciało twoje będzie również w ciemności” (Łk 11, 34). Ten fragment Ewangelii odsyła nas do ikony, która oczyszcza i uczy rozwijać spojrzenie wewnętrzne. Już ojcowie Kościoła uważali wzrok za pierwszy ze zmysłów i widzieli w obrazie środek do uświęcenia duszy. Dlatego ikona nie jest obrazem świata odcieleśnionego w sensie ucieczki od tego, co stworzone, lecz świata przemienionego, który stał się „przezroczysty” przez uduchowienie ogarniające cały kosmos.

W ikonie Nieustającej Pomocy twarz Chrystusa, „nie ręką ludzką uczyniona”, staje się wzorem dla wszystkich ludzkich twarzy. Ta twarz Boga uświęca wszystkie inne twarze. Kto nie chce widzieć odbicia Bożego w człowieku, degraduje najwyższą godność człowieka i odrywa go od jego korzeni, manipuluje jego wewnętrzną tożsamością. Dlatego kontemplacja tej ikony, często zupełnie nieoczekiwanie, okazuje się mieć zasadnicze znaczenie dla życia duchowego. Ona oczyszcza nasz wewnętrzny wzrok z zewnętrznego skażenia, które wdziera się do duszy, powodując zamieszanie, spustoszenie, a także przygnębienie na naszych twarzach. Ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy przynosi ukojenie, leczy wewnętrzne rany, gdyż jej kontemplacja łączy nas ze słodką obecnością Chrystusa i świętych. Odbudowuje przy tym również to, co zewnętrzne, odradza nasze oblicze, napełniając je pokojem, przywraca blask naszemu spojrzeniu.

Cześć oddawana ikonom jest bezpośrednim świadectwem Wcielenia. Według tradycji Kościoła wschodniego ikona uczestniczy w osobie Tego, który jest jej Modelem: przedłuża Jego wcielenie. Jest ona znakiem uniżenia się Boga w stronę człowieka, jak i wyniesienia człowieka w stronę Boga. Dlatego św. Ireneusz już w II wieku podkreśla: „jeśli Słowo stało się ciałem, to po to, by ludzie mogli się stać bogami”, aby ich przebóstwić w całej ich naturze materialnej i duchowej, a z nimi całe stworzenie, które „z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych” (Rz 8, 19). Człowiek ma właśnie za zadanie uduchowić materię, w której uczestniczy swoim ciałem, aby w ten sposób przyprowadzić do Boga całe stworzenie (zob. Ef 1, 9-10).

Sercem ikony, podarowującej nam wizję Boga, który stał się człowiekiem, i objawiającej łaskę przebóstwiającą w człowieku, jest Przemienienie. Ma ono ogarnąć całego człowieka, a zatem i jego ciało, dlatego ojcowie Kościoła widzieli jego zapowiedź w przemienieniu Chrystusa na górze Tabor: „Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17, 2). Św. Mateusz twierdzi, że do takiego stanu są powołani wszyscy ludzie: „sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego” (Mt 13, 43). Dlatego cała ikona, ze swoim złotym światłem i połyskującymi złoto szatami świętych, ukazuje prototyp, a nie tylko portret, przyszłej przemienionej ludzkości, oraz nowy porządek kosmosu, w którym ludzie i zwierzęta (bo i one bywają przedstawiane na ikonach, na przykład przy Narodzeniu Chrystusa) żyją w harmonii w nowym czasie i nowej przestrzeni.

Obraz Boga w człowieku, poważnie porysowany, a nawet zniszczony przez grzech pierworodny, został odnowiony i oczyszczony przez udział we Wcieleniu Chrystusa, zwłaszcza poprzez sakrament chrztu św. Jednak podobieństwo do Boga powraca z czasem, w procesie przyjmowania Ducha Świętego, w wysiłku ciągłego nawrócenia. Święty na ikonie to człowiek dotknięty łaską i przyjmujący przemieniające Boskie energie, którymi uświęca także przestrzeń i czas oraz wszystko, co się w nich znajduje. Jego przebóstwienie rozlewa się zatem na cały kosmos. Kontemplując ikonę, która odrzuca realizm przedstawień, każdy wierzący ma dostęp do nowej wizji świata i człowieka oraz uczestniczy osobiście w Boskiej przemianie.

Jakkolwiek każda ikona odrzuca realizm malarski, to jej realizm na poziomie duchowym pozostaje nienaruszony. Ukazuje ona bowiem człowieka słabego, dotkniętego skutkami grzechu, lecz jednocześnie odkupionego już przez Chrystusa. Jej przesłanie ma realistycznie pozytywny, optymistyczny charakter, taka bowiem jest prawda o człowieku. W efekcie zepsucia grzechem może on czynić zło, wyrządzać krzywdy, lecz przez przyjęcie zbawienia Chrystusa staje się na powrót umiłowanym dzieckiem Boga. Właśnie dzięki sile miłości Chrystusowej człowiek może przemienić się i wejść do przyobiecanego królestwa Ojca, które już ogląda i kontempluje w ikonie; tak jak Maryja, która spogląda na modlącego się z okna ikony Nieustającej Pomocy.

Niektóre nurty dzisiejszej kultury w pogoni za szokującymi wiadomościami i sensacją, za oryginalnością za wszelką cenę zatracają prawdziwą, dającą nadzieję wizję człowieka: demaskując w nim zło, nie zauważają rzeczywistego dobra, szczerości, zdolności do kochania, do autentycznego poświęcenia i uczciwości. Przedstawiając fałszywą wizję świata i człowieka, pełnych zła i korupcji, nie promują w nim tych pokładów dobra, które stanowią jedyną jego szansę. Używając dzisiejszego języka, można by natomiast powiedzieć, że ikona Nieustającej Pomocy, ukazując Maryję, proponuje „świat sukcesu”, tzn. pokazuje świętą – zwyciężczynię. Maryja, dotknięta uzdrawiającą mocą Chrystusa, Jego zmiłowaniem, wskrzesiła na nowo uśpione w ludzkiej duszy miłosne energie, które swoim delikatnym drganiem potrafią zniszczyć starego człowieka, obalić mury egoizmu i bastiony międzyludzkiej wrogości. Te właśnie siły stanowią prawdziwą szansę dla wierzącego, potrafią wprowadzić go na wyżyny ludzkiej godności i autentycznego szczęścia. Gdy w oknie ikony kontemplujemy Dziewicę, boska energia Jej obecności dotyka także i nas, leczy, pociesza i uzdalnia do podążenia tą samą drogą co Ona. Drogą tą jest Chrystus i na Niego wskazuje Jego Matka.

 

Zakończenie

Według tradycji ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy zawdzięcza swój tytuł specjalnemu objawieniu, które otrzymała pewna dziewczynka, gdy obraz po swojej dramatycznej pielgrzymce z Krety znalazł się w jednym z rzymskich domostw. Matka Najświętsza miała zjawić się we śnie małej rzymiance z żądaniem, by kreteński obraz został umieszczony i był czczony w jednym z rzymskich kościołów, znajdującym się między Bazyliką Laterańską a tą poświęconą Matce Bożej Większej na Eskwilinie. Przy tej właśnie okazji Maryja miała podać swoje imię: Matka Boża Nieustającej Pomocy. Bez względu na rzeczywiste dzieje ikony, nazwa ta jest z nią związana od niepamiętnych czasów i wierni zwracają się do Najświętszej Dziewicy obecnej w tym malunku, ufając w Jej macierzyńskie, nieustające wstawiennictwo u Boga.

Maryja okazuje się rzeczywiście nieustanną pomocą dla kontemplujących Ją w tej ikonie wiernych, przede wszystkim właśnie przez swoją przemieniającą obecność. Jest Ona ciągle dostępna dla modlących się przed Jej świętym wizerunkiem, czuwa nad nimi, okrywa ich płaszczem zrozumienia i pociechy. Jest także wzorem tego, czym stajemy się wszyscy, kontemplując Jej ikonę, i czym będziemy w chwale dzięki Jej wstawiennictwu. Stanowi Ona świetlany przykład przyjęcia Słowa Bożego, stawania się „przezroczystymi” na Słowo, aby mogło w nas zamieszkać i promieniować na całe stworzenie. Dzięki temu Słowu, które staje się w nas ciałem, wchodzimy w szczególną bliskość z Bogiem, zaczynamy odbijać w sobie Jego obraz, stajemy się Jego rodziną (por. Mk 3, 34-35).

W swojej ikonie Maryja jest dla wiernych pomocą, gdyż wskazuje na swego Syna, prowadzi do Niego i uczy, jak być Mu wiernym. Tylko On ma w sobie życie i jest samym Życiem, tylko On jest Drogą do Ojca, na której odnajdzie się prawdziwe szczęście. Taka jest prawda o ludzkim życiu, a tą Prawdą jest Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel.

Ikona jest namalowaną Ewangelią – Prawdą Bożą. Poprzez kształty i barwy, postaci i symbole dociera ona do naszych zmysłów, do naszego umysłu i w końcu do naszego serca, czyli do tej sfery naszej intymności, w której Bóg wychodzi na spotkanie człowiekowi i daje się oglądać w wierze. Ikona Nieustającej Pomocy jest zatem związana nierozerwalnie ze słowem Bożym, bez którego nie jesteśmy w stanie jej zrozumieć ani dotrzeć do jej prawdziwej głębi. Biblia i ikona idą zawsze w parze, tak jak to się działo w życiu ikonopisarza, który pod działaniem Ducha Świętego doświadczał mocy objawiającego się Słowa Wcielonego, kontemplował je w sercu i wyraził barwą i kształtem na świętym wizerunku.

Aby wejść w świat ikony, zacząć ją rozumieć i z namaszczeniem kontemplować, trzeba czytać i medytować słowo Boże. W świetle Biblii ikona otwiera się przed wierzącym i jasno promieniuje nadprzyrodzonym światłem. Ona też unaocznia to, co czytamy na biblijnych kartach, sprawia, że możemy oglądać rzeczywistości, o których mówi Pismo Święte. Ikona i Biblia wzajemnie się dopełniają dzięki mocy działającego w nich Ducha. To On sprawia, że objawiona Prawda dociera do ludzkiego serca, On jest w modlącym się z wiarą człowieku „sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z wolą Boga” (Flp 2, 13). To On wreszcie, w oknie ikony, umożliwia duchowe spotkanie ze świętymi żyjącymi w chwale. Dzięki Niemu kształty i kolory ikony zaczynają do nas przemawiać i stają się źródłem duchowego światła, które rozbłyskuje na życie wieczne.

 

 

 

  1.   Jego celem było „nie pozwolić, by naród wybrany wielbił i otaczał kultem stworzenie zamiast Stwórcy”; L. Uspienski, Teologia ikony, tłum. M. Żurowska, Poznań 1993, s. 17. Równocześnie jednak chodziło o ustrzeżenie ludzi od przekonania, że to, co sobie wyobrażają, jest Bogiem, że Bóg jest wyobrażalny na ludzki sposób, a poprzez wyobrażenie staje się obecny; por. G. Marchessault, Médias et foi chrétienne: L’image à l’épreuve de l’idolâtrie, Outremont 1998, s. 146.
  2.   Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, Poznań 1988, s. 523.
  3.   Szersze, ale bardzo przystępne wyjaśnienie tej kwestii można znaleźć w: T. Łukaszuk, Ikona w życiu, w wierze i w teologii Kościoła, Kraków 2008.
  4.   S. Bułgakow, Ikona i kult ikony, tłum. H. Paprocki, Bydgoszcz 2002, s. 76. Interesujące jest porównanie wschodniej teologii ikony i zachodniej teologii Eucharystii, które Bułgakow czyni z punktu widzenia prawosławia: „Z faktu, że ikona i Eucharystia są, można tak powiedzieć, sposobem objawienia się Chrystusa, wcale nie wynika tożsamość obu tych objawień. W Eucharystii Chrystus obecny jest realnie (łac. praesentia realis), ale bez swojego obrazu, w sposób tajemniczy. (Z tego powodu przekształcenie Eucharystii w ikonę Chrystusa, co ma miejsce w katolickiej adoracji świętych Darów, jest jej złym wykorzystaniem). Przeciwnie, w ikonie mamy widzialny obraz Chrystusa, ale bez realnej obecności, bez bytu istotowego. […] Można powiedzieć (czego nie czują rzymskokatolicy), że przed Eucharystią nie można się tak modlić, jak można się modlić przed ikoną. Modląc się przed ikoną i kontemplując obraz, wstępujemy myślą do samego Chrystusa; modląc się przed Eucharystią, mamy przed sobą samego Chrystusa, nie potrzebujemy już w myśli wstępować do Niego, ale nie mamy przed sobą Jego obrazu”; tamże, s. 77–78.
  5.   Ta sama święta podkreśla użyteczność obrazów w rozwoju głębszej wewnętrznej relacji z Chrystusem, wyznając: „Miałam tak małą zdolność do przedstawiania sobie rzeczy za pomocą rozumu, że jeśli nie dotyczyło to czegoś, co widziałam, to nie miałam żadnego pożytku z mojej wyobraźni; jak to robią inne osoby, które mogą tworzyć wyobrażenia, na których skupiają się. Ja byłam w stanie myśleć o Chrystusie jedynie jako o człowieku. Ale i tak nigdy nie mogłam przedstawić Go sobie, bez względu na to, jak wiele czytałam o Jego pięknie i oglądałam [przedstawiające] Go obrazy; jak ktoś, kto jest ślepy lub w ciemnościach rozmawia z inną osobą i widzi, że jest z nią, gdyż wie na pewno, że [ona] jest tam [to znaczy, że rozumie i wierzy, że ona jest tam, ale nie widzi jej], tak właśnie działo się ze mną, gdy myślałam o naszym Panu. Z tego też powodu [zawsze] byłam tak wielką zwolenniczką obrazów”; Teresa od Jezusa, Księga mojego życia, tłum. D. Wandzioch, IX, 6, Poznań 2007, s. 123–124.
  6.   Niektóre ikony tego typu, bardzo podobne w układzie rysunku do Nieustającej Pomocy, różnią się od niej w kolorach oraz niektórych szczegółach, ukazując Maryję, której prawa dłoń nie dotyka dłoni Jezusa, lecz opuszczona niżej i wyprostowana jeszcze wyraźniej wskazuje na Zbawiciela, eksponując zasadnicze cechy formalne Hodegetrii.
  7.   Por. T. Łukaszuk, Ikona w życiu, w wierze i w teologii Kościoła, s. 154.
  8.   Propagowana przez katolickich misjonarzy ludowych tradycyjna, moralizująca interpretacja przesłania obrazu widziała w nim scenę pocieszenia, w której Dziecię Jezus, przestraszone wizją męki zwiastowanej przez aniołów, znajduje schronienie w czułych objęciach ukochanej Matki. W ten niepozbawiony duszpasterskiej mądrości, ale wysoce uproszczony sposób, wynikający z niezrozumienia tajemnicy ikony, chciano przybliżyć prawdę o powszechnym macierzyństwie Maryi oraz Jej wstawiennictwie przed Bogiem.
  9.   Niektóre ikony Hodegetrii podkreślają jeszcze wyraźniej majestat Chrystusa trzymanego na rękach Matki. Często ma On więcej hieratycznej powagi, a Jego oblicze jeszcze bardziej przypomina twarz dorosłego, zaczynającego łysieć mężczyzny o surowych rysach wizerunku Pantokratora.
  10.   Można tu wskazać choćby niektóre ze sławnych egipskich przedstawień zaślubin faraona, w których on i jego wybranka nie mają na stopach jednego z sandałów, gdyż przez zaślubiny stali się jedną parą – jednym ciałem.

 

o. Marek Kotyński CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy