Słowo Redemptor

Wielka Środa

 

 

 

Środa, 28 marca 2018 roku, Wielki Tydzień, Rok B, II

 

 

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

Trudno zrozumieć postawę Judasza – był przecież tak blisko Jezusa, słuchał Go, rozmawiał z Nim, widział dokonywane przez Niego cuda, a jednak Go zdradził. A może ta bliskość Jezusa to jedynie pozór, fizyczna obecność pozbawiona jakiejkolwiek głębszej więzi? A może Jezus nie był wcale dla niego najważniejszy, bo Judasz bardziej zainteresowany był całą otoczką: przynależnością do „elitarnej” grupy uczniów, poklaskiem tłumów czy znajomością z Mistrzem?

 

 

Bycie w Kościele czy w jakiejś kościelnej wspólnocie wcale nie gwarantuje nam bliskości z Jezusem. Konieczne jest jeszcze zaangażowanie umysłu i serca, a więc postawa modlitwy, która pozwala naszemu sercu odkryć ukryte kłamstwa, którymi zwodzimy samych siebie, by ostatecznie szukać pociechy w Bogu. On jest naszym Ojcem i chce, abyśmy mieli życie, jak napisał w tegorocznym „Orędziu na Wielki Post” papież Franciszek. Modlitwa jest zwieńczeniem wszelkiej pracy nad sobą, wszelkiego dążenia do doskonałości, wzrastania w cnotach. Z drugiej zaś strony jest podstawą, fundamentem wszelkiego wzrostu duchowego. Abba Izaak, jeden z Ojców Pustyni, tak wyraził tę wzajemną zależność:

Bez cnót nie można osiągnąć i doskonalić trwałego i nieprzerwanego skupienia na modlitwie, a bez wytrwałej modlitwy nie będą nigdy doskonałe cnoty, które stanowią jej podstawę (Jan Kasjan, Rozmowy z Ojcami, t.1, Kraków 2002, s. 375).

 

Dokonując więc podsumowania naszej wytrwałości w wielkopostnych postanowieniach, warto też postawić sobie pytanie o to, czy dążąc do ich realizacji nie próbowaliśmy przypadkiem opierać się tylko na własnych siłach. Bo może bardziej zależało nam na sukcesach – wszak żyjemy w czasach, w których tylko one się liczą – niż na faktycznym i szczerym przybliżaniu się do Boga? Jeżeli dzisiaj w tym bilansie naszych wielkopostnych sukcesów i porażek przeważają te drugie, to może dlatego właśnie, że zbyt wielką nadzieję pokładaliśmy w samych sobie, będąc przekonanymi, że wypełnienie wielkopostnego postanowienia ma być jedynie moim dziełem, moim sukcesem, którym będę mógł pochwalić się przed panem Bogiem.

 

Jakkolwiek nie wypadłby ten bilans, warto zauważyć i ucieszyć się choćby małymi sukcesami. Wielki Post to przecież nie igrzyska olimpijskie, podczas których jedynie na szyjach najlepszych zawodników wieszane są medale. Tutaj każdy drobny sukces ma znaczenie. Warto więc ucieszyć się choćby jednym dniem, w którym wytrwaliśmy w jakimś postanowieniu. Warto ucieszyć się choćby jedną drobną przyjemnością, której – mimo wielkich pokus – potrafiliśmy sobie odmówić. Warto ucieszyć się choćby kilkoma chwilami wyrwanymi z codziennego zabiegania i oddanymi niczym jałmużna naszym najbliższym czy przyjaciołom. I w końcu warto by podziękować na modlitwie Bogu za to wszystko, co się udało, zawierzając Mu również to, co nie do końca nam wyszło.

 

 

Wielki Post, który miał być czasem na szukanie Boga i pokochanie Go na nowo, dobiegł kresu. Jednak my nie ustawajmy w naszych wysiłkach, by nie tylko fizycznie, ale i sercem być blisko Tego, który z miłości do nas oddał swoje życie na krzyżu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Drukuj...

Tirocinium Pastoralne Prowincji Warszawskiej Redemptorystów (wewnętrzne studium Zgromadzenia,
przygotowujące do prowadzenia rekolekcji parafialnych i misji ludowych
) – Lublin

o. Arkadiusz Buszka CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy