Słowo Redemptor

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych – Dzień Zaduszny

 

 

 

Środa, 02 listopada 2016 roku, XXXI tydzień zwykły, Rok C, II

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W pierwsze listopadowe dni życie składa hołd śmierci, a żywi oddają cześć i pamięć umarłym. Jednocześnie rozmawiają z nimi i pytają, jaki jest los człowieka po śmierci. Rzesze ludzi ciągną na cmentarze, by słuchać tej przejmującej mowy grobów, bo tam właściwie znajdują się teraz najlepsze ambony. I my również w dzisiejsze wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych pójdźmy po Mszy św. na to święte miejsce, wsłuchajmy się uważnie w to, co możemy usłyszeć.

 

 

Gdy stajemy przy grobach naszych bliskich, nasze serca i umysły spotykają się ze zmarłą mamą, tatą, babcią, dziadkiem, synem, córką, przyjacielem czy przyjaciółką. Wspominamy to, co wspólnie przeżyliśmy, dziękujemy za wszelkie dobro, odnawiamy naszą miłość, ożywiamy naszą tęsknotę. Gdy pochylamy się ze łzą w oku nad grobami naszych bliskich, a nasze oczy zatrzymują się na tabliczce z napisem „świętej pamięci” obok imienia kochanej osoby, nasze myśli powinny też podążać ku przyszłości, w kierunku tego, co jest poza nami, poza naszą codziennością.

 

Uświadamiamy sobie wtedy, że nasze życie to pielgrzymka, to droga, którą mamy przebyć i czas, który został nam podarowany. Nikt z nas nie wie, jak długo ta pielgrzymka potrwa, ale wiemy, dokąd ona zmierza. Wiemy, że każdy krok stawiany na ziemi przybliża nas do celu, do tej godziny, w której zakończy się dany nam czas. Na pierwszy rzut oka koniec ziemskiej pielgrzymki wiąże się nieuchronnie z grobem. Dla każdego z nas przyjdzie kiedyś godzina pożegnania z tym światem. W dniu modlitwy za naszych zmarłych nie zapominajmy, że i nad naszymi grobami pochylą się kiedyś głowy naszych najbliższych. Może będzie to już niedługo, tego jednak nie wiemy. Tylu z nas było tu jeszcze poprzedniego roku, a dzisiaj nie ma ich już z nami.

 

Jako wierzący w Chrystusa patrzymy na tę godzinę odejścia jak na moment, w którym czas spotyka się z wiecznością; to, co przemijalne, z tym, co nieśmiertelne. Nie musimy się lękać jesieni życia i śmierci, patrząc zwłaszcza na wspominanych wczoraj wszystkich świętych, którzy dotarli już do Boga i szczęśliwej krainy życia wiecznego. Szczęśliwe sąsiedztwo wczorajszego święta i dzisiejszego wspomnienia pomaga nam spojrzeć na tajemnicę śmierci z perspektywy naszej chrześcijańskiej wiary. Ludzkie życie na tym świecie to czas przygotowania się na ostateczne spotkanie z Bogiem i dawania dobrej odpowiedzi, aby móc kiedyś usłyszeć Boże wezwanie: Wejdź do radości zbawionych, do życia bez końca w pełni Prawdy, Dobra i Piękna.

 

W prefacji Mszy św. żałobnej słyszymy takie słowa:

„Życie twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy i choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności”.

A Księga Mądrości dopowiada:

„Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka i uczynił go obrazem swej własnej wieczności” (Mdr 2, 23).

 

Stając dziś nad grobami naszych bliskich, przypomnijmy sobie więc o celu naszego życia, o tym, że końcem naszego życia nie jest śmierć i grób, ale życie wieczne w niebie. Utwierdza nas w tym przecież nasza chrześcijańska wiara. Właśnie dzisiaj warto sobie przypomnieć słowa, które Jezus powiedział do Marty: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie… Wierzysz w to?” (J 11, 25). Jest to pytanie, które Jezus stawia każdemu z nas. Powinniśmy dzisiaj pochylić się nad nim, gdy spoglądamy na groby naszych bliskich. Jakże to ważne dla nas, że Chrystus jest zmartwychwstaniem i życiem. Nie tylko ma On moc, aby nas wskrzesić z martwych, jak to się stało z Łazarzem, ale On sam jest zmartwychwstaniem i życiem.

 

Gdy stajemy dziś przy grobach naszych bliskich z nadzieją polecajmy ich Chrystusowi i prośmy o wieczne zbawienie dla nich. Uświadommy też sobie, że zmarli nie mają już wpływu na to, co się z nimi dzieje. Oni mogą tylko cieszyć się wiecznym szczęściem w niebie, tęsknić za otwartymi ramionami Ojca w czyśćcu, bądź cierpieć wieczne potępienie w piekle. Oni nie mają już wyboru i sami nie mogą sobie pomóc. My natomiast możemy im przyjść z pomocą. Ponieważ jednak nie wiemy, jaka konkretnie jest sytuacja naszych bliskich zmarłych, tym bardziej powinniśmy spieszyć im z pomocą. Możemy to uczynić przez modlitwę za nich, ofiarowanie odpustu, Mszę Świętą w ich intencji. Pomóżmy im, bo sami przecież wiemy, jak boli tęsknota za domem. Pomóżmy im, bo oni potrzebują naszej pomocy. Pomóżmy im, a oni, jak ufamy, będą pomagać nam, gdyż wiara w świętych obcowanie zakłada taki kontakt pomiędzy żyjącymi i zmarłymi. My możemy pomóc im naszą modlitwą, a oni będą pomagać nam swoją modlitwą i wstawiennictwem u Boga.

 

Stając przy grobach naszych bliskich, przypomnijmy też sobie, że my jeszcze mamy wybór. Od nas żyjących wciąż zależy, co będzie z nami po śmierci. My jeszcze mamy szansę na dawanie dobrej odpowiedzi na Boże wezwanie, na przyjmowanie Jego łaski. Mamy szansę i wiemy, jak ją wykorzystać. Musimy tylko chcieć.

 

 

 

Stając nad grobami naszych bliskich, popatrzmy w niebo, tam, gdzie jest cel naszego życia. Bądźmy prawdziwymi świadkami życia wiecznego, aby ludzie na pustyni dzisiejszego świata znaleźli drogę do nieba, drogę do Boga. Wytężmy wszystkie siły naszego ziemskiego życia, by ten moment przejścia był dla nas szczęśliwy. Zatęsknijmy za tym, aby zamieszkać wraz ze świętymi w królestwie Jezusa Chrystusa. Obudźmy w sobie szczere pragnienie zrobienia wszystkiego, co z naszej strony możliwe, aby tam się znaleźć. Niech pomocą w takim przygotowaniu będą słowa modlitwy św. Alfonsa Liguoriego, który podejmuje tę tematykę w swej ciekawej książce: „Przygotowanie do śmierci” i zachęca nas, abyśmy zawsze pragnęli nieba:

Najłaskawszy Panie Jezu, Odkupicielu, zbliżam się do Ciebie z ufnością dziecka, i pomny na Twoją mękę Ogrójca oraz na trzygodzinne konanie na krzyżu, zawierzam Tobie chwilę mojej śmierci. Bądź ze mną w tej ostatniej godzinie i umacniaj wówczas moją wiarę. Ty odkupiłeś mnie swoją krwią, uwolnij więc mnie grzesznika od zasadzek nieprzyjaciela, posil mnie swoim Przenajświętszym Ciałem i pozwól mi iść na spotkanie z Tobą z całkowitym zaufaniem Twojej nieskończonej i miłosiernej miłości”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dyrektor domu rekolekcyjnego w Lubaszowej oraz wykładowca teologii duchowości
w WSD Redemptorystów w Tuchowie – Lubaszowa

o. Sylwester Cabała CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy