Słowo Redemptor

Środa Popielcowa

 

 

 

Środa, 01 marca 2017 roku, VIII tydzień zwykły, Rok A, I

 

 

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

Środa Popielcowa – Popielec – czyli dzień przypominający mi o tym, co w życiu ważne. Zacznijmy od tego: jednego dnia żyjesz, drugiego umierasz. Złudzeniem jest myślenie, że skoro dzisiaj żyjesz, to jutro będzie tak samo. Może ci się przytrafić sądny dzień, jak wielu przed Tobą. Jestem pewien, że wtedy „zadane zostanie Ci pytanie” o to, czy Twoje życie miało sens?

 

Często słyszę osoby starsze, które opowiadając o swojej przeszłości, starają się wypełnić życie sensem. Podkreślają znaczenie, ważność podejmowanych wyzwań, dzielą się swoimi dylematami i wyjątkowością rozwiązań. W praktyce jednak żyli tak, jak życie kazało. Pozwalali nieść się prądowi wydarzeń i na co dzień nie dostrzegali w sobie wyjątkowości.

 

 

Na początku Wielkiego Postu warto nastawić się na „sądny dzień”. Warto nastawić się na bezpośrednie obcowanie z pytaniem: o co chodzi Ci w życiu i czy masz w sobie powód, by zmieniać świat na lepsze. Czy Twoje życie każdego dnia jest wyjątkowe, bo właśnie robisz coś wielkiego? Czy też po prostu, minął dzień i tyle? Bo ten dzisiejszy dzień – niby taki jak zwykle, a jednak inny, bo kończy karnawał, kończy bale, imprezy. I przed nam popiół... Takie „niby nic”. Bez kształtu, bez wartości. A my chylimy dziś głowy, by tym popiołem zostały posypane. Jednocześnie usłyszymy z ust kapłana dobrze nam znane słowa: Pamiętaj, człowieku, że jesteś prochem i w proch się obrócisz. Słowa, które brzmią nieco jak zła wróżba. Przypominają trochę sytuację bez wyjścia. Nic tylko usiąść i płakać. Wiele osób tak podchodzi do życia. Ale jako osoby wierzące mamy nadzieję, którą przynosi JEZUS. I wbrew pozorom Środa Popielcowa to dobry czas, by o tym co ważne w naszym życiu pomyśleć. Słowa o przemijalności przypominają nam przecież, skąd zostaliśmy wzięci i dokąd zdążamy. I gdyby jedynie proch ziemi i ewolucja były naszym początkiem. Gdyby kres naszych dni wyznaczało złożenie do grobu i... nic więcej, to rzeczywiście słowa kapłana dziś wypowiadane można by uznać za złowróżbne. Ale te słowa wypowiadane przez księdza mają głębszy sens. Mają nam przypomnieć, że to wszystko, co niesie ze sobą ten świat, jest prochem, marnością i pogonią za wiatrem, jak powiedziałby starotestamentalny mędrzec Kohelet. A my? My jesteśmy przez Boga przeznaczeni do wyższych rzeczy. Nie tylko błoto ziemi, ewolucja Darwina i złożenie trumny do grobu są naszym udziałem, naszym źródłem i celem. To nasz Stwórca dał nam tchnienie życia. To nasz najlepszy Ojciec czuwa nad każdym przeżytym przez nas dniem. To Bóg jest Panem naszej śmierci, po której chce każdemu z nas dać życie wieczne w chwale nieba. To jest nasze miejsce. Właśnie – jak powiedział Jezus – w domu Ojca. Bo On nam tam u siebie przygotował mieszkania. Bóg nie chce mieć w niebie pustostanów. My mamy to niebo zaludnić.

 

Pamiętaj, człowieku, że jesteś prochem i w proch się obrócisz. Pamiętaj, człowieku, że Twoje ciało jest kruche i znikome. Pamiętaj jednak, że posiadasz nieśmiertelną duszę i masz obowiązek troszczyć się o nią. Ktoś kiedyś napisał: Trudniej jest dzień dobrze przeżyć, niż napisać księgę. To prawda, nie będzie nam łatwo stać się lepszymi po nawet kilku dniach Wielkiego Postu. W ciągu kilku chwil nie da się naprawić całego duchowego rozgardiaszu. To jest praca na całe życie. Ale warto od czegoś zacząć, warto w tych wielkopostnych dniach postawić sobie odważne pytania: Czy ja mam jeszcze wiarę? Czy jestem w stanie uwierzyć jeszcze więcej Bogu i mocniej Mu zaufać? Muszę sobie także odpowiedzieć na pytanie: Czy ja się jeszcze modlę? Czy potrafię rozmawiać z Bogiem? I to będzie twój prawdziwy Wielki Post. Zobaczysz, że inny jest świat, inna rzeczywistość, inni będą ludzie, a Ty przeżyjesz prawdziwe nawrócenie. Podczas Wielkiego Postu trzeba „załatwić” wiele spraw nie tylko z Bogiem, ale i ze współmałżonkiem, z rodzicami, z dziećmi i bliźnimi. Wielki Post jest po to, aby to wszystko wyprostować, inaczej zmarnujemy dni. Wielu z nas w czasie rozpoczynającego się dzisiaj Wielkiego Postu podejmie różnego rodzaju umartwienia i wielkopostne zobowiązania. A przecież nie post jako taki jest celem, ale nawrócenie i przemiana serca, zmiana myślenia, wartościowania i postępowania. A w ostatecznym efekcie chodzi o to, aby uwierzyć Bogu, aby do Niego przylgnąć, uczynić Go centrum i źródłem naszego codziennego życia. Środa Popielcowa to doskonała okazja do przypomnienia sobie tego, o czym zazwyczaj nie chcemy lub nie lubimy pamiętać.

 

Rozpoczynamy czas Wielkiego Postu. Co jest w nim wielkiego? Wielka jest ze strony człowieka jego niewdzięczność, niegodziwość, grzech, ale większa od tego wszystkiego jest miłość i cierpienie Chrystusa. Oto Jezus umiera na krzyżu, za nasze grzechy, by pokazać jak wielka jest miłość Boga do nas ludzi. Taki jest Bóg i jego przeogromny dar. Po popiele z dzisiejszej Środy Popielcowej już pewnie jutro nie zostanie nawet ślad. Ale w poście nie o popiół chodzi, ale o to, co jest pod nim ukryte. Zupełnie jak w ognisku.

Ogień pali się i przygasa, ale często pod warstwą popiołu przez długie dni tli się ogień. Wystarczy rozgarnąć popiół i dmuchnąć w ten żar, by ognisko zapaliło się pięknym płomieniem. I podobnie jest z ludzkim sercem. Ono płonie ogniem żarliwości, ale tysiące spraw, kłopoty, zmartwienia – to taki popiół, który przysypuje nasze serce, i dlatego okres Wielkiego Postu to dobry czas, by odgarnąć ten popiół z serca, by dmuchnąć w żar, by serce rozpalić na nowo wiarą, nadzieją i miłością.

 

Jak to zrobić?

 

Jałmużna – dzielenie się sobą z drugim.

Post – porządkowanie swego wnętrza.

Modlitwa – dzielenie się sobą z Bogiem.

 

 

Kiedyś robiliśmy z młodzieżą takie małe misterium Męki Pańskiej. I tam na koniec szatan pada porażony jakby piorunem. Zobacz, że w każdym misterium Jezus zwycięża. Ale czy Ty dasz mu zwyciężyć w Twoim życiu, bo chrześcijanie wierzą w zmartwychwstanie. Wierzą, że trzeba obumrzeć, porzucić stare życie – by rozpocząć nowe. Chrześcijanin jest jak motyl – przeistacza się, obumiera, porzuca stare życie, by żyć pełnią życia. Jezu, natchnij mnie, bym nie tylko wiedział, po co żyję, ale bym każdego dnia żył wyjątkowo.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przełożony Domu Prowincjalnego Redemptorystów oraz Misjonarz Prowincji
Warszawskiej Redemptorystów – Warszawa

o. Piotr Podraza CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy