Słowo Redemptor

Świętego Bartłomieja, Apostoła – święto

 

 

 

Czwartek, 24 sierpnia 2017 roku, XXI tydzień zwykły, Rok A, I

 

 

 

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

 

Czy może być co dobrego z Nazaretu? – są to pierwsze słowa, które padają z ust św. Bartłomieja Apostoła. Wyrażają one bezpośrednio dezaprobatę w stosunku do mieszkańców owego galilejskiego miasteczka, a może nawet i pogardę. W starożytności Nazaret nie cieszył się dobrą opinią w Palestynie. Nazarejczyków uważano za ludzi gorszej kategorii, z którymi nie ma co wiązać wielkich nadziei. Św. Bartłomiej ulega prawdopodobnie tej opinii i dlatego wypowiada takie słowa, szufladkując przysłowiowo każdego z tej miejscowości jako niewiele wartego. Jest do tej społeczności wyraźnie uprzedzony.

 

 

Czasami warto zadać sobie pytanie, patrząc na św. Bartłomieja, który już spisał na straty mieszkańców Nazaretu, czy ja nie postępuję podobnie. Jest to często problemem nie tylko św. Bartłomieja, że szeregujemy albo uprzedzamy się do ludzi, których w ogóle nie znamy. Pytanie tylko, czy warto. Bo może się okazać, że nie spotkamy na swojej drodze ludzi, którzy wskażą nam właściwą drogę naszego życia, ukażą coś wspaniałego i odkryją przed nami zupełnie inny piękny świat.

 

Apostoła Bartłomieja pamiętamy jednak, jako świętego. Oznacza to, że musiało coś zmienić się w Jego podejściu do ludzi. Tak rzeczywiście się stało. Kiedy spotkał Jezusa i zachwycił się Nim, od razu w Niego uwierzył i stał się Jego uczniem. Chrystus swoim słowem przeniknął głębię wnętrza, serce i duszy św. Bartłomieja. Pokazuje to wielką prawość i otwartość jego serca na działanie Boga w nim. Ta otwartość św. Bartłomieja na słowo Boga powinna być dla nas wzorem przylgnięcia i trwania przy Chrystusie. Św. Bartłomiej, kiedy uwierzył w Chrystusa, trwał przy Nim do samego końca. Chociaż nie znamy ostatecznych okoliczności śmierci owego apostoła, to relacje są zgodne co do tego, że nigdy nie zaparł się wiary w Jezusa i wiernie trwał przy Jego nauce, oddając za Niego swoje życie, czy to przez ukrzyżowanie i ścięcie mieczem w Armenii czy – jak podawał biskup Sewilli św. Izydor – przez odarcie żywcem ze skóry.

 

Św. Bartłomiej jest, więc przykładem człowieka, którego serce zawsze było prawe, który autentycznie zawsze szukał Boga i wsłuchiwał się w Jego słowo. Nigdy nie trwał kurczowo przy swoich opiniach i wyobrażeniach. Dlatego kiedy spotyka Jezusa, bez wahania idzie za Nim, uznając Go za prawdziwego Mesjasza, na którego czekał każdy wierzący Izraelita. Osoba tego apostoła stawia nam więc pytanie: Czy ja również jestem człowiekiem o takim nastawieniu jak on? Czy spotkanie z Jezusem i te kilka słów do mnie skierowanych sprawiłoby, że byłbym w stanie tak jak on, bez mrugnięcia okiem, odkryć w Jezusie mojego Zbawiciela i ruszyć z Nim w drogę? Czy byłbym w stanie stać się Jego wiernym uczniem aż do śmierci? Jest to – wydaje się – istotne i ważne pytanie. Dlaczego? Ponieważ można się uważać za człowieka wierzącego tak jak wielu Żydów z czasów św. Bartłomieja, skrupulatnie wypełniać wszelkie przepisy prawa i gorliwie uczestniczyć we wszelkich nabożeństwach, a pomimo to mieć serce i umysł zamknięte na działanie Boga. Św. Bartłomiej prezentuje zupełnie inną postawę. Jest człowiekiem, jak zdążyliśmy zauważyć, bardzo otwartym. Skąd bierze się ta jego otwartość? W Ewangelii słyszymy o nim opinię, że jest prawdziwym Izraelitą, w którym nie ma podstępu. Jest więc człowiekiem prawym, uczciwym, sprawiedliwym, który szuka prawdy i jest wyczulony przez to w sposób szczególny na jakikolwiek głos Boga w swoim życiu. W zasadzie, każdy z nas jako chrześcijanin powinien prezentować taką postawę, a jednak tak nie jest. Wielu bowiem ludzi, którzy odeszli od Kościoła albo w ogóle nie mieli z nim nic wspólnego, właśnie to zarzuca ludziom wierzącym, że nie są ludźmi na wskroś tak jak św. Bartłomiej uczciwymi i nieskazitelnymi. Podkreślają, że wierzący nie żyją według tego, co mówi Ewangelia.

 

Dlatego tak bardzo ważne jest niestrudzone dążenie w swoim życiu do postawy św. Bartłomieja, aby o nas można było powiedzieć, że jesteśmy prawdziwie wierzącymi ludźmi, w których nie ma podstępu. Wtedy nie tylko staniemy się świadkami Chrystusa dla innych, ale również jakość naszego życia zupełnie się zmieni. To przede wszystkim ja jako człowiek na tym skorzystam. Od razu powstaje pytanie, w jaki sposób. Bardzo prosty, choć tak w dzisiejszych czasach, jak i z pewnością dawniej nie jest i nie było doceniane. Św. Bartłomiej, będąc człowiekiem prawym, miał również prawe sumienie, a taki człowiek żyje sam ze sobą i otaczającymi go ludźmi w zgodzie. Nie targają nim wewnętrzne konflikty ani nie szuka zaspokojenia swoich potrzeb kosztem innych osób, ale jeżeli coś czyni, to wyłącznie z intencją, aby drugiemu pomóc. Bycie człowiekiem prawym sprawia, że człowiek coraz bardziej dostrzega potrzeby innych ludzi i zaczyna się o nie troszczyć. Św. Bartłomiej stał się tego przykładem, ponieważ jego prawość i sprawiedliwość sprawiły, że oddał życie za to, co uznał za najważniejsze i najbardziej potrzebne każdemu człowiekowi, a więc prawdę o Jezusie Chrystusie. Czynił to do samego końca swojego życia z największym poświęceniem. Wiedział doskonale, że człowiek nie potrzebuje niczego tak bardzo jak Chrystusa w swoim życiu. Zdawał sobie z pewnością sprawę z tego, że ci, do których szedł głosić Ewangelię, nie byli świadomi, iż to, z czym przychodzi do nich ów apostoł, jest czymś, czego najbardziej potrzebują w swoim życiu. Jednak on był o tym do głębi przekonany. Może trzeba samemu sobie postawić dzisiaj pytanie o to, czy jestem do głębi przekonany, że tym, czego ja również najbardziej potrzebuję dzisiaj w moim życiu, to Chrystus. Czy idąc dalej, jestem przekonany, że jest On również najcenniejszym darem dla innych i może będę jedyną osobą, która ów niezwykły dar Jezusa może zanieść konkretnej osobie?

 

 

Zastanówmy się więc dzisiaj, w święto apostoła Bartłomieja, czy inni mogą o mnie powiedzieć, że jestem prawdziwie wierzącą osobą, która niesie Chrystusa innym ludziom jako najcenniejszy dla nich dar, nawet wtedy, gdy nie są świadomi, że to właśnie Jego przede wszystkim potrzebują.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Drukuj...

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie duszpasterz w Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy – Elbląg

o. Bogusław Nawracaj CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy