Gdy stoimy nad trumną najważniejsze wydaje się być pytanie: „dlaczego?”. Dlaczego śmierć, dlaczego brutalne przerwanie życia, dlaczego potargane – wydawało się mocne i trwałe więzi, które latami łączyły życiowe losy i serca. Na to pytanie zadowalającej odpowiedzi nie uzyskamy – gdyby taka odpowiedź była, udzieliłby jej nam Jezus Chrystus w swoim nauczaniu.
Jezus zachęca nas dzisiaj do modlitwy. Nie trzymaj więc rąk w kieszeni, ale wznieś je do Boga. On nie odrzuca modlitwy.
Wsłuchani w Słowo Boże, posileni Chlebem Eucharystii i podbudowani postawą św. Łukasza, wracamy do naszej codzienności, aby wiernie głosić Ewangelię dzisiejszemu światu, poczynając od naszej rodziny czy kręgu przyjaciół. I aby to chrześcijańskie posługiwanie było naprawdę owocne, trzeba nam stać się uczniem Jezusa, aby od Niego nauczyć się wiary i na Nim tę wiarę nieustannie budować.
Z modlitwy, ze słuchania Boga – Jego dobrej Nowiny dla grzesznika – rodzi się wiara. Rodzi się przychodzenie Boga do człowieka. Marana Tha! Przyjdź Panie i – jak mówi Święty Jan Paweł II – odnów Panie oblicze tej ziemi. Odnów, daj łaskę pokoju światu, Ukrainie, Kościołowi, rodzinie, mnie grzesznikowi – błogosław, Panie.
Umiejętność patrzenia na siebie, dokonywania weryfikacji życia, pozwoli mi na prawdziwe życie, prawdziwe postrzeganie rzeczywistości, w której żyje; ale i pozwoli mi inaczej i bardziej z pokorą postrzegać i podchodzić do drugiego człowieka.
Bóg nie tylko jest – Bóg zbawia. Spotkanie Jezusa z Zacheuszem doprowadziło do tego, że „zbawienie stało się udziałem jego domu”.
Jezus w Eucharystii niech umacnia nasze serca, dodaje odwagi w drodze do nieba, dodaje siły do budowy „mocnego” domu w niebie.
Być Apostołem Jezusa Chrystusa to z pewnością wielki zaszczyt. Jezus po całonocnej modlitwie na górze wybrał spośród dużej rzeszy swoich Uczniów „tych, których sam chciał..., aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy” (Mk 3, 13-15). Ich zadaniem było świadczyć o Jezusie, w Jego imię głosić Ewangelię i czynić cuda.
W pierwsze listopadowe dni życie składa hołd śmierci, a żywi oddają cześć i pamięć umarłym. Jednocześnie rozmawiają z nimi i pytają, jaki jest los człowieka po śmierci. Rzesze ludzi ciągną na cmentarze, by słuchać tej przejmującej mowy grobów, bo tam właściwie znajdują się teraz najlepsze ambony.
Jezus mówi: Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych. Ukazuje nam przez to, że wieczność od Boga pochodzi, że Ten, który stworzył człowieka nie chce go mieć „umarłego” po śmierci, że mimo, iż Abraham, Izaak i Jakub „umarli”, to ciągle przebywają z Bogiem. Niebo zatem jest darem Boga, jest Miłosierdziem danym człowiekowi.