
CZYTANIA
Pierwsze czytanie:
Rz 6, 3-9
Jeżeli umarliśmy z Chrystusem, z Nim również żyć będziemy.
(Obrzęd pogrzebu, s. 235)
Psalm responsoryjny:
Ps 63(62), 2.3-4.5-6.8-9
Ciebie mój, Boże, pragnie moja dusza
(Obrzęd pogrzebu, s. 255)
Alleluja, Alleluja, Alleluja
Śpiew przed Ewangelią: J 11, 25a. 26
To jest wolą Ojca mojego, aby każdy, kto wierzy w Syna,
miał życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
(Obrzęd pogrzebu, s. 285)
Ewangelia:
J 11, 17-27
Ja jestem zmartwychwstanie i życie.
(Obrzęd pogrzebu, s. 280)
Śmierć zawsze przychodzi nie w porę. Niezależnie od tego, czy zabiera kogoś, kto przeżył na tym świecie lat siedemdziesiąt, osiemdziesiąt, a może nawet więcej, czy też zabiera człowieka dorosłego, który miał przed sobą jeszcze tyle życia i tyle mógł zrobić, czy też małe dziecko.
Śmierć zawsze przychodzi nie w porę. I chociaż wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że w życie każdego człowieka w naturalny sposób wpisana jest konieczność śmierci, to jednak moment rozstania przychodzi zawsze nieoczekiwanie i związany jest z bólem, który trzeba wpisać w ludzkie istnienie.
W tym momencie naszym udziałem staje się doświadczenie, że śmierć – zwłaszcza śmierć kogoś bliskiego – napawa smutkiem tych, którzy przy życiu pozostają. Uroczystość pogrzebowa, w której uczestniczymy, ten ból i smutek potwierdza. Nie dziwimy się bolesnym przeżyciom rodziny zmarłego Krzysztofa. Współczujemy im i chcemy dziś być przy nich obecnością, modlitwą i sercem. Nie dziwimy się łzom, które same cisną się do oczu.
Drodzy Bracia i Siostry, stajemy dziś przy trumnie zmarłego Krzysztofa, aby pożegnać go i zawierzyć Bogu, który jest początkiem i końcem wszystkiego, który jest miłością i życiem.
W takich chwilach słowa ludzkie są bezsilne, nie mają mocy. Ale Słowo Boga ma moc dać światło nadziei nawet tam, gdzie panuje cień śmierci. Pan Jezus powiedział: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (J 11,25).
Te słowa nie są tylko poetyckim obrazem – są obietnicą życia wiecznego, którą Chrystus przypieczętował śmiercią na krzyżu, złożeniem do grobu, a przede wszystkim swoim zmartwychwstaniem.
Jezus Chrystus pokonał śmierć. W Jezusie Chrystusie każdy człowiek, który narodził się dla Boga przez sakrament chrztu świętego – niezależnie od swojej przeszłości, ze swoją własną historią życia: historią światła i cienia, radości i trudnych wyborów, błędów i ludzkich słabości – ma drogę do Ojca.
Bo Jezus przyszedł nie po to, by sądzić, lecz by szukać i zbawić to, co zginęło.
Dziś powierzamy zmarłego Krzysztofa Jezusowi, który przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. Powierzamy Go Temu, który znał go najlepiej – nie tylko jego czyny, ale i serce, pragnienia, nadzieje oraz to wszystko, czego nie widzieliśmy. Zmarły Krzysztof, jak każdy człowiek – jak każdy z nas – potrzebował miłosierdzia.
A Boże miłosierdzie nie ma granic.
W chwili śmierci człowiek ze swoją własną historią staje przed Bogiem takim, jakim jest naprawdę.
I właśnie to jest piękne i pocieszające: Bóg nie patrzy tak, jak patrzy człowiek. My widzimy rzeczy zewnętrzne, Bóg patrzy w serce. Gdzie my widzimy słabość – On dostrzega drogę. Gdzie my widzimy koniec – On widzi początek.
To jest sens chrześcijańskiej nadziei: że nawet jeśli życie człowieka nie było uporządkowane po ludzku, Bóg ma ostatnie słowo. A Jego ostatnie słowo to miłość, nie potępienie.
Śmierć Krzysztofa przypomina nam również, że życie na ziemi jest drogą – jest pielgrzymką: krótką, kruchą, ale ważną. Śmierć przypomina, że po drogach naszego życia pielgrzymujemy do domu Boga w niebie, gdzie każdy ma przygotowane mieszkanie od założenia świata.
Każdy dzień tej pielgrzymki jest szansą, by zbliżyć się do Boga, by pozwolić Jezusowi prowadzić nas ku zbawieniu. Krzysztof przeszedł tę drogę, tak jak potrafił; dziś wierzymy, że Pan przyjmuje go z miłością.
W tej drodze naszego życia, pielgrzymce życia do domu Boga w niebie, nie chodzi o to, by być doskonałym, lecz by nie zamknąć serca na łaskę Boga, na Jego dar miłości, na Boga żywego i osobowego.
Dlatego dziś, modląc się za zmarłego Krzysztofa, otwórzmy i swoje serca: na pojednanie, na miłość, na wiarę, że życie ma sens tylko w Bogu. Wspominając go, niech w naszych sercach pozostanie wdzięczność za dobro, które czynił, oraz ufna modlitwa o jego zbawienie.
Bo kto żyje z Chrystusem, ten nie umiera – on przechodzi.
Zakończmy więc naszą modlitwą nadziei:
Panie Jezu Chryste, Ty pokonałeś śmierć i otworzyłeś nam bramy życia wiecznego.
Przyjmij zmarłego Krzysztofa do Twojego Królestwa, gdzie nie ma już łez ani cierpienia, lecz tylko pokój i światło Twojej obecności i Miłości.
Drukuj... 
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów, Administrator Redemptorystowskiego Portalu Kaznodziejskiego – Skarżysko-Kamienna
o. Grzegorz Jaroszewski CSsR