Słowo Redemptor

Narodowe Święto Niepodległości

 

 

 

Wtorek, 11 listopada 2025 roku, XXXII tydzień zwykły, Rok C, I
Wspomnienie św. Marcina z Tours, biskupa

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

 

W liturgii Kościoła czcimy dziś św. Marcina. Jego droga do świętości, a wcześniej do poznania Chrystusa, wiodła przez wojskową służbę. Nie czas dziś na przypominanie całego jego życiorysu – sporo dowiedzieliśmy się z wprowadzenia do Mszy św. Najważniejsze jest to, że będąc żołnierzem w cesarstwie rzymskim, nie przestał być człowiekiem. Potrafił dostrzec bliźniego w trzęsącym się z zimna żebraku. Oddał to, co mógł oddać. Jezus pochwalił go za to. Prawda czy legenda? – nieważne. Na pewno Jezus pochwali każdego, kto w drugim człowieku zobaczy bliźniego. A dziś – wydaje się – o to coraz trudniej. Wiele bowiem egoizmu i patrzenia tylko na czubek własnego nosa.

Jakże daleko jesteśmy w tym momencie od dzisiejszej Ewangelii. Jezus mówi wyraźnie o potrzebie służby. Owszem, może to – być służba przy stole, ale może to być również służba Ojczyźnie.

 

I tu dochodzimy do dzisiejszej daty, a jest to rocznica szczególna. Wspominamy odzyskanie niepodległości po 123 latach niewoli i myślimy (mam nadzieję) częściej niż zwykle o Ojczyźnie. Nasza historia ma swoje piękne karty, ale ma też bolesne doświadczenia. Przyczyn niewoli było wiele, ale gdy sięgniemy do ks. Piotra Skargi, znajdziemy tam wskazanie przyczyn, dla których nasza Ojczyzna – Rzeczpospolita Obojga Narodów – musiała upaść. W swoich „Kazaniach sejmowych” wylicza sześć chorób, które jej bliską śmierć wróżyły:

1. nieżyczliwość ludzka ku Rzeczypospolitej i chciwość domowego łakomstwa;
2. niezgody i rozterki sąsiedzkie;
3. naruszenie religii katolickiej, dopuszczanie odstępstwa religijnego;
4. brak poszanowania władzy i króla;
5. niesprawiedliwe prawa;
6. grzechy i złości jawne, które podniosły się przeciw Panu Bogu i o pomstę wołają.

Te błędy pchnęły naszych przodków w niewolę i w niej ich trzymały. Czy nie możemy się podobnych cech i dziś dopatrzeć?

 

Romantycy próbowali budzić ducha: „dumne wiersze pisał Norwid” (Jan Pietrzak, Żeby Polska...). Pozytywiści wzywali do pracy u podstaw, a „matki, żony w mrocznych izbach wyszywały na sztandarach hasło: Honor i Ojczyzna” (Jan Pietrzak, Żeby Polska...), by mogła powstać na nowo wolna Polska. I „powstała z grobu na Twe władne słowo, Polska, wolności narodów chorąży; pierzchnęły straże, a ponad jej głową znowu swobodnie Orzeł Biały krąży!” („Boże, coś Polskę”).

 

Cieszyli się przodkowie nasi z odzyskanej wolności i zabrali się do odbudowywania państwa polskiego. Ale czy chcieli je odbudować w oparciu o Boże Prawo? Wielu zapewne tak, jednak już Jan Kasprowicz w wierszu Rzadko na moich wargach tłumaczył, dlaczego wyraz „Ojczyzna” rzadko gości na jego ustach:

Widziałem, jak się na rynkach
gromadzą kupczykowie,
licytujący się wzajem,
kto ją najgłośniej wypowie.

Widziałem, jak między ludźmi
ten się urządza najtaniej,
jak poklask zdobywa i rentę,
kto krzyczy, że żyje dla niej.

Widziałem, jak do jej kolan
– wstręt dotąd serce me czuje –
z pokłonem się cisną i radą
najpospolitsi szuje.

 

Jakże wielka pokusa, by zrobić tu uaktualnienie na obecny czas! Na rok 2025! Ale pewnie byłoby to źle odebrane przez słuchaczy.

 

Wtedy, po 1918 roku, zapał był dobrze wykorzystany, patriotyzm głęboko wszczepiony – tak głęboko, że gdy wybuchła znów wojna, nazwana potem II światową, „poszli jak kamienie rzucane przez Boga na szaniec” – poszli, by bronić swojej Ojczyzny. Czy mogli powtórzyć za dzisiejszą Ewangelią: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”? Oni wierzyli też głęboko w to, co dziś mówi nam Mędrzec Pański: dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka.

 

Nie sposób od historycznych wspomnień uciec, patrząc na aktualne czasy. Może gdybyśmy lepiej znali naszą historię, bylibyśmy ostrożniejsi w dobieraniu autorytetów. Bo w naszej historii był poseł Siciński, byli Radziejowski, Opaliński i Radziwiłł; byli Dzierżyński i Bierut; byli Gomułka, Gierek czy… Każdy z nich mówił o Rzeczypospolitej, ale częściej myślał o korzyści własnej albo o interesach obcych imperiów.

 

Dziś też toczy się walka o duszę i o pamięć Narodu. Ktoś powiedział: „Naród, który traci pamięć, przestaje być narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium” (Józef Piłsudski). Podobnie wypowiedział się św. Jan Paweł II, że naród, który traci pamięć, jest narodem bez przyszłości! Nie chcemy być bez przyszłości, dlatego że mamy bardzo bogatą przeszłość. Tę dumną i tę chmurną, ale naszą – polską! Nie mamy się czego wstydzić, choć dziś i takie głosy padają.

 

Chcemy w tej modlitwie polecać Bogu naszą wolną Ojczyznę, by ta wolność była jak najszerzej rozumiana – czyli by znajdowało się w niej miejsce dla każdego człowieka: i tego, co ma się dopiero narodzić, i tego, który nad grobem stoi; i dla tego, kto bogaty, i dla tego, kto biedny. Niech jednak nie będzie miejsca dla kłamstw, zdrady, krętactw i urządzania się jej kosztem.

 

Mamy wciąż nadzieję, że wielu potrafi wziąć na serio słowa bł. Stefana kard. Wyszyńskiego, który mówił:  „Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umrzeć, a najtrudniej cierpieć”.  Żyć uczciwie i pracować ofiarnie – z myślą o przyszłych pokoleniach Polaków, których oby nie zabrakło.

 

I chyba w tym dziś w sposób szczególny powinien wyrażać się nasz patriotyzm. Także w świadomości, że powinniśmy pracować u siebie, a nie u obcych! Mamy być w swojej Ojczyźnie u siebie, a nie jako dzierżawcy, albo – co gorsza – jako wyrobnicy, którym narzuca się prawa i sposób myślenia.

 

Potrzeba na pewno wiele pracy i wiele modlitwy, by nasz dom ojczysty stawał się jasny i czysty: bez afer, bez demoralizacji, bez sprzedawczyków, bez tych, co patrzą tylko na czubek własnego nosa (powtórzmy!), a nie na dobro przyszłych pokoleń. A wszystko po to, by Polska była wolna i niepodległa, ale również by była Królestwem Chrystusa i Maryi.

Królowo Korony Polskiej – módl się za nami.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Drukuj...

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie duszpasterz w Parafii pw. św. Józefa
(Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy) – Toruń

o. Marian Krakowski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy