Potrzeba ciągle odkrywać jak przykazania są nam potrzebne i jak nimi żyć. Każda życiowa porażka, każdy upadek w grzech winien potęgować to pragnienie życia przykazaniami. Można to czynić poprzez spotykanie się z Panem Bogiem na adoracji, aby tam niejako omawiać z Nim tę kwestię i szukać podpowiedzi, jak je wprowadzać w swoją codzienność i jak swoje życie czynić coraz piękniejszym. Niech poniższe rozważania w tym nam pomogą.
W ramach naszych najbliższych rozważań nowennowych będziemy starali się spoglądać na Maryję, zapowiadaną i przedstawianą w Piśmie Świętym.
„Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania. Tak jakbyś nie chciał, swym odejściem smucić… Tak jakbyś wierzył w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić” (Ks. Jan Twardowski).
Pogrzeb dla każdego człowieka, niezależnie od światopoglądu, wyznawanej religii, wieku, pochodzenia i kultury, jest momentem wielkiej zadumy i refleksji nad sensem życia.
Jezus przed swoim odejściem do domu Ojca, podczas ostatniej wieczerzy żegna się ze swymi uczniami i mówi: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! Jezus pragnie nam dodać otuchy i prosi nas o zaufanie, byśmy się dali poprowadzić. On nas zapewnia: W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę.
Jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, z Nim również żyć będziemy (Rz 6, 8). Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to? (J 11, 25-26). „Bóg – mawiał święty papież Grzegorz Wielki – czasem napomina nas słowami, czasem faktami”. Dzisiaj, nasz ukochany brat, pragnie nam udzielić wspaniałej i niezapomnianej lekcji miłości Boga i każdego człowieka (jak on kochał i poświęcał się dla swojej rodziny, parafii), wiary płynącej z Krzyża i z pustego grobu (jak on modlił się w kościele pod krzyżem misyjnym i w domu na kolanach z różańcem w ręku) i nadziei, że prędzej czy później spotkamy się wszyscy razem w domu Ojca.
W domu Ojca mego jest mieszkań wiele… (J 14, 2) Jesteśmy świadkami narodzin i śmierci, miłości i przebaczenia, wiary i nadziei. Dzisiaj stajemy nad trumną naszego kochanego brata i przywołujemy na pamięć ostateczną i nieuniknioną rzeczywistość: A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd (Hbr 9, 27). Ale również wierzymy, że na końcu naszego życia – jak na końcu życia naszego ukochanego i nieodżałowanego brata – będziemy sądzeni z miłości. A on był w powszechnym uznaniu dobrym mężem i troskliwym ojcem, dobrym i sprawiedliwym człowiekiem, i nikomu nie odmawiał pomocnej dłoni.
I jeszcze ostatnia rzecz. Bardzo często podczas ceremonii ostatniego pożegnania, niektórzy cicho mówią: Żegnaj na zawsze. Proszę was, byście tak nie mówili, bo to wezwanie sugeruje, że nigdy się już nie spotkacie, a to nieprawda. Dlatego proszę, gdy będziesz się żegnał ze zmarłą Teresą, nie mów jej: Żegnaj na zawsze, ale: Do zobaczenia w niebie. A zatem do zobaczenia w niebie, Tereso!
„Oto ogłaszam wam tajemnicę…” – powiedział nam dziś św. Paweł. Można rzec, że my, tu obecni, stoimy wobec podwójnej tajemnicy: trumny i ołtarza. Nie jesteśmy w stanie przeniknąć tajemnicy śmierci – nie wiemy, gdzie nasz zmarły brat w tej chwili jest. Dla nas to tajemnica. On już wie! Ołtarz jest także dla nas tajemnicą, bo przecież za kilka minut na tym ołtarzu Jezus przemieni chleb i wino w swoje Ciało i swoją Krew. A kapłan wypowie po przeistoczeniu: „Oto wielka tajemnica wiary”.