Słowo Redemptor

Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski – uroczystość

 

 

 

Środa, 03 maja 2017 roku, V tydzień wielkanocny, Rok A, I

 

 

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

W roku 1990 staraniem wydawnictwa POMATON ukazały się kaseta oraz śpiewnik, zawierające poetycki program Jacka Kaczmarskiego Dzieci Hioba. Ważny podzbiór całości stanowi tam Pięć głosów z kraju – głosy skrajnie różnorodne, oddające nastroje wielu wobec dokonujących się przemian ustrojowych. Jeden z tych „głosów” mówi (śpiewa) tak:

 

Jeśli nas Matka Boża nie obroni,

To co się stanie z tym narodem,

Codziennie modły więc zanoszę do Niej,

By ocaliła nas przed głodem.

 

Przed głodem ust, którym zabrakło chleba,

Przed głodem serc, w których nie mieszka miłość,

Przed głodem zemsty, której nam nie trzeba,

Przed głodem władzy, co jest tylko siłą.

 

Jeśli nas Matka Boża nie obroni,

To co się stanie z Polakami,

Codziennie modły więc zanoszę do Niej,

By ocaliła nas – przed nami.

 

Nami, co toną, tonąc innych topią,

Co marzą – innym odmawiając marzeń,

Co z głową w pętli – jeszcze nogą kopią

By ślad zostawić na kopniętej twarzy.

 

Jeśli nas Matka Boża nie obroni,

To co się stanie z Polakami,

Codziennie modły więc zanoszę do Niej,

By ocaliła nas przed nami...

 

Tekst ten powstał jesienią 1989 roku, ale z pewnością nie zabraknie osób, które przyznają, że jest – niestety – wciąż aktualny. Patrząc historycznie, to zwykle wróg zewnętrzny jawił się jako największe zagrożenie, choć także zdawano sobie sprawę z potrzeby czujności wobec wroga wewnętrznego – na przykład tzw. wad narodowych. Jednak zarówno Ewangelia, jak i wnikliwa obserwacja historii Polski pokazują, że łatwo jest ulec złudzeniu przesadnego uproszczenia w postrzeganiu zagrożeń. Na przykład, gdy Jezusa ostrzegano przed wrogiem zewnętrznym – „Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić” (Łk 13, 31) – On w tym kontekście zwrócił uwagę przede wszystkim na wroga wewnętrznego – na to, że śmierć przyjdzie na Niego ze strony swoich (Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani – Łk 13, 34). Taki kierunek interpretacji tego fragmentu potwierdza dodatkowo nazwanie Heroda lisem i pragnienie chronienia piskląt pod skrzydłami. Jezus zatem chroni przed wrogiem zewnętrznym, gdy tymczasem sam zostanie odrzucony właśnie przez dzieci Jeruzalem (por. Łk 13, 31-35). Jest pewna analogia tej sytuacji i licznych momentów walki o wolność (lub zagrożenia wolności), które dostrzegamy w historii Polski. Wobec braku niepodległości łatwo jest ulec wrażeniu, że jedynym wrogiem jest wróg zewnętrzny. Jest to zwykle wrażenie na tyle powszechne, że w takiej sytuacji raczej nie było problemu z uformowaniem jednolitego frontu oporu przeciwko tak widzianemu wrogowi. Pokonanie tego wroga świętowane było – słusznie! – jako sukces, niemniej jednak nie u wszystkich (po stronie zwycięzców) zapalała się lampka z pytaniem co dalej, lub – w wersji z piosenki Jana Pietrzaka – Co zrobimy z naszą wolnością...

 

Dziś mamy wolność społeczną, niezależność polityczną... Słusznie cieszymy się z takiego stanu rzeczy, natomiast kwestia tego, co zrobimy z naszą wolnością, pozostaje aktualna. To właśnie dzięki owej wolności w polskojęzycznej stacji radiowej WOLNO wygłosić opinię, że uporczywe trzymanie się polskości to jest wredny nacjonalizm... To właśnie dzięki owej wolności WOLNO (w innej komercyjnej stacji radiowej) puścić kilka taktów melodii żeby Polska była Polską, po czym na tle szyderczego śmiechu skwitować to hasłem: spieprzaj dziadu... i uzupełnić opinią „profesora”, że wielu ludzi ma dość patriotycznych tematów.

 

WOLNO dziś tak mówić, tylko czy na pewno takiej wolności chcieli ci, którzy krew przelewali, walcząc o nią?

 

George Orwell powiedział kiedyś,wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa plus dwa to cztery. Z tego wynika cała reszta... Jeśli się z tym zgodzimy, dojdziemy do wniosku, że wolność to nie samowola, ale raczej zadanie, aby żyć zgodnie z prawdą; najpierw prawdę rozpoznawać, a następnie – jej konsekwencje wprowadzać w życie. Przed historycznymi wyborami w czerwcu 1989 roku można było zobaczyć plakat (projektu Henryka Tomaszewskiego) z tekstem: Żeby Polska była Polską, dwa plus dwa musi być zawsze cztery.

 

Oznacza to, że jeśli mamy mówić o naszej tożsamości narodowej, to nie może być ona oderwana od prawdy – prawdy w życiu codziennym, prawdy historycznej, ale i prawdy objawionej, bo na nią w nurcie historii Polski powoływali się nasi przodkowie.

 

Prawda historyczna jest znana. Król Jan Kazimierz w katedrze lwowskiej złożył ślubowanie, ogłosił Maryję Patronką Królestwa Polskiego i przyrzekł podjęcie starań o ustanowienie uroczystości Królowej Polski. Z jednej strony był to akt wdzięczności za ocalenie przed wrogiem zewnętrznym (Szwedami), a z drugiej – konkretne działanie wobec skłócenia i rozbicia w społeczeństwie polskim, wobec prywaty i egoizmu bogatych elit (wróg wewnętrzny).

 

Prawda objawiona jest znana. „Jezus rzekł do ucznia «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 27). Matka Jezusa jest moją matką. Jest Królową królestwa prawdy i jako taka została ogłoszona Królową Polski. Z tego wynika zobowiązanie dla każdego ochrzczonego Polaka do pracy na rzecz ładu moralnego w sobie i w naszej Ojczyźnie.

 

Prawda w życiu codziennym... „Ciężar” tej prawdy najbardziej wyraźnie odczuwamy, wobec czego łatwo uciekamy w „teoretyzowanie”... Zatem według „bezpiecznej teorii” uroczystość dzisiejsza byłaby jedynie kolejną okazją do celebracji... Do wspomnienia historycznych wydarzeń, ewentualnie do patriotycznego wzruszenia na widok hasła Bóg, Honor, Ojczyzna.

 

Prawda jednak jest taka, że uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski jest nam potrzebna, aby przypomnieć, że walka o wolność wciąż trwa – wciąż jest wyzwaniem! Nawet jeśli wolni jesteśmy od wroga zewnętrznego, to jednak wróg wewnętrzny (pod różnymi przebraniami) wciąż wymaga czujności, uczciwości, determinacji, zdolności do poświęceń. Wolność nie jest wartością absolutną, ani tym bardziej samowolą. Wolność jest po to, by nauczyć się kochać tak, jak kocha Jezus, jak kocha Maryja. Taka wolność wciąż potrzebuje naszego zawierzenia Maryi oraz naszej wierności Jej przykładowi. Taka wolność wciąż potrzebuje świeżego i nowego wpływu Maryi Królowej na los naszej Ojczyzny...

 

Jeśli nas Matka Boża nie obroni,

To co się stanie z Polakami,

Codziennie modły więc zanoszę do Niej,

By ocaliła nas przed nami...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Wrocław

o. Jarosław Krawczyk CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy