Drodzy Rodzice, drodzy rodzice chrzestni, szanowni goście. Spotykamy się dziś tutaj z okazji szczególnego wydarzenia jakim na pewno jest udzielenie sakramentu chrztu świętego małemu Marcinowi. Mały Marcin przez sakrament chrztu zostanie włączony do wspólnoty Kościoła – do wspólnoty dzieci Bożych, do której my wszyscy już należymy.
Dzięki sakramentowi chrztu świętego zostajemy włączeni do wspólnoty Kościoła. Już nie musimy się lękać samotności… Sakrament chrzest świętego odciska na nas także niezatarte znamię. Mogę się „wypisać” z Kościoła, dokonać tzw. aktu apostazji, ale i tak ten znak przynależności do Boga zostanie.
Pewne młode małżeństwo przez kilka miesięcy odwiedza salony samochodowe celem zakupu nowego auta. Mąż bardzo uważnie przegląda je, sprawdza i bardzo długo się zastanawia, nie mogąc podjąć ostatecznej decyzji. A to kolor nie taki, a to wyposażenie zbyt ubogie, a to silnik zbyt słaby, a to cena zbyt wysoka. W końcu po kolejnej bezowocnej wizycie w salonie samochodowym zniecierpliwiona żona mówi: Co się z tobą dzieje, tak bardzo się zmieniłeś. Mnie znałeś tylko trzy tygodnie i zdecydowałeś się na małżeństwo. – Słuchaj – odpowiada niecierpliwie mąż – kupno samochodu to poważna sprawa.
Ludzie wchodzący w związek małżeński byliby bardzo nieodpowiedzialni, gdyby ślubując sobie dozgonną miłość i wierność, liczyli tylko na siebie, na swoje siły. Dlatego Drodzy Nowożeńcy zapraszacie do swojej rodziny Boga. To On jest gwarantem waszej miłości i wierności – a tam gdzie jest On, nie ma miejsca na szarość miłości, szarość życia, bo to On jest pełnią Życia i pełnią Miłości, źródłem Życia i źródłem miłości.
Śmierć kogoś bliskiego to zawsze trudne doświadczenie, nawet jeśli – po ludzku – przeżył wiele lat. Co możemy powiedzieć o naszym zmarłym? Co może powiedzieć kaznodzieja pogrzebowy, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie znał osobiście zmarłego? Musi polegać na tym, co usłyszał od bliskich: miał poukładane życie rodzinne, cieszył się poważaniem wśród ludzi, ostatnio chorował, a kapłan odwiedzał go z Komunią Świętą przy okazji pierwszopiątkowych wizyt.
„Jezus powiedział do swoich uczniów: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14, 1-2).
Patrzymy, jak niewiele z człowieka zostało – ot, garść prochu w urnie. Pewien kapłan zaczął kazanie w dzień Wszystkich Świętych na cmentarzu takimi słowami: – Wiem, że umrę. Nie wiem kiedy, nie wiem gdzie i nie wiem jak! I każdy myślący człowiek się z tym zgodzi. Bo przecież niemal codziennie słyszymy lub czytamy informacje, że gdzieś tam młodzi ludzie zginęli w wypadku; gdzie indziej ktoś zakończył życie w płomieniach pożaru; a niestety bywają i takie doniesienia, że to drugi człowiek z premedytacją pozbawił życia swego bliźniego.