Słowo Redemptor

Piątek po Popielcu

 

 

 

Piątek, 12 lutego 2016 roku, V tydzień zwykły, Rok C, II

 

 

 

 

 

Czy porównywanie się ma sens? Kiedyś przeczytałem, że porównywanie „zalatuje” demonem, bo porównując się albo zaniżamy swoją wartość i myślimy, że nie jesteśmy w stanie nic dobrego zrobić, albo pojawia się pycha i uznajemy, że sami jesteśmy w stanie prześcignąć wszystkich we wszystkim. Są też tacy, którzy pochwaleni za coś uznają, że tylko w tym są dobrzy, rozwijają się tylko w jakimś aspekcie swojego życia, zaniedbując pozostałe. Być może te pierwsze zdania odbiegają od dzisiejszej Ewangelii, ale warto się zastanowić, czy nie ma w Twoim, moim życiu tego „złego” porównywania, które w gruncie rzeczy prowadzi do destrukcji.

 

 

Chrystus, słysząc to pytanie rozpoczynające się słowem „dlaczego”, także doświadcza porównania. Ktoś porównuje Jego drogę, sposób bycia Rabbim, do innych nauczycieli. Zasadniczo źródłem tego pytania nie jest złośliwość, chęć wywyższenia swojej szkoły, ale taka zdrowa ciekawość. To jest ważne. Czy poszukując, pytając, chcę usłyszeć jakąś odpowiedź, czy po prostu pytam, mając już gotową odpowiedź i jestem zamknięty na argumenty innych? Dzisiaj wielu ludzi prowokuje pytaniami, ma gotowe tezy, odpowiedzi i pyta dlatego, żeby wykazać, iż ich rozumowanie, podejście do życia jest jedynie właściwe i dobre, ba, nawet najlepsze.

 

Jezus, udzielając odpowiedzi uczniom Jana, którzy przyszli do Niego z tym pytaniem, w gruncie rzeczy sugeruje, że to On jest najważniejszy i decyduje o tym, kiedy pościć, kiedy się cieszyć. Dziwnie to brzmi. Jednak właściwym jest chyba, by planując jakieś wyrzeczenia, posty, składając jakieś przysięgi Bogu, zapytać, czy On tego chce i czy chce tego w takiej właśnie formie. Można czasem umartwiać się niepotrzebnie i bezsensownie. Ważne jest, żeby post, umartwienie przyniosły owoce, duchowe przede wszystkim. Czasem post staje się odchudzaniem, a jakieś postanowienia i wyrzeczenia stają się jedynie pracą nad swoim charakterem. To coś innego niż post. Tak, mogę po jakimś czasie postu wyglądać lepiej, albo po serii wyrzeczeń, postanowień być bardziej cierpliwym czy wytrwałym. Jednak powinna to być tylko wypadkowa moich wysiłków. Najważniejsza jest przemiana serca, zbliżenie się do Boga, może nawet zmiana nastawienia do ludzi, otrzymana łaska, przebaczenie, które będą wynikiem postu. Na początku tego Wielkiego Postu zadaj sobie pytanie, czy chcesz w ogóle podjąć jakiś wysiłek, czy – a jeżeli tak, to dlaczego – dla lepszego samopoczucia czy rzeczywiście dla Niego, a w gruncie rzeczy dla poprawy swojego życia duchowego?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przełożony domu zakonnego oraz Duszpasterz Akademicki w Parafii Najświętszej Maryi Panny
Matki Pocieszenia – Wrocław

o. Mariusz Simonicz CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy