Słowo Redemptor

Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych – pierwsza Msza

 

 

 

Wtorek, 02 listopada 2021 roku, XXXI tydzień zwykły, Rok B, I

 

 

 

 

 

Kościół powszechny wspomina dzisiaj w liturgii wszystkich wiernych zmarłych – zbawionych, ale potrzebujących oczyszczenia i udoskonalenia (miejsce i stan czyśćca), a w konsekwencji potrzebujących naszych modlitw.

W tradycji polskiej ten dzień jest nazywany „Dniem Zadusznym” lub potocznie „Zaduszkami”.

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych wprowadził po raz pierwszy św. Odylon (+1048), opat benedyktynów w Cluny we Francji. On to w dniu 2 listopada 998 r. zarządził modlitwy za dusze wszystkich zmarłych.

W Polsce tradycja „Dnia Zadusznego” zaczęła się tworzyć już w XII w., a z końcem wieku XV była znana w całym kraju.

W 1915 r. papież Benedykt XV na prośbę opata-prymasa benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy Msze Święte: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji ojca świętego.

„Spraw, Boże, aby nasi zmarli bracia mogli wejść do chwały z Twoim Synem, który łączy nas wszystkich w wielkiej tajemnicy Twojej miłości”.

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

 

Gdybyśmy pytali, jaka jest najbardziej „żelazna”, niewzruszona zasada świata materialnego, to chyba należałoby odpowiedzieć, że zmienność, przemijalność, nietrwałość. Znamy ją tak dobrze, że nie ma potrzeby się nad tym rozwodzić. Ponieważ otacza nas ona jak powietrze, przyzwyczailiśmy się do niej i ani się nad nią nie zastanawiamy, ani nas ona nie boli. Tylko czasami odczuwamy ją dotkliwie. Na przykład zakochani, przebywając z sobą, mówią, że chcieliby zatrzymać czas, aby tę chwilę utrwalić na zawsze. Ale dobrze wiedzą, że to niemożliwe. Albo w innej chwili szczęścia, sukcesu, zwycięstwa, która jednak też minie, ustępując może miejsca chwilom klęski, nieszczęścia. A najdotkliwiej zasadę przemijalności odczuwamy, gdy umiera ktoś nam bliski. A tak bardzo chcielibyśmy, żeby on był z nami zawsze! Tak, znamy dobrze te – rzadkie wprawdzie, ale zawsze bardzo mocne – chwile pragnienia trwałości, nieprzemijalności, pragnienia zatrzymania czasu w jego nieubłaganym pędzie. Najpiękniej chyba wyraził to pragnienie Konstanty Ildefons Gałczyński w swoim znanym wierszu, wyśpiewanym mistrzowsko przez Marka Grechutę, z refrenem: Chciałbym... (np. oczu twoich chmurność) ocalić od zapomnienia.

 

 

Znał je też dobrze Hiob, bohater dzisiejszego pierwszego czytania, co widać wyraźnie w jego pytaniu: Któż zdoła utrwalić me słowa? Żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki? Zaimek pytający „któż” sugeruje pytanie retoryczne, czyli takie, na które nie ma odpowiedzi lub odpowiedź jest oczywista. Tu oczywiste jest, że nikt nie jest w stanie tego dokonać. W świecie materialnym, który z istoty swej jest przemijający, nie istnieje nic, co mogłoby tę przemijalność usunąć. Nie ma tu i nie może być nic trwałego. Panem tego świata jest czas, który jak lawina miażdży wszystko, przez co się przetoczy. Z pewnością Hiob dobrze o tym wiedział; ale jednak widać w jego słowach nutę nadziei.

 

Bo jednak istnieje ktoś, kto sam nie podlega czasowi, a więc może też usunąć przemijalność, zapewnić trwałość: to Bóg. Panowanie nad czasem, któremu nasz świat jak najściślej podlega, można wręcz uznać za jeden z Jego najistotniejszych przymiotów. To On – i tylko On! – potrafi „utrwalić słowa Hioba” (i każdego z nas), „żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki”. To On – i tylko On! – potrafi „ocalić od zapomnienia” to wszystko, co w nas dobre, prawdziwe, piękne. Tylko On może nas wyzwolić, wybawić (nieprzypadkowo Hiob używa słowa „Wybawiciel”!) od tej bezlitosnej tyranii czasu, która tak dotkliwie daje się nam we znaki.

 

Hiob mówi o Bogu, że na ziemi wystąpi On jako ostatni. Słowo „ostatni” może mieć dwa znaczenia: negatywne i pozytywne. Kiedy biegacz przybiega do mety jako ostatni, z pewnością nie jest to dlań powód do radości. Ale kiedy ktoś występuje jako ostatni np. na panelu dyskusyjnym, sympozjum naukowym, konferencji menadżerskiej, znaczy to, że jest on tu najważniejszy: swoim słowem dokonuje podsumowania wydarzenia i kończy je. W naszych dziejach Bóg często wydaje się ostatni w tym pierwszym, negatywnym znaczeniu – tak bardzo wydaje się ukryty, niewidzialny, jakże cichy w porównaniu z ogłuszającymi głosami tego świata, jakże słaby w porównaniu z potęgami, które wydają się tym światem rządzić. Ale w rzeczywistości jest ostatni w tym drugim, pozytywnym znaczeniu, bo to On jest prawdziwym Panem tego świata – tak samo jak Panem czasu. Jest „ostatni” także w odniesieniu do życia każdego człowieka, bo to On je „podsumowuje” i przyjmuje do siebie.

 

 

W takiego właśnie Boga wierzymy i takiemu Bogu powierzamy – w pokorze i ufności – naszych zmarłych bliskich.

 

 

 

 

Kazania-homilie: Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych pierwsza Msza

o. Grzegorz Jaroszewski CSsR  (02 listopada 2011 roku, Rok A, I)

o. Piotr Andrukiewicz CSsR  (02 listopada 2013 roku, Rok C, I)

o. Marian Krakowski CSsR  (02 listopada 2014 roku, Rok A, IIXXXI niedziela zwykła)

o. Andrzej Makowski CSsR  (02 listopada 2015 roku, Rok B, I)

o. Sylwester Cabała CSsR  (02 listopada 2016 roku, Rok C, II)

o. Arkadiusz Buszka CSsR  (02 listopada 2017 roku, Rok A, I)

o. Łukasz Baran CSsR  (02 listopda 2018 roku, Rok B, II)

o. Stanisław Janiga CSsR  (02 listopada 2019 roku, Rok C, I)

o. Edmund Kowalski CSsR  (02 listopada 2020 roku, Rok A, II)

o. Janusz Serafin CSsR  (02 listopada 2021 roku, Rok B, I)

 

 

 

 

 

Drukuj... 

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej obecnie pracownik redakcji kwartalnika „Homo Dei” i wydawnictwa Homo Dei – Kraków

o. Janusz Serafin CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy