Słowo Redemptor

Świętych Młodzianków, męczenników – święto

 

 

 

Środa, 28 grudnia 2016 roku, Oktawa Narodzenia Pańskiego, Rok A, I

 

 

 

 

 

 

 

Przesłanie dzisiejszej Ewangelii, które jest dramatycznie poważne i bardzo aktualne, można wyrazić w ten sposób: ubóstwiana władza jest władzą zabijającą.

 

 

Okrutne działanie Heroda ukazuje nam sposób, w jaki odrzuca się Jezusa. Z tego jak działa Herod, możemy wyciągnąć trzy pouczenia: pierwsze ma związek z prawdą, drugie ma związek z władzą, natomiast trzecie odnosi się do życia.

 

Powiedział starzec Symeon Najświętszej Maryi Pannie, kiedy przyniosła wraz z Józefem Dziecię do świątyni:

„Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” (Łk 2, 34).

 

Objawi się to, co jest ukryte w sercach. Kiedy pojawia się światło tak intensywnie mocne, jest niemożliwym ukryć kłamstwo, zaprzeczyć mu, jest niemożliwym, aby wąż mógł nadal się ukrywać. Wychodzi na światło dzienne to, co jest skrywane w duszy. Mówię to dlatego, bo Herod chciał uchodzić za dobrodzieja. On to przecież zainicjował odnowienie i upiększenie świątyni, ponosząc większość związanych z tym kosztów. On to chciał przejść do historii jako wielki dobroczyńca swojego ludu. On to poprzez zainwestowanie pieniędzy w dzieło odnowienia świątyni, chciał kupić sobie serca Izraelitów. Jako, że nie był potomkiem króla Dawida, było oczywistością, że nie ma tytułu do tego, aby być królem. Dlatego próbował przekupić serca Hebrajczyków, uchodząc za wielkiego dobroczyńcę. Ten to „wielki dobroczyńca” jest tym, który wydaje rozkaz, by zabić niewinne dzieci. Prawda wychodzi na jaw. Tam, gdzie się objawia prawdziwy Bóg, objawia się także to, kim tak naprawdę jest Herod. Tam, gdzie przybywa Jezus Chrystus, w którym wypełnia się czas, tam też objawia się prawda o sercach ludzi. Mówi nam to, że im bardziej zaakceptujemy Chrystusa w naszym życiu, to tym bardziej stajemy się ludźmi żyjącymi w prawdzie; bo wówczas to objawia się prawda o tym, kim my tak naprawdę jesteśmy. Im więcej Chrystusa w nas, tym więcej prawdy w nas.

 

 

Drugie pouczenie związane jest z władzą. Dlaczego Herod jest przekonany co do tego, że musi zabić Jezusa? Ponieważ, gdy przybyli królowie ze wschodu, powiedzieli te słowa:

„Usłyszeliśmy, że urodził się król” (por. Mt 2 ,2).

 

Herod dobrze wiedział, że uzurpuje sobie tytuł i godność królewską. Zmusza ludzi, aby oddawali mu cześć należną królowi: on to używa inwestyturę należną władcy; on próbuje żyć w pałacu jak król, jednakże to wszystko jest kłamstwem i oszustwem. Kiedy przybywa prawdziwy król, którym jest Jezus, potomek Dawida, wówczas sytuacja przedstawia się w ten sposób: albo on albo ja. Tak po prostu. To może wydawać się nam wielkim i zadziwiającym okrucieństwem, jakie czyni ten człowiek, ale to okrucieństwo jest owocem bardzo prostej analizy, a mianowicie: albo Jezus albo ja. Ten typ analizy każdy z nas może zastosować do swojego życia. Każdy z nas w swym życiu ma swój tron. W centrum naszego serca znajduje się tron, tzn. jest coś lub ktoś, kto w ostateczności ma władzę nad moim życiem. Jest jakaś władza nad moim istnieniem. Może takim centrum jest pieniądz, a może jest nim przyjemność lub jest nim mój kaprys, moje ego. I na tym tronie zasiada moje ego, przyjemność, itd. Przychodzi Jezus Chrystus i mówi – tak jak to opisuje ten fragment Ewangelii – ten tron należy do mnie; pojawia się w życiu człowieka, mówiąc: przychodzę po ten tron. I my znajdujemy się w tej samej sytuacji co Herod. Czy Jezus króluje w moim życiu? A jeżeli nie On, to kto króluje? Herod doszedł do konkluzji: należy zabić Jezusa, wyeliminować Go z życia. Są takie osoby, które wyciągają takie lub podobne konkluzje. Chcą wyrzucić wiarę ze swego życia, chcą wyrzucić spowiedź czy mszę świętą ze swego życia, chcą wyrzucić Boga ze swego życia. Chcą to wszystko wyrzucić ze swego życia, ponieważ mierząc się z tym samym problemem co Herod, podejmują tę samą co on decyzję. Albo Chrystus albo ja – jest to problem dotyczący tronu, władzy. Herod zdecydował: niech umrze Jezus. Nie osiągnął tego, gdyż tarcza niewinnej krwi, którą była śmierć niewinnych w Betlejem, ochraniała Jego ucieczkę do Egiptu. To jest temat władzy. To nas zmusza do myślenia: albo Jezus albo ja. Oczywiście, że my wierzący mamy usunąć z tronu naszego życia to wszystko, co nie jest Jezusem Chrystusem; a On jest tym, który ma królować w moim życiu.

 

Ostatnie pouczenie dotyczy życia. Porównajmy teraz dwóch królów: król fałszywy, okrutny, którym jest Herod i król cichy i pokorny sercem, którym jest Jezus Chrystus. To porównanie staje się proste, jeżeli użyjemy słowa życie. Herod jest tym, który odrzuca życie, zabija życie nawet niewinnych. Natomiast Jezus jest królem, który daje życie nawet winnemu, jeżeli żałuje. Tym, co czynią bożki tego świata, jest niszczenie życia, natomiast prawdziwy Bóg daje życie. Bożki tego świata karmią się nami (pożerają nas, nasze życie). Bożki takie jak: narkotyki, nałogi, nadużycia – te bożki pożarły życie wielu ludzi. Bóg prawdziwy, przeciwnie, karmi nas, mówiąc:

bierzcie i jedzcie to jest Ciało moje; bierzcie i pijcie, to jest Krew moja (por. Mt 26, 26-28).

 

 

Tak czyni Bóg prawdziwy. Dlatego fundamentalnym kryterium jest: bożki karmią się nami, Bóg prawdziwy karmi nas. Fałszywy król odbiera życie nawet niewinnym, prawdziwy Król daje życie nawet winnemu, którym może być każdy z nas, jeśli się nawrócimy i żałujemy z całego serca, i przyjmujemy w swym życiu Jego przykazania.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wychowawca i wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie

o. Adam Kośla CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy