Słowo Redemptor

Droga krzyżowa 2019 – W mocy Bożego Ducha...

 

 

 

 

Droga krzyżowa 2019 rok

 

 

 


W mocy Bożego Ducha

 

 

 

 

czyli
jak dzięki Duchowi Świętemu
stawać się mocarzem.

 

 


 

 

1 P 1, 3-7

Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie ostatecznym.

Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa.

 

 

 


 

 

 

Modlitwa wstępna:

Benedykt XVI:

 

W imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Amen.

 

Panie Jezu,
Twoja Męka
jest historią całej ludzkości:
to historia, gdzie dobrzy zostają upokorzeni,
cisi niszczeni,
uczciwi deptani,
a ludzie czystego serca zostają wyszydzeni.

Kto będzie zwycięzcą?
Do kogo będzie należeć ostatnie słowo?
Panie Jezu,
wierzymy, że Ty jesteś ostatnim słowem:
w Tobie dobrzy już zwyciężyli,
w Tobie cisi już zatriumfowali,
w Tobie uczciwi otrzymują nagrodę,
a ludzie czystego serca błyszczą jak gwiazdy wśród nocy.

Panie Jezu,
(…) przemierzamy drogę Twego krzyża,
wiedząc, że jest to także nasza droga.
Jednak oświeca nas pewność:
ta droga nie kończy się na krzyżu,
ale zmierza dalej,
zmierza ku Królestwu Życia
i ku wybuchowi radości,
której nikt nie może nam odebrać! ( J 16,22; Mt 5,12)

 

 


 

 

Stacja I

Pan Jezus wydaje się za nas na śmierć

 

Oto ja… biorę sobie ciebie za męża/żonę i ślubuję ci…

Wiekuisty Boże… pragnę się poświęcić całkowicie Tobie, postępując jak najdoskonalej za Chrystusem, Zbawicielem świata...Tylu ludzi składa różnego rodzaju śluby: od chrzcielnych poczynając. Składają też różnego rodzaju przyrzeczenia.
 

 

Jak je przeżywamy, jak je traktujemy? Tylko i wyłącznie jako formułki, których po krótkim czasie nie potrafimy już powtórzyć?

Dzięki Duchowi Świętemu możemy i powinniśmy włączyć je i przeżywać tak jak Chrystus, który przyszedł, aby wydać swe życie na okup za wielu. On pokazuje, że jeśli sami wydajemy się z miłości do Boga i bliźnich, nie tylko znajdziemy prawdziwe spełnienie, ale i pomożemy w tym naszym braciom.

 

Panie, tak jak Ty, idę, aby wypełnić wolę Twoją, Ojcze!

 

 


 

 

Stacja II

Pan Jezus bierze krzyż

 

To dla mnie? – pytamy może bardzo zdziwieni, gdy ktoś ofiaruje nam jakiś prezent. Jest nam wtedy tak miło.

Dlaczego na mnie to spada, dlaczego ja mam to robić? – pytamy może nawet bardzo oburzeni, gdy ktoś nakłada na nas jakieś obowiązki i ciężary.

 

Duch Święty pokazuje nam Jezusa, który wziął na siebie nasze słabości i dźwigał nasze boleści. Krzyż nie był dla Niego miłą „przytulanką”, ale prawdziwym ciężarem wszystkich naszych grzechów. Pan Jezus stał się dla nas grzechem, aby nas od grzechów uwolnić.

 

Panie, chcę tak jak Ty, brać z miłością nie tylko swój krzyż, ale również i krzyż moich bliźnich.

 

 


 

 

Stacja III

Pan Jezus po raz pierwszy upada

 

Spodziewałem się awansu, a nic z tego nie wyszło. – to podcina nam skrzydła.

Miałem najlepsze chęci, a coś poszło nie tak. – to również prowadzi do załamania.

 

Prawie każdy dzień niesie ze sobą takie sytuacje, że padamy na twarz.

Duch Święty pomaga nam zrozumieć ograniczoność ludzkiej natury. Nie jesteśmy wszechmocni, najmądrzejsi, samowystarczalni.

Jesteśmy słabi i grzeszni.

 

Panie, dlatego, że jestem grzesznikiem chwytam się Ciebie, byś Ty mnie podniósł z moich upadków.

 

 

 

 

 

Stacja IV

Pan Jezus spotyka swoją Matkę

 

To była najlepsza mama na świecie!

Matka, to najpiękniejsze słowo świata!

 

Wypowiadamy takie zdania może często po czasie: na pogrzebie matki, ojca. Dopiero wtedy otwierają się nam oczy.

Ty, Maryjo, byłaś zawsze przy swoim Synu. On nie miał wątpliwości, jaką Matką jesteś. A Ty, osłoniona Duchem Świętym, mogłaś każdego dnia na nowo odkrywać, kim jest Twój Syn.

 

Matko, bądź przy mnie, bym nie był sierotą, ale bym przez Ciebie i dzięki Tobie odkrywał, że mam Ojca w niebie.

 

 


 

 

Stacja V

Pan Jezus przyjmuje pomoc Szymona

 

Poradzę sobie sam!

Nie chcę niczyjej pomocy!

 

Ile razy tak mówiłem? Ile razy próbowałem pokazać innym, że jestem najwspanialszy?

Dzięki światłu Ducha Świętego mogę i powinienem zrozumieć, że drugi człowiek jest mi dany i zadany. Z jednej strony mam być pomocą dla niego, a z drugiej pozwolić sobie pomóc.

 

Panie, ponieważ tyle razy przekonałem się o własnych ograniczeniach, spraw, bym umiał i chciał przyjmować pomoc innych.

 

 


 

 

Stacja VI

Pan Jezus przyjmuje pomoc Weroniki

 

To drobiazg, proszę to spokojnie przyjąć. Dla mnie to przyjemność pani/panu pomóc!

 

Było tak w naszym życiu pewnie nieraz. Czuliśmy się wtedy tak wspaniale, że komuś pomogliśmy, że ktoś dzięki nam poczuł się dobrze. Słowa wdzięczności były też jak balsam na nasze serce.

Duchu Święty, Ty, ubogacając mnie swoimi darami, czynisz to po to, bym przynosił konkretne owoce: miłość, radość, uprzejmość, dobroć, łagodność…

Mam owocować dla innych!

 

Weroniko święta, niech twój drobny, ale jakże potrzebny gest wobec Jezusa, będzie dla mnie zachętą, by takimi drobiazgami służyć moim braciom.

 

 


 

 

Stacja VII

Pan Jezus po raz drugi upada

 

Czułem się tak dobrze, a tu nagle choroba!

Moje dziecko to zrobiło? Niemożliwe!

 

Tyle jest sytuacji, które spadają na nas jak grom z jasnego nieba. Jakże potrzeba wtedy Bożego spojrzenia na życie, na to, co niezrozumiałe, aby nie upaść, nie załamać się, nie stracić ducha.

Trzeba przede wszystkim Ducha Świętego, który pomaga właściwie spojrzeć na swoje życie, na życie innych, i dostrzec Boży palec. Uświadomić sobie, że pod tym, co trudne, kryje się kolejny szczebel w drabinie świętości.

 

Panie, chcę z Twoją pomocą każdego dnia dźwigać się z moich upadków, aby osiągnąć pełnię świętości.

 

 


 

 

Stacja VIII

Pan Jezus pociesza, poucza płaczące niewiasty

 

Mija rok od śmierci córki, a ja nadal nie mogę się z tym pogodzić. Dlaczego tak się stało?

Całe miasto pogrążyło się w żalu!

 

Tak przeżywamy śmierć kogoś bliskiego, kogoś, kto mocno zapisał się w życiu społeczności. Bywa, że nie możemy utulić się w żalu.

Pociecha, pouczenie, wsparcie jak bardzo wtedy są potrzebne. Udziela ich też Chrystus, mimo że sam jest w opłakanym położeniu. Ale wskazując na najważniejszy powód do łez, uwrażliwia nas na okropieństwo grzechu, który doprowadza człowieka do naprawdę rozpaczliwego stanu.

 

Panie, jeśli trzeba użyj powroza na mnie, abym się opamiętał, byś Ty nie musiał zapłakać nade mną.

 

 


 

 

Stacja IX

Pan Jezus po raz trzeci upada
 

 

To nie średniowiecze. Dziś są inne czasy!

Co w tym złego, że on/oni tak żyją? Przecież się kochają!

 

To chyba najgorszy upadek, jaki może nam się przydarzyć: nie dostrzegać grzechu, nie przerażać się grzechem. Dzisiaj wręcz grzech staje się wyznacznikiem nowoczesności.

I w takich sytuacjach szukasz nas, Panie. Twój upadek to szukanie zabłąkanej owcy, to szukanie zgubionej drachmy. Gotowy jesteś zniżyć się aż do błota drogi.

 

Panie, posyłaj nam nieustannie swego Ducha, aby nas pouczył o grzechu i dał jego właściwe zrozumienie.

 

 


 

 

Stacja X

Pan Jezus zostaje obnażony

 

Tylko mi wstydu nie przynieś!

Brawo, jestem z ciebie dumny!

 

Jakże bardzo człowiek potrzebuje takich słów, które go powstrzymają przed głupstwem, które zmobilizują do dobra.

Jednak żyjemy w czasach, kiedy ludzie są dumni, bo zrobili i robią coś głupiego, a wstydzą się dobra.

Patrząc na Jezusa obnażonego wobec tłumu, trzeba nam przypomnieć sobie, że odrzucając życie według Ducha, wybieramy choćby wyuzdanie, nieczystość (Ga 5, 19). A św. Paweł powie, że ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą (Ga 5, 21).

 

Panie, dzięki Duchowi Świętemu przywróć mi właściwe rozumienie wstydu, bym swoje życie układał według ducha, a nie ciała.

 

 


 

 

Stacja XI

Pan Jezus do krzyża przybity

 

Czuję się przybity/przybita.

Często wystarczy kiepska pogoda, by ktoś stracił werwę do życia.

Nic mi się nie chce, chcę być sam.

 

Człowiek współczesny, taplający się w dobrobycie, a równocześnie nieszczęśliwy, zgaszony, bez życia.

Czy Ty, Panie Jezu, na krzyżu czułeś się podobnie? Pewnie nie! Bo właśnie tam, w takim położeniu dokonywałeś największego cudu: Odkupienia.

W momencie Twego ukrzyżowania zapadły ciemności, tak jak w moim życiu, gdy chodzę z dala od Ciebie. Dlatego potrzebuję światła Ducha Świętego, które wprowadzi mnie do Twojej światłości.

 

Panie, niech Twój krzyż będzie dla mnie latarnią, gdy ogarną mnie ciemności zła i grzechu.

 

 


 

 

Stacja XII

Pan Jezus oddaje za mnie swoje życie

 

Poświęcił swoje życie, aby ocalić cudze.

Oddał życie, ratując dwie osoby.

 

Z takimi informacjami spotykamy się dość często, choć nie są one zbyt popularne i krótko „wiszą” w sieci. Nie są to newsy. A i tak zachwycają nas postawy osób, które potrafią bardziej myśleć o innych niż o sobie.
 

A Ty, Panie Jezu, oddałeś swe życie za każdego człowieka. Czy to mnie zachwyca, porywa, sprawia, że zmienia się moje życie, że budzi się we mnie wdzięczność wobec TAKIEJ OFIARY?

 

Duchu Święty, bez Ciebie nie pojmę, co się stało na Krzyżu. Dlatego daj mi zrozumienie, że Jezus naprawdę umiłował mnie aż do końca. Dlatego daj mi zrozumienie KRZYŻA.

 

 


 

 

Stacja XIII

Matka przyjmuje martwe ciało Syna

 

Moja pieta z dzieciństwa: w dalszym sąsiedztwie został zamordowany młody chłopak. Poszło o dziewczynę. Bójka na zabawie, kilka dni w szpitalu. Niestety zmarł. Do domu przywieziono go w trumnie. Na ten moment zeszła się prawie cała wioska. Przy trumnie w rogu pokoju stała ubrana na czarno matka zabitego. Do oczu co chwilę podnosiła chusteczkę, by otrzeć łzy. Płakała cicho. Ale jej płacz wyciskał i moje dziecięce łzy.

 

Patrząc na tę najważniejszą pietę świata, wpatrując się w przebite mieczem serce Matki, trzeba też zapłakać. Więcej: trzeba prosić Ducha Świętego o dar łez, które będą wyrazem naszej skruchy i żalu, że nasze grzechy doprowadziły do takiej ŚMIERCI.

 

Matko Bolesna, módl się za nami!

 

 


 

 

Stacja XIV

Pan Jezus złożony do grobu

 

Patrz, jaki piękny grób!

A o ten to chyba nikt nie dba!

 

Można samemu wzbudzić takie refleksje, gdy nawiedza się cmentarz. Można podziwiać grobowce, które ludzie sobie budują. Można zastanawiać się, czy jest coś po śmierci.

Ale tylko dzięki Tobie, Duchu Święty, mogę pośród wszystkich ludzkich grobów wypatrzeć ten jeden jedyny, bo PUSTY. I mogę zrozumieć, że życie człowieka – dzięki śmierci Chrystusa – nie kończy się w grobie.

Bo skoro Chrystus zmartwychwstał, to i my – zanurzeni przez chrzest w Jego śmierci – razem z Nim powstaniemy do życia (Rz 6, 1-4).

 

Panie, Baranku jakby zabity (Ap 5, 6), przeprowadź mnie ze śmierci do życia. Amen

 

 

 


 

 

 

Modlitwa końcowa:

Benedykt XVI:

 

Panie Jezu,

Wielki Piątek to dzień ciemności,

dzień bezrozumnej nienawiści,

dzień zabicia Sprawiedliwego!

Ale Wielki Piątek to nie ostatnie słowo:

ostatnim słowem jest Wielkanoc,

triumf życia,

zwycięstwo Dobra nad złem.

 

Panie Jezu,

Wielka Sobota to dzień pustki,

dzień lęku i zagubienia,

dzień, w którym wszystko wydaje się skończone!

Ale Wielka Sobota nie jest ostatnim dniem:

ostatnim dniem jest Wielkanoc,

światło, które na nowo rozbłyska,

Miłość, co wszelką nienawiść zwycięża.

 

Panie Jezu,

kiedy dokonuje się nasz Wielki Piątek

i powtarza się trwoga tylu Wielkich Sobót,

daj nam mądrą wiarę Maryi,

by wierzyć w prawdę Wielkanocy;

daj nam jej jasne spojrzenie,

by widzieć promyki,

które zwiastują ostatni dzień historii:

nowe niebo i nową ziemię (Ap 21,1)

już rozpoczęte w Tobie,

Jezu Ukrzyżowany i Zmartwychwstały.

Amen!

 

 

 

 

Modlitwy Anioła z Fatimy:

Boże mój, wierzę w Ciebie, wielbię, ufam i miłuję Cię. Proszę Cię o przebaczenie dla tych, którzy w Ciebie nie wierzą, nie wielbią, nie ufają i Ciebie nie miłują!

Przenajświętsza Trójco, Ojcze, Synu i Duchu Święty, w najgłębszej pokorze cześć Ci oddaję i ofiaruję Tobie Przenajdroższe Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa, obecne na ołtarzach całego świata jako wynagrodzenie za zniewagi, świętokradztwa i obojętność, którymi On jest obrażany. Przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi, proszę Cię o nawrócenie biednych grzeszników.

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Elbląg

o. Zbigniew Bruzi CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy