Słowo Redemptor

Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej – uroczystość

 

 

 

Wtorek, 26 sierpnia 2025 roku, XXI tydzień zwykły, Rok C, I

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

 

Spotkanie z Matką Bożą Częstochowską. W życiu każdego wierzącego Maryja odgrywa szczególną rolę. Często przez Jej wstawiennictwo uciekamy się do Boga w różnych potrzebach. Ale kiedy tak naprawdę osobiście spotkałem się z Matką Bożą Częstochowską

W moim przypadku miało to miejsce, gdy jako młody chłopiec byłem ministrantem w kościele redemptorystów. Ojciec, który opiekował się ministrantami, chcąc zachęcić chłopców do częstszego przychodzenia na Mszę Świętą, prowadził punktację. Na koniec miesiąca, podczas spotkania, podawał wyniki i dla tych, którzy zdobyli najwięcej punktów, przygotowane były nagrody. Dziś już nie pamiętam wszystkich, ale jedną z nich zapamiętałem, ponieważ sam ją otrzymałem. Był to niewielki obrazek z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, który zawisł nad moim łóżkiem.

Od tamtej pory wszystkie poranne i wieczorne modlitwy zanosiłem przez Jej wstawiennictwo. Ten wizerunek bardzo mocno wyrył się w mojej pamięci. Była Tą, która zawsze jest obok, do której mogę uciec się w każdej chwili mojego życia.

 

Dzisiejszy fragment Ewangelii mówi o weselu w Kanie Galilejskiej. Zabrakło wina. W tamtym czasie było ono podstawowym napojem na uczcie i jego brak mógł spowodować zakończenie wesela, narażając gospodarzy na wstyd. Tę trudną sytuację zauważa Maryja i informuje o niej Jezusa. Znamy Jego odpowiedź – trudną do jednoznacznej interpretacji. Egzegeci proponują wiele wyjaśnień. Jednak zaskakuje dalsze działanie Maryi: zwraca się do sług z poleceniem: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. I oni Jej posłuchali.

Tutaj objawia się wielka komunia między Synem a Matką. U początku działalności Jezusa Maryja wstawia się za ludźmi. Chrystus dokonuje cudu przemiany: woda zamienia się w wyborne wino, co zauważa starosta weselny. Ten cud odsyła nas do przemiany, jaka dokonuje się w czasie Eucharystii – do przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa. Jest zapowiedzią cudu, który ponawia się podczas każdej Mszy Świętej.
Często także wskazuje się na kamienne stągwie napełnione wodą jako obraz ludzkiego serca: grzesznego i słabego, ale zdolnego do przemiany dzięki łasce Jezusa i Jego pokoju.

Wydarzenie w Kanie Galilejskiej ukazuje nam Jezusa bliskiego zwyczajnym, ludzkim sprawom. Napełnia nas nadzieją, że także nasze życie nie jest Mu obojętne. A jednocześnie mamy pewność, że Maryja – nasza Matka i Orędowniczka – prowadzi nas do Chrystusa i wstawia się za nami u Niego.

 

Podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, w Częstochowie (4 czerwca 1979 r.), św. Jan Paweł II mówił:

„Przyzwyczaili się Polacy wszystkie niezliczone sprawy swojego życia, różne jego momenty ważne, rozstrzygające, chwile odpowiedzialne, jak wybór drogi życiowej czy powołania, jak narodziny dziecka, jak matura, czyli egzamin dojrzałości, jak tyle innych… wiązać z tym miejscem, z tym sanktuarium. Przyzwyczaili się ze wszystkim przychodzić na Jasną Górę, aby mówić o wszystkim swojej Matce – Tej, która tutaj nie tylko ma swój Obraz, swój Wizerunek, jeden z najbardziej znanych i najbardziej czczonych na całym świecie – ale która tutaj w jakiś szczególny sposób jest”.

 

A oto jeden z cudów, zanotowany przez jasnogórskiego kronikarza:

1974 rok. „W samo południe wstaniesz i chodzić zaczniesz”.

Iwonka W. miała dziesięć lat i niewiele powodów do radości. Tata miał nową żonę, a ona trafiła do domu dziecka. Na dodatek przyplątała się choroba nerek. Iwonka leżała najpierw w szpitalu w swoim mieście, w Częstochowie, ale było coraz gorzej. Wystąpiły powikłania. Od kilku miesięcy nie chodziła. Zupełnie straciła władzę w nogach. Po jednym z obchodów lekarz, specjalista z wojewódzkiej kliniki, zdecydował o przeniesieniu tam dziewczynki. Leczenie w nowoczesnym szpitalu nie przyniosło spodziewanych efektów. Żadne terapie na Iwonkę nie działały.

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności (tylko czy to na pewno był zbieg okoliczności?) na tym samym oddziale w klinice leżała siostra zakonna, z którą mała Iwonka się zaprzyjaźniła. Zakonnica, rozmawiając z dziewczynką, zorientowała się, że nie była ona jeszcze u Pierwszej Komunii Świętej. A nawet gorzej – nie miała żadnej wiedzy na temat religii, wiary. Kiedy przyszły do niej w odwiedziny współsiostry ze zgromadzenia, opowiedziała im o swej małej przyjaciółce. Przyklasnęły pomysłowi: „Przygotujemy Iwonkę do Pierwszej Komunii Świętej!”. Jak stwierdziła później siostra katechetka: „Zaczęłyśmy od podstaw. Od słowa Bóg. Dziewczynka pilnie i z wielkim zainteresowaniem przyswajała sobie religijną wiedzę”.

Tymczasem zniechęcony brakiem efektów leczenia doktor z powrotem odesłał Iwonkę do powiatowego szpitala. „Nie martw się” – powiedział na pożegnanie. „To nie jest nic trwałego, to stan przejściowy. Za jakieś pięć, siedem lat znów będziesz chodzić”.

2 czerwca 1974 roku, niedziela i pierwszy dzień Zielonych Świątek, był dla dziewczynki dniem wielkiej radości.

Po pierwsze dlatego, że po raz pierwszy przyjęła Komunię Świętą. Po drugie – bo stało się to w jej rodzinnym miasteczku, a dobre siostry zakonne przyniosły ją do kościoła na krzesełku. Komunię przyjęła również w poniedziałek 3 czerwca. A we wtorek 4 czerwca już na wózku przywieziono ją na Jasną Górę, gdzie też mogła przyjąć Ciało Pana Jezusa i pomodlić się do Matki Bożej. Prosiła ukochaną Matkę o pociechę, o opiekę w nieszczęściu, ale nie myślała o uzdrowieniu. Cieszyła się też, że z okazji Pierwszej Komunii mogła zobaczyć się z ojcem i macochą.

Po dniu pełnym wrażeń, kiedy położyła się do łóżka, we śnie przyszła do niej Matka Boża. Taka sama, jaką Iwonka widziała na Cudownym Obrazie Jasnogórskim. „Jutro o godzinie dwunastej w południe zaczniesz chodzić” – powiedziała jej we śnie Matka Boża.

Czy to na pewno był sen? Kiedy dziewczynka przebudziła się rano, nie była pewna: sen to czy rzeczywistość. Pamiętała tylko o jednym: o godzinie 12 w południe ma zacząć chodzić i wiedziała, że tak się stanie.

„Urojenia masz. Głupoty jakieś” – z niechęcią powiedziała macocha Iwonki. Dziewczynka nie wzięła sobie do serca kąśliwej uwagi nowej żony jej taty. Spokojnie czekała na łóżku do godziny 12, modląc się do Matki Bożej.

Gdy zegar wybił południe, Iwonka w obecności ojca, macochy i sąsiadki po prostu wstała z łóżka.

„Co ty robisz!” – zawołała macocha i rzuciła się w jej stronę, chwytając ją za ręce, przekonana, że dziecko zaraz upadnie.

Co robiła dziewczynka? Biegała wokół stołu! Macocha wciąż jednak trzymała ją za ręce.

Dziewczynka powie później: „Nie chodziłam kilka miesięcy, to na początku trochę mi się nogi plątały”. Ale już po tych kilku okrążeniach wokół stołu poczuła, jak wraca jej w nogach pełna sprawność. Wyrwała się macosze i z radością zbiegła po schodach na podwórko. Zaraz też wróciła, by się przebrać stosownie na wizytę, bo chciała swoją radością podzielić się z siostrami zakonnymi, które przecież jeszcze kilka dni temu niosły ją, unieruchomioną zupełnie, do kościoła.

Siostra Teresa zeznała: „Widziałam ją bezpośrednio po uzdrowieniu biegnącą po schodach w górę i na dół bez żadnych problemów i ruchowych ograniczeń”.

Dwa lata później 5 czerwca 1976 roku Iwonka znów zjawiła się na Jasnej Górze, by osobiście podziękować Matce Bożej Jasnogórskiej za wspaniały dar, jaki otrzymała. Tego też dnia spotkała się z jasnogórskim kronikarzem, który gromadząc dokumenty dotyczące tego nadzwyczajnego cudu, przeprowadził z nią wywiad. Stwierdził, że ustna relacja dziewczynki całkowicie potwierdza piętnaście zebranych dokumentów dotyczących tego wydarzenia.

„Strasznie kocham Matkę Bożą za to, co dla mnie uczyniła i staram się codziennie w modlitwie Jej dziękować. Codziennie przystępuję do Komunii Świętej i staram się najmniejszym grzechem nie obrazić Pana Jezusa. Ja nie wiem, co by to było, gdybym ja musiała przebywać tylko w tym wózku, ani biegać, ani się uczyć, nie wyobrażam sobie”.

Iwonka zwierzyła się jasnogórskiemu kronikarzowi, że w przyszłości chce być lekarzem. „Ja marzę, [aby] być lekarzem, żeby opiekować się nieszczęśliwymi dziećmi, tak jak mną się zajmowali lekarze. Może osiągnę ten cel, ponieważ na świadectwie mam tylko dwie czwórki, a reszta piątki”.

Dziewczynka niejako ze zdziwieniem zareagowała na pytanie ojca paulina, czy nie odczuwa w nogach bólu, czy może się nimi sprawnie posługiwać. „Ja nie tylko normalnie chodzę, ale ja dość szybko biegam! Kiedy z wuefu mieliśmy sprawdzanie szybkości na jeden kilometr, to ja miałam niezły czas – trzy minuty i ileś sekund!”. Jak na te słowa zareagował jasnogórski kronikarz? „Uwielbia dusza moja Pana…”.

(Anita Czupryn, Cuda dzieją się po cichu, Warszawa 2018).

Świadectwo Iwonki zostało potwierdzone zarówno przez świadków, jak i dokumenty medyczne.

 

Matko Boża Częstochowska, módl się za nami.

 

 

 

 

 

 

 

Kazania-homilie: Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

o. Grzegorz Woś CSsR  (piątek 26 sierpnia 2011 roku, Rok A, I)

o. Mieczysław Witalis CSsR  (Niedziela 26 sierpnia 2012 roku, Rok B, II)

o. Andrzej Szorc CSsR  (poniedziałek 26 sierpnia 2013 roku, Rok C, I)

o. Marian Krakowski CSsR  (wtorek 26 sierpnia 2014 roku, Rok A, II)

o. Piotr Andrukiewicz CSsR  (środa 26 sierpnia 2015 roku, Rok B, I)

o. Kazimierz Fryzeł CSsR  (piątek 26 sierpnia 2016 roku, Rok C, II)

o. Zbigniew Bruzi CSsR  (sobota 26 sierpnia 2017 roku, Rok A, I)

o. Ryszard Bożek CSsR  (Niedziela 26 sierpnia 2018 roku, Rok B, II)

o. Kazimierz Fryzeł CSsR  (poniedziałek 26 sierpnia 2019 roku, Rok C, I)

o. Jacek Dembek CSsR  (środa 26 sierpnia 2020 roku, Rok A, II)

brat kleryk Grzegorz Pruś CSsR  (czwartek 26 sierpnia 2021 roku, Rok B, I)

o. Mariusz Simonicz CSsR  (piątek 26 sierpnia 2022 roku, Rok C, II)

o. Sylwester Cabała CSsR  (sobota 26 sierpnia 2023 roku, Rok A, I)

o. Edmund Kowalski CSsR  (poniedziałek, 26 sierpnia 2024 roku, Rok B, II)

o. Krzysztof Szczygło CSsR  (wtorek, 26 sierpnia 2025 roku, Rok C, I)

 

 

 

 

 

 

Drukuj... 

Misjonarz Warszawskiej Prowincji Redemptorystów obecnie Przełożony Wspólnoty oraz rektor kościoła i Sanktuarium
Matki Bożej Nieustającej Pomocy – Mościska (Ukraina)

o. Krzysztof Szczygło CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy