Słowo Redemptor

Środa trzeciego tygodnia Adwentu

 

 

 

Środa, 14 grudnia 2016 roku, III tydzień Adwentu, Rok A, I

 

 

 

 

 

 

 

 

Powinny nas dzisiaj zaniepokoić słowa z Księgi Izajasza, przypominające o tym, kto tak naprawdę jest Panem historii i wszechświata. Ustawiczna detronizacja Boga, wykluczanie Go poza nawias, czynienie „wielkim nieobecnym”, jak mawiał św. Jan Paweł II, jest powszechnym dzisiaj doświadczeniem, także w życiu poszczególnych osób. Wielu ludzi nie chce mieć nad sobą „panów”, wolą sami zająć ich miejsce albo uczynić sobie „pana”, który będzie im wygodny. A czasem, uznając jedynego pana w sobie samych, przestają nad sobą „panować”, czyli wpadają w pułapkę ponownej niewoli. Niedawno, w uroczystość Chrystusa Króla, głosem naszych pasterzy i reprezentantów narodu, przyjęliśmy na nowo Jezusa Chrystusa jako naszego Króla i Pana. Było to bardzo ważne wydarzenie, które polegało na wyznaniu wiary, że Chrystus ma prawo do obecności zarówno w naszym życiu osobistym, jak i społecznym. Przyjąć Go za swojego Pana, oznacza podporządkować się Jego prawu i woli. Nie byłoby jednak sensu, gdyby za tym aktem nie poszły konkretne ludzkie czyny i nie przekładał się on na praktykę codziennego życia, w którym zwierzchnictwo Chrystusa musi objawiać się w konkretach. Bóg słowami Izajasza przypomina nam dzisiaj: Ja jestem Panem i nie ma innego! Czy na pewno w moim życiu nie ma innego Pana? To jest pytanie na wskroś adwentowe, które powinniśmy sobie postawić. Bóg sam zaprasza:

Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata, bo Ja jestem Bogiem, i nikt inny!

Nawrócenie zakłada więc uznanie Boga panem mojego życia.

 

Ewangelia przedstawiła nam dzisiaj osobę Jana Chrzciciela, adwentowego proroka, jako człowieka mającego wątpliwości odnośnie do osoby Jezusa. Te wątpliwości zrodziły się zapewne z faktu, że obraz oczekiwanego Mesjasza, który prezentował Jezus, odbiegał od wyobrażeń panujących powszechnie w Izraelu. On nie jest mesjaszem politycznym i wyzwolicielem z opresji okupanta. Stąd wątpliwości, nawet u Jana. Wątpienie jest ludzką rzeczą. Niedawno, podczas środowej audiencji, do tego tematu odniósł się Papież Franciszek:

Myślę, że ktoś może mnie zapytać: «Ojcze, ależ ja mam wiele wątpliwości co do wiary, co powinienem zrobić? Czy nigdy nie wątpisz?» Oczywiście w pewnych chwilach wszystkich nachodzą wątpliwości! Wątpliwości dotyczące wiary, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, to znak, że chcemy poznać lepiej i dogłębniej Boga, Jezusa i tajemnicę Jego miłości względem nas. Zatem stawianie sobie pytań o naszą wiarę jest pewnym dobrem, ponieważ w ten sposób jesteśmy pobudzeni do jej pogłębienia.

Nie bójmy się zatem stawiać pytań, bo tylko w ten sposób możemy dojść do prawdy.

 

Nie jest też wykluczone, że Jan wysłał uczniów do Jezusa ze względu na nich samych. Niektórzy z nich ciągle jeszcze pozostają przy Janie i nie mogą znaleźć drogi do Jezusa. Teraz Jan posyła z więzienia ostatnich wiernych sobie uczniów do Jezusa, by usłyszeli z Jego własnych ust, że jest Mesjaszem. Jan chce, by wszyscy jego uczniowie poszli za Jezusem. Chce przez to całkowicie się umniejszyć i oddać wszystko, co należy do niego. Wie, że jako przyjaciel Oblubieńca wypełni do końca swoją misję, gdy przyprowadzi do Jezusa wszystkich swoich uczniów, nawet najbardziej wątpiących i opornych.

 

Znamienna jest odpowiedź, jakiej Jezus udziela Janowi. Nie jest to odpowiedź teoretyczna, odwołująca się do naukowych argumentów. To czyny potwierdzają posłannictwo Jezusa, one najlepiej o Nim świadczą. I tutaj ponownie znajdujemy cenną wskazówkę Franciszka:

Nie czyńmy wiary abstrakcyjną teorią, gdzie mnożą się wątpliwości. Uczyńmy raczej z wiary nasze życie.

Niechaj czyny będą potwierdzeniem naszej wiary i uznania Jezusa naszym Zbawcą i Panem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Doktor nauk humanistycznych z zakresu socjologii, Prefekt kościoła św. Alfonsa oraz duszpasterz
Polonii przy Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy – Rzym

o. Piotr Andrukiewicz CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy