Słowo Redemptor

Świetego Andrzeja Boboli, prezbitera i męczennika, patrona Polski – święto

 

 

 

 

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

W czasie ostatniej wieczerzy Jezus modlił się za Kościół, za każdego swojego ucznia. Był On świadomy tego, że również Jego naśladowcy będą cierpieć prześladowania. Modlił się za swoich uczniów, aby stanowili jedno, bowiem dziełem szatana jest czynienie podziałów i szerzenie nienawiści. Modlił się także o wiarę, aby wytrwali oni w chwili próby.

 

 

Patron dnia dzisiejszego św. Andrzej Bobola był wiernym uczniem Jezusa do tego stopnia, że w imię wierności swemu Mistrzowi oddał życie jako świadectwo wiary. Andrzej Bobola urodził się w 1591 r. w Strachocinie (ziemia sandomierska). W 1611 r. wstąpił do Zakonu Jezuitów. Ukończył studia i został wyświęcony na kapłana. Jego cechą była gorliwość w głoszeniu słowa Bożego i sprawowaniu sakramentu pokuty. Odznaczał się też szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej. Prowadził wiele misji i głosił Ewangelię, chodząc od domu do domu, szczególnie w wioskach, gdzie panowały zabobony i pijaństwo.

 

Posiadał cechę charakteru, która mogłaby stać się przeszkodą na jego drodze ku świętości: gwałtowność, porywczość i skłonność do gniewu. Był on świadom tego, lecz jednocześnie pracował nad ujarzmianiem porywczego charakteru. Świadkowie przekazują, że wraz z upływem lat stawał się on coraz bardziej łagodny. Tę jego cechę charakteru można porównać do wody w rwącej rzece. Jeżeli strumień potoku nie jest uregulowany, może nieść zniszczenie. Jeżeli jednak jest uregulowany, może nawet służyć do produkcji energii elektrycznej, jeżeli zbuduje się na rzece tamę. Podobnie było ze św. Andrzejem. Oddając Bogu swój charakter, zaangażował się całkowicie na rzecz królestwa Bożego. Całą swoją energię ukierunkował na głoszenie Ewangelii i pozyskiwanie dusz dla królestwa niebieskiego. Dzięki temu nazwany został „łowcą dusz” – „duszochwatem”.

 

Jego gorliwość w szerzeniu wiary katolickiej nie podobała się niektórym wyznawcom prawosławia. Andrzej żył w niespokojnych czasach. Na porządku dziennym były akty przemocy ze strony Kozaków, którzy upust swojej nienawiści do Polaków dawali wobec katolików, a szczególnie wobec księży. Pińsk, gdzie mieszkał ojciec Andrzej, był miastem granicznym, przejmowanym to przez wojska polskie, to carskie. W roku 1657 Pińsk został zajęty ponownie przez Kozaków. Pracujący tam jezuici zmuszeni byli się ukrywać. Kozacy urządzili pościg za zakonnikami. Gdy św. Andrzej został pochwycony, był zmuszany do tego, by wyrzec się wiary katolickiej. Tak jak Jezusowi, oprawcy włożyli na jego głowę szyderczą koronę z gałęzi wierzby. Gdy mimo to nie wyrzekł się wiary, poddano go okrutnym torturom: przypalanie i kaleczenie ciała, wyłupano mu oko, wyrwano język. Zginął on śmiercią męczeńską 16 maja 1657 r. Tego dnia w Kościele obchodzone było święto Wniebowstąpienia Pańskiego.

 

Jego ciało zostało pochowane w kościele Jezuitów w Pińsku. Po latach zapomniano o męczenniku i miejscu jego pochówku. Ta historia mogłaby się zakończyć tutaj. Jednak w 1702 roku, czyli 45 lat po jego śmierci ukazał się on ówczesnemu rektorowi kolegium w Pińsku i wskazał miejsce swojego pochówku. Gdy odkryto ciało, to ku wielkiemu zdziwieniu okazało się ono nietknięte przez rozkład. Co więcej, było takie, jak ciało niedawno zmarłego człowieka. Dla współczesnych był to znak świętości. Rozpoczęto proces beatyfikacyjny. Ojciec Andrzej Bobola został ogłoszony błogosławionym w 1853 r. Wichry historii – kasata Jezuitów, rewolucja bolszewicka i pierwsza wojna światowa – sprawiły, że jego relikwie trafiły do Moskwy. Dopiero w 1923 r. relikwie zostały przewiezione do Rzymu. Po kanonizacji, która miała miejsce w 1938 r., relikwie św. Andrzeja Boboli zostały przewiezione do Warszawy. Od 2002 roku św. Andrzej Bobola jest drugorzędnym patronem Polski.

 

 

Święty Andrzej Bobola jest dla nas świadkiem wierności Jezusowi oraz Kościołowi. Możemy uczyć się od niego gorliwości w głoszeniu Dobrej Nowiny, a także wytrwałości wobec przeciwności. Żył on w czasach i miejscu, gdzie bycie katolikiem związane było z ryzykiem utraty życia. Dzisiaj także wielu braci chrześcijan jest prześladowanych za wiarę w Jezusa. Wiele osób w naszym kraju wstydzi się wiary w Jezusa. Św. Andrzej jako patron Polski ukazuje nam, że nie jest wstydem i hańbą budowanie naszej tożsamości osobistej i narodowej na wartościach ewangelicznych. Uczy nas także, że prawdziwa wiara nie ma nic wspólnego z przemocą.

 

Aktualnymi pozostają również dzisiaj słowa papieża Piusa XII, z encykliki o św. Andrzeju Boboli wydanej w 1957 roku z okazji trzechsetnej rocznicy Jego śmierci, w których zwrócił się on do narodu polskiego:

Niechże wiec idąc za jego świetlanym przykładem, nadal bronią ojczystej wiary przeciw wszystkim niebezpieczeństwom, niech usiłują obyczaje do norm chrześcijańskich dostosować; […] żeby Polska zawsze wierna była dalej «przedmurzem chrześcijaństwa». Zdaje się bowiem wskazywać «historia, jako świadek czasów, światło prawdy i nauczycielka życia» (Cyceron, De oratore 2, 9, 36), że Bóg tę właśnie rolę narodowi polskiemu przeznaczył. Niechże więc mężnym i stałym sercem usiłują tę rolę wypełnić, unikając wrogich podstępów i zwalczając przy pomocy Bożej wszystkie przeciwności i próby. Niech podnoszą oczy w górę ku tej nagrodzie, jaką Bóg obiecuje tym wszystkim, co z zupełną wiernością, z ochotnym sercem, z gorącą miłością żyją, działając i walcząc dla zachowania i rozszerzenia na ziemi Bożego królestwa pokoju.

 

 

Niech patron dnia dzisiejszego i naszej ojczyzny będzie naszym orędownikiem na drodze rozszerzania na ziemi królestwa Bożego.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  Drukuj...

Rekolekcjonista, Wykładowca teologii pastoralnej w WSD Tuchów, Dyrektor Centrum
Apostolstwa i Duchowości Redemptorystów oraz Dyrektor Domu Rekolekcyjnego CADR – Kraków

o. Paweł Drobot CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy