Słowo Redemptor

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny – uroczystość

 

 

 

Poniedziałek, 15 sierpnia 2o16 roku, XIX tydzień zwykły, Rok C, II

 

 

 

 

 

 

 

W Konstytucji Apostolskiej „Munificentissimus Deus” – Najszczodrobliwszy Bóg papież Pius XII – (wielki czciciel Matki Bożej), 1 listopada 1950 roku, ogłosił dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. W tejże konstytucji możemy przeczytać:

Na chwałę Boga, ku czci Błogosławionej Matki, ku radości całego Kościoła, ogłaszamy jako dogmat, prawdę, że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do nieba.

 

 

Prawda wiary o wniebowzięciu Najświętszej Matki Bożej z duszą i ciałem, którą papież ogłasza jako dogmat, wypływa z Tradycji Kościoła i wierni przyjmują ją bezdyskusyjnie, ponieważ ogłasza ją następca św. Piotra.

 

Dzisiaj dla nas nie jest istotnym rozważać o tym, jak to wszystko wyglądało, czy byli świadkowie tego wydarzenia. Historia pierwszych wieków chrześcijaństwa potwierdza ten fakt. Tak jak wierni zawsze pielgrzymowali do grobów świętych, tak o pielgrzymowaniu do ewentualnego grobu Matki Bożej ani o samym miejscu pochówku Maryi nikt w historii Kościoła nie wspomina.

 

Dla nas dziś w tę uroczystość ważne jest co innego. Mamy patrzeć w niebo – tam, gdzie jest cel naszego życia. Jak pisał św. Paweł:

Szukajcie [Dążcie do] tego, co w górze... (Kol 3, 2).

 

Dzisiejsza uroczystość mówi, a nawet „krzyczy”: Człowieku zatrzymaj się!

Zatrzymaj się w tym świecie rozdartym niezgodą, kłótniami, wojnami i nieustanną pogonią za pieniędzmi i namiastką szczęścia. To, co niesie ze sobą ten świat, nie jest najważniejsze. Najważniejszym powinno być dla ciebie niebo, do którego Maryja została wzięta z duszą i ciałem. My często dziś zapominamy o tym celu naszego życia, o niebie. Troski doczesne nie pozwalają nam patrzeć dalej niż kolejny dzień, boimy się, aby nasze życie nie obróciło się w ruinę. Francuska filozof Simone Weil napisała kiedyś, że człowiekowi trzeba stanąć na ruinach, ruinach swojego życia, bo z ruin lepiej widać niebo.

 

Kiedy wszystko nam się układa, na wszystko wystarcza pieniędzy niebo i Bóg są nam niepotrzebne, kiedy jednak przychodzi choroba czy jakieś inne problemy, wówczas pierwsze, co robimy, to biegniemy do kościoła z pretensjami do Boga.

 

Drogi Bracie i Droga Siostro, zatrzymaj się dziś!

Popatrz z perspektywy nieba na swoje życie! Ile z tego wszystkiego, na co tracisz czas, zdrowie, szczęście twojej rodziny, co wydaje ci się najważniejsze w życiu, zabierzesz ze sobą po śmierci?

Cały czas mamy patrzeć w niebo – tam, gdzie jest cel naszego życia. Jeśli o nim nie zapomnimy, może nie będzie potrzeby stawać na ruinach swojego życia.

 

Zatrzymajmy się jeszcze na pierwszym czytaniu z dzisiejszej liturgii słowa. Słyszeliśmy o Niewieście obleczonej w słońce, która porodziła Syna, a potem zbiegła na pustynię. Owa Niewiasta to nie tylko Maryja, ale także Ikona Kościoła, ikona każdego z nas. Bóg powołuje nas do tego, abyśmy świadectwem naszego życia „rodzili Chrystusa” i szli na pustynię dzisiejszego świata odartego ze wszelkich wartości moralnych i chrześcijańskich. Aby właśnie tam być „oazą”, gdzie spragniony człowiek znajdzie Chrystusa, „Żywą Wodę” dającą życie wieczne. Ale jeśli my sami nie będziemy myśleć o niebie, o życiu wiecznym, i jeśli nie będziemy starali się Go osiągnąć, to jak będziemy mogli wskazać drogę innym?

 

Zatrzymajmy się dziś i popatrzmy w niebo, i bądźmy prawdziwym świadkami życia wiecznego, aby ludzie na „pustyni dzisiejszego świata” znaleźli drogę do nieba, znaleźli drogę do Boga.

 

 

 

 

 

 

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej obecnie Misjonarz pracujący w parafii Trójcy Świętej w Pietropawłowsku (Kazachstan)

o. Tomasz Jakubczak CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy