Słowo Redemptor

Świętych Młodzianków, męczenników – święto

 

 

 

Poniedziałek, 28 grudnia 2015 roku, Oktawa Narodzenia Pańskiego, Rok C, I

 

 

 

 

 

 

Często mówi się o kryzysie męskości, kryzysie ojcostwa, męskiego wychowania. I coś w tym zapewne jest, bo coraz trudniej spotkać mężczyznę, który jest pewny swego planu na życie, który wie, czego chce od życia. I nie mówię tylko o sloganowym zdobyciu wyksztalcenia, kariery i pieniędzy. Świadomość swojego powołania i wyboru, jaki muszę dokonać, świadomość swojej tożsamości jako mężczyzny i wielkiej odpowiedzialności, jaką Bóg składa na męskie barki jest przez wielu spychana gdzieś na dalszy plan lub nigdy nie została przez niektórych uświadomiona.

 

Objawia się to w wielu kwestiach. Myślę, że najbardziej widocznie jest w podejmowaniu życiowych decyzji. Te najbardziej oczywiste dotyczą wyboru drogi życiowej. Decyzja o małżeństwie lub kapłaństwie czy życiu konsekrowanym jest przez młodych mężczyzn odkładana na coraz to późniejszy wiek, co widać po statystykach seminaryjnych czy wpisach do ksiąg urzędów stanu cywilnego. Choć na pewno jest to związane ze zmieniającymi się warunkami życia, konformizmem, indywidualizmem i łatwością życia, to ma też swoją przyczynę w strachu przed odpowiedzialnością. Mamy dziś do czynienia z pokoleniem młodych ludzi, którzy często nazywani są pokoleniem instant. Co to oznacza? Od lat 90-tych na rynku zaczęły pojawiać się produkty spożywcze – instant. Proszek, który wystarczy zalać wodą aby stał się zupą, ziemniaczanym piure czy innym produktem spożywczym. Bez marnowania czasu, bez zbędnego wysiłku, ale również bez wartości odżywczych i dalekie od naturalnego jedzenia. Pokolenie instant to ludzie wychowani na tego typu produktach. Wszystko zaczyna się bardzo wcześnie i niepozornie. Zamiast tetrowych pieluch – jednorazowe pampersy, zupki nie przygotowywane z przydomowych ogródków tylko ze słoiczków wiadomej marki; zabawki, które kiedyś służyły pokoleniom, teraz kupowane co sezon czy przy każdej większej okazji. Od najmłodszych lat wpaja się nam, że jak coś się zepsuje, to trzeba to wyrzucić i wziąć nowe, a żeby coś przygotować, nie trzeba się specjalnie trudzić.

 

Te realia dobrze obrazuje pewna anegdota. W pięćdziesiątą rocznicę ślubu wnuk zapytał swojego dziadka: Dziadku, jak to jest możliwe, że wytrzymałeś z babcią tyle lat w małżeństwie i nie rozwiedliście się?

Dziadek zamyślił się, po chwili uśmiechnął i odpowiedział: Wiesz dziecko, nie było łatwo, często trzeba było walczyć i zapominać o samym sobie i swoim zdaniu, ale my z babcią wychowywaliśmy się w czasach, kiedy jak coś się zepsuło, to nie wyrzucało się tego do kosza, ale robiło wszystko, żeby to naprawić.

 

Dziś często zapominamy o tym, że coś da się naprawić, wolimy to wyrzucić i wziąć nowe. Nic dziwnego, że coraz więcej młodych, szczególnie młodych mężczyzn ma problem z podejmowaniem poważnych, długofalowych decyzji. Nie ma się co dziwić, ale nie można też przejść nad tym do porządku dziennego.

 

Kolejnym czynnikiem wpływającym na trudność dojrzewania młodego pokolenia mężczyzn jest brak dojrzałego wzorca, jakim jest ojciec. Jest to temat rzeka. Jest wielu ojców, którzy wspaniale realizują swoje zadnie i dają swoim dzieciom doskonały przykład bycia prawdziwym i odpowiedzialnym mężczyzną, mężem i ojcem, często są to ludzie, których moglibyśmy nazwać wręcz bohaterami. Są też niestety i tacy, którzy nie dają dobrego przykładu. Ojcowie, którzy często z różnych powodów opuszczają rodziny na stałe lub czasowo, ojcowie, którzy są w domu fizycznie, ale brak ich duchowo, brak ich zaangażowania, są wycofani. Wreszcie ojcowie, którzy są uwikłani w uzależnienia i złe towarzystwo. Każda z tych grup mężczyzn-ojców, wykrzywia i wypacza obraz mężczyzny, męża i ojca. Jeżeli obraz jest zły, to nic dziwnego, że wielu boi się i nie chce go powielać.

 

Jako przeciwwaga dla tych problemów staje przed nami postać przytaczana w dzisiejszej ewangelii – św. Józef. To jeden z nielicznych fragmentów Ewangelii, gdzie występuje on jako bohater dynamiczny. Józef bierze pełnię odpowiedzialność za powierzonych sobie Jezusa i Maryję, chroni ich za wszelką cenę, nawet kosztem emigracji. Józef wie, że to on jest głową rodziny, a co za tym idzie, powinien być gwarantem jej bezpieczeństwa. Bez względu na powołanie, to na barkach mężczyzny spoczywa bezpieczeństwo powierzonych mu osób, czy to rodziny, czy to wspólnoty. Zdając sobie sprawę z własnej ułomności i grzeszności, każdy z mężczyzn powinien stanąć w prawdzie przed Bogiem, ale przede wszystkim przed samym sobą. Tak, jestem grzeszny i słaby! Bo jak pisze św. Jan Apostoł w dzisiejszym pierwszym czytaniu, jeżeli uważamy, że jesteśmy doskonali to samych siebie oszukujemy. Dopiero uznanie swojego grzechu i powierzenie go Miłosiernemu Bogu pozwala na wzięcie odpowiedzialności za życie swoje i innych w pełni. To jedynie z Boga możemy czerpać siłę i mądrość do podejmowania decyzji. Jeżeli Bóg będzie zaproszony do naszego życia, jeżeli będziemy się kierowali Jego wskazaniami, to On będzie nas prowadził. Choć na pewno nie będzie to droga łatwa, ale będzie to droga, na której będziemy mieli wsparcie i opiekę samego Boga. Tak jak miało to miejsce w życiu św. Józefa. Jego droga życia nie była bez przeszkód, ale we wszystkich trudnościach otrzymywał Boże wsparcie.

 

Przeżywając święto młodzianków, czyli pierwszych męczenników, którym życie zostało zabrane ze względu na Jezusa, trzeba powiedzieć, że dziś wiele dzieci nie może czuć się bezpiecznie, gdyż ich ojcowie boją się odpowiedzialności, jaką Bóg im powierzył. Wielu ojców, często młodych, a nawet młodocianych, bojąc się konsekwencji i odpowiedzialności, chce zabić swoje dzieci jeszcze w łonie ich matek, bo nie chcą zbyt szybko dorosnąć.

 

Za wstawiennictwem św. Młodzianków oraz św. Józefa módlmy się dziś za ojców, aby zawsze byli gotowi do spełniania swojego ojcowskiego zadania ochrony dzieci przed jakimkolwiek zagrożeniem. Módlmy się również za młodych mężczyzn, aby św. Józef wspierał ich w dążeniu przez życie drogą prawdziwie męską, drogą wiary i drogą odpowiedzialności.

 

 

 

 

 

 

Student VI roku Wyższego Seminarium Duchownego Redemptorystów w Tuchowie

Brat diakon Wacław Zyskowski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy