Słowo Redemptor

Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski – uroczystość

 

 

 

Wtorek, 03 maja 2016 roku, VI tydzień wielkanocny, Rok C, II

 

 

 

 

 

Pamiętam dobrze, jak parę lat temu odwiedzający mnie przyjaciel, amerykański benedyktyn o. Richard, nie mógł się nadziwić, że Polska, nasz kraj, nasza ojczyzna ma za patronkę i królową Matkę Najświętszą! Mówił, że to jest niezwykłe i chyba jedyne w świecie, aby jakiś naród miał za królową Matkę Bożą.

 

Rozpoczął się maj – miesiąc maryjny. Przy wzniesionych krzyżach, przydrożnych figurkach, w kościołach i kaplicach, wieczorami rozbrzmiewa przepiękna litania loretańska, w której czcimy Najświętszą Maryję Pannę. Wśród wielu imion, jakie pokolenia Polaków nadały Bogurodzicy, jest i to imię: Królowa Polski.

 

Właśnie dziś – 3 maja – oddajemy chwałę Maryi, Królowej Polski. Kościół, przywołując dzieje naszego narodu, przypomina nam, że życie duchowe naszej ojczyzny mocno związało się z kultem Bogurodzicy. W tym roku obchodzimy szczególną rocznicę 1050-lecia chrztu Polski. I trzeba nam sobie uświadomić bardzo głęboko, iż Kościół przyniósł Polsce Chrystusa, a wraz z Nim Maryję, Jego Matkę. Tysiąc pięćdziesiąt lat temu Bóg postawił Maryję, aby Ona nas, Polaków i Polki, strzegła od tego największego nieszczęścia, jakim jest wyrzucenie Chrystusa z polskiej duszy.

 

Nie tak dawno w pewnej podkarpackiej miejscowości kończył życie ojciec. Długie lata spędził za oceanem, pracując ciężko na kawałek chleba dla żony i dzieci pozostawionych w kraju. Wrócił po to, by umrzeć w ojczyźnie. Przy jego łóżku zgromadziła się cała rodzina: żona, córki i synowie, wśród nich lekarz, nauczyciel. Ojciec słabnącym głosem powiedział:

„Dzieci, ja odchodzę, ale pozostaje wśród was wasza matka. Szanujcie ją. Ja przez długie lata byłem poza domem, ale waszej matki nie zdradziłem. Pozostałem jej wierny. Chrystusa nie zdradziłem”.

 

Dlaczego ten Polak, emigrant, który tyle lat spędził poza ojczyzną, poza rodzinnym domem, nie wyrzucił Chrystusa ze swojej duszy? Dlatego, że Chrystusa w jego duszy strzegła Maryja, którą kochał, której różańcem oplótł swoją rękę. Przecież wiemy, że Polacy wyjeżdżali za ocean z obrazem Matki Bożej Częstochowskiej jako jedynym swoim kapitałem. Maryja była ich mocą do świętego życia.

 

Od ponad tysiąca lat Polacy, chociaż nieraz bardzo ułomni i słabi, wiedzą, co to jest serce miłujące Boga i ludzi. Wiedzą, co to jest serce, bez którego nie ma kultury, bez którego nie ma szczęścia, bez którego nie ma konstruktywnej pracy dla społeczeństwa. Tę błogosławioną wiedzę o sercu daje im od ponad tysiąca lat Maryja. Od ponad tysiąca lat w polskich piersiach istnieje i bije serce pełne miłości Boga i ludzi. Od wieków spełnia się przez Maryję na naszej ziemi proroctwo Ezechiela (Ez 36, 24-26). Przez Maryję Bóg wyjmuje z piersi polskich serca kamienne, a wkłada w nie serca czułe, pełne miłości Boga i ludzi.

 

Przetrwaliśmy ponad tysiąc lat, mimo strasznych burz, które – po ludzku sądząc – powinny zmieść nas z powierzchni ziemi. Zawodziły nas różne wartości, ale nie zawiodło nas w ciągu tych wieków serce miłujące Boga i ludzi. Bóg bowiem zawsze błogosławi sercu, które kocha Chrystusa i ludzi. Bóg nie pozwoli zginąć narodowi, który miłuje Boga i drugich, choćby serca jego synów i córek były wypełnione po brzegi goryczą. Miłość nie przegra. O tym pouczają nas dzieje naszego narodu.

 

 

Bóg postawił Maryję ponad tysiąc lat temu na polskiej ziemi, aby strzegła Chrystusa w polskiej duszy. Ale nie ma Chrystusa w duszy, która nie kocha. Dlatego dzisiaj oddajemy się Maryi, aby ona nawiedzała dalej polskie dusze, niosąc im ducha miłości, ucząc je kochać.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów oraz wykładowca liturgiki w Wyższym
Seminarium Duchownym Tuchowie – Tuchów

o. Ryszard Bożek CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy