Słowo Redemptor

XXIV niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 11 września 2016 roku, XXIV tydzień zwykły, Rok C, II

 

 

 

 

 

A nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie! Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy
                                                                                                                (1 Tm 1, 14-15).

 

 

Jakże łatwo jest się zagubić

 

Jeden ze współczesnych polskich filozofów, mieszkający w Wielkiej Brytanii Zygmunt Bauman (filozof, socjolog, eseista, jeden z twórców koncepcji postmodernizmu – ponowoczesności, płynnej nowoczesności, późnej nowoczesności, Profesor nauk humanistycznych – za: wikipedia.pl), napisał serię książek na temat tzw. płynnej rzeczywistości. Wszystko wydaje się być tak płynne, tak niestałe: społeczeństwo, kultura, czas, ekonomia, pojęcia człowieka, rodzina, małżeństwo, etyka czy też religia, a z nią i pojęcie samego Boga. Jakże łatwo jest się zagubić w tej płynnej, współczesnej rzeczywistości. I być może już doświadczyliśmy tego w jakimś sensie.

 

Izrael, Lud Boży, który doświadczył cudów wyzwolenia i przejścia przez Morze Czerwone, również się zagubił, jak to słyszeliśmy w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Pomimo że podczas całej wędrówki przypatrywał się Bożej obecności w postaci słupa ognia i obłoku (Wj 14, 19-20), to jednak z taką łatwością nie tylko załamał się w wierze, ale również zażądał od Aarona wytopienia nowego bożka, złotego cielca, wspomnienie egipskich bogów (Wj 32, 1).

 

Jakże łatwo jest dziś być zawładniętym ideologią indywidualizmu i niezależności od tradycyjnych wartości: Rodziny, Kościoła czy Tradycji Narodowych. To postawa owcy, która odłączyła się od stada, może przez nieuwagę, może przez ponętę innych pastwisk, może przez zaniedbanie pasterza, a może przez obojętność samego stada (Łk 15, 4).

 

Jakże łatwo w codzienności zabiegania za tyloma sprawami zawieruszyć gdzieś drachmę, która tak potrzebna była do ekonomicznego utrzymania domu (Łk 15, 8). Ileż nieszczęść, chorób, depresji czy nawet samobójstw spowodowanych ekonomicznymi trudnościami. Nie trudno jest zrozumieć postawę owej kobiety, która nie szczędziła sił, aby ją odnaleźć.

 

Jakże łatwo jest się zagubić komuś, kto jak ów młodzieniec z dzisiejszej Ewangelii uważa, że ma prawo do spadku, wystarczającą wiedzę, siłę i odwagę młodości, aby iść tylko własną drogą (Łk 15, 12-14).

 

Evangelii gaudium

 

Ewangelia dzisiejszej niedzieli przypomina nam trzy przypowieści Jezusa, skierowane do celników, grzeszników, faryzeuszy, uczonych w Piśmie, ale także do swoich uczniów i apostołów. To przypowieści o zagubionej owcy, o zgubionej drachmie i o zagubionym synu, który zmarnotrawił ojcowską darowiznę. Ale nade wszystko to przypowieści o Bożym miłosierdziu. W przypowieściach o miłosierdziu:

„Jezus objawia naturę Boga jako naturę Ojca, który nigdy nie uważa się za zwyciężonego dopóki nie sprawi, że poprzez współczucie i miłosierdzie zniknie grzech i pokonane zostanie odrzucenie” (Misericordiae vultus, 9).

 

Bóg bogaty w miłosierdzie (Ef 2, 4), jak to napisał w swej encyklice Święty Jan Paweł II, wierny przymierzu, powtórnie wychodzi na spotkanie tych, którzy jak lud spod góry Synaj z jakichś powodów odeszli od Niego czy może w Jego święte i niezastąpione miejsce wstawili współczesnych bożków, schlebiających ich własnym kaprysom czy potrzebom. Doświadczenie przebaczenia, wyzwala radość serca, które wyśpiewuje: „Bo Jego miłosierdzie na wieki” (Ps 136 [135]).

 

Bóg bogaty w miłosierdzie, jak dobry pasterz, podąża śladem tych, którzy zagubili się w życiu i być może stracili jego sens. Podąża za nimi, aby wziąć ich w ramiona i z radością prowadzić ich na bezpieczne pastwiska (Łk 15, 6).

 

Bóg bogaty w miłosierdzie, tak jak odpowiedzialna gospodyni i pani domu, zabiega o to, aby odnaleźć tych, którzy zawieruszyli się, zabiegani setkami spraw, i którzy są Jemu tak cenni, jak ta biblijna drachma, której odnalezieniem trzeba się radować (Łk 15, 9).

 

Bóg bogaty w miłosierdzie zwraca w Chrystusie swe miłosierne oblicze (misericordiae vultus) ku tym – jak pisze w swej bulli papież Franciszek – którzy od niego się odwrócili, i z ojcowską miłością i prawdziwą radością ich przygarnia, i odnawia w nich utraconą i zgnojoną synowską godność.

 

Uczestniczyć w radości Pana

 

Przypowieści dzisiejszej niedzieli to nie tylko słowa zapisanych relacji o Chrystusowym nauczaniu sprzed dwudziestu stuleci. To żywa pamiątka słów Pana, tak jak żywą jest dla nas eucharystyczna pamiątka: „Czyńcie to na moją pamiątkę” (1 Kor 11, 25). Słowo Pana Jezusa skierowane jest również do nas. To nauka zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania – pisze św. Paweł. Oświeceni ewangelicznym nauczaniem Jezusa Chrystusa, uczymy się od Niego być miłosierni tak jak Ojciec. Uczymy się od Niego radować się z każdego odnalezienia Drogi, Prawdy i Życia. Uczymy się od Jezusa radości, która wyrasta z chrześcijańskiego powołania. Uczymy się od Chrystusa radości z przebaczenia na wzór Ojca, który i nam odpuszcza nasze winy:

Jesteśmy więc wezwani do życia miłosierdziem – naucza papież Franciszek – ponieważ to nam zostało najpierw udzielone miłosierdzie.

 

 

Niech radość przebaczenia, szczególnie w tym Roku Miłosierdzia, którego już na pewno doświadczyliśmy, przerodzi się w radość z przebaczenia, która wypływa z chrześcijańskiego powołania, byśmy byli miłosierni tak jak Ojciec. I jeśli w tobie nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie i który przyszedł na świat zbawić grzeszników (1 Tm 1, 14-15), przeto bądź i ty miłosierny, abyś kiedyś doświadczył pełni radości Pana.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Misjonarz z Wiceprowincji Redemptorystów w Bahia – Brazylia, obecnie wikariusz Parafii
Najświętszego Odkupiciela w Damaia – Lizbona (Portugalia)

o. Krzysztof Dworak CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy