Tematem kilku rozważań nowennowych będzie życie św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Dlaczego? Teresa jest Patronką misji, jako 3 kobieta jest Doktorem Kościoła, ale przede wszystkim dlatego, że ta młoda zakonnica należy do świętych, którzy dają się lubić, co porywają miliony ludzi. Zanim pojawiła się św. Matka Teresa z Kalkuty, św. o. Pio, św. Faustyna czy św. Jan Paweł II – była św. Teresa z Lisieux. Jan Paweł II wynosząc ją do godności doktora Kościoła powiedział: „Ona sprawiła, że w naszej epoce Ewangelia znów zajaśniała pełnym blaskiem”.
Teresa była zdolnym dzieckiem. Jej siostra Maria w liście do ciotki pisze: „Sądzę, że Teresa chce być uczoną, bowiem od trzech dni prześladuje mnie, żebym ją nauczyła czytać”. Teresa ma w tym czasie niepełne trzy lata. Uczy się alfabetu w przeciągu jednego dnia i wnet płynnie czyta.
Spotkanie z papieżem grupy francuskiej zostało wyznaczone na 20 XI 1887 r. Teresa żyje w ogromnym napięciu. Obiecano pielgrzymom, że każdy będzie mógł uklęknąć przed papieżem, ucałować rękę i otrzymać błogosławieństwo… Podczas tego spotkania dochodzi do niesłychanego – jeśli chodzi o ówczesne watykańskie zwyczaje – „zgorszenia”. Teresa zamiast ucałować rękę papieża, kładzie swoją rękę w jego dłonie, patrzy na niego zapłakanymi oczami i prosi o pozwolenie wstąpienia do Karmelu: „na cześć jego pontyfikatu już w 15 roku życia”.
Tereska nie znała, słów Ericha Kästnera, który napisał: „dorośli należą do kategorii ludzi trudnych do wychowania..., oni czują się bardzo dobrze w swoim świecie kłamstw, podłości, frazesów..., dzieci zaś są bardzo bliskie dobra, ich sumienie nie zostało jeszcze zdeprawowane… Uważam, że droga do lepszego świata wiedzie przez cofnięcie się do dzieciństwa. Tylko ten jest człowiekiem, kto jest dorosłym, a pozostał dzieckiem...”. Jednak wyczuwała jego wypowiedź intuicyjnie, dlatego pisze o swej drodze dziecięctwa: „Być małym to znaczy wszystkiego oczekiwać od Boga..., dzieci czysto upadają…, popełniają błędy, ale są wolne od strachu... Jestem za mała i zbyt mało znaczę, aby być potępioną. Bardzo małe dzieci nie idą do piekła...”.
Tereska zrozumiała, że miłość zawiera w sobie wszystko, obejmuje cały czas i wszystkie miejsca, miłość jest wieczna. I wtedy prawie oszalała z radości wykrzyczała:„Jezu, moja Miłości, wreszcie odnalazłam swojej powołanie: moje powołanie to miłość! Tak, odnalazłam swojej miejsce w Kościele, a dałeś mi je Ty, mój Boże! W sercu Kościoła, mojej Matki, ja będę miłością. W ten sposób będę wszystkim i moje marzenie się spełni…”.