Stosunek człowieka do prawa – czy to ludzkiego, czy Boskiego – może być na różne sposoby nieprawidłowy, błędny. Na przykład: można absolutyzować ludzkie prawo lub ubóstwiać Boże, bo przecież jest to prawo Boga. Owszem, ale jednak nie jest ono Bogiem! – a ubóstwienie przysługuje tylko samemu Bogu. Ubóstwienie Jego prawa to – choćby nawet sam człowiek to czyniący nie miał takiej intencji, choćby był przekonany, że oddaje Bogu najwyższą możliwą chwałę – Jego detronizacja, to bałwochwalstwo.
Bóg, aby nas odkupić i zbawić, nie daje wskazówek z Nieba, tylko do nas przychodzi, wchodząc w naszą historię, przyjmując naszą śmiertelną naturę ze wszystkim (z wyjątkiem grzechu, z powodu którego właśnie przychodzi, aby nas uleczyć). Jezus nie odczuwał do nas wstrętu, tylko stał się jednym z nas, aby nas zbawić.
Słowo Boże z dzisiejszej niedzieli przypomina nam o niezawodnym wypełnieniu się – w „pełni czasu” – starotestamentalnych proroctw o przyjściu Mesjasza, który przywróci wzrok niewidomym, słuch głuchym, a pustynię przemieni w kraj tryskający zdrojem wód.
Dla chrześcijan jest czymś żywotnym, nieodzownym poznać i wyznać tajemnicę (misterium) Jezusa Mesjasza.Jeśli się tej tajemnicy Jezusa z Nazaretu nie zna, wówczas zarówno każdy ochrzczony, jak i cały Kościół, żyje nie znając samego siebie. Jeśli Go nie zna, nie może znać tego, co istotne w Jego zadaniu i misji.
W ludzkiej naturze zakodowany jest pociąg do wielkości... Bycie najlepszym i szanowanym, mając ostatnie zdanie w dyskusji, bycie autorytetem to pragnienie ludzkiego serca. To pragnienie powodowało, że człowiek wielokrotnie usprawiedliwiał swoje nawet niemoralne postępowanie, by tylko osiągnąć cel. Wszystkie działania mogą być dozwolone, by tylko zostać najważniejszym.
Niech towarzyszy nam zawsze w spojrzeniu na świat i ludzi nauka Ewangelii, która „uczy prostaczka mądrości” i oczyszcza umysł z błędów (Ps 19). Niech umacnia naszą wiarę, która „nie tylko patrzy na Jezusa, ale patrzy z punktu widzenia Jezusa, Jego oczami: jest uczestnictwem w Jego sposobie patrzenia” (Lumen fidei, 18).
O Matko Nieustającej Pomocy, Ikono miłości, Twe zatroskane spojrzenie ogarnia nasze cierpienia, a ufne spojrzenie Twojego Syna wiedzie nas przed oblicze miłującego Ojca. Wspomagaj nas, Matko, byśmy nieśli Twój obraz braciom i siostrom rozproszonym po całym świecie, stając się misjonarzami dobra, piękna i radości życia Ewangelią.
Chrystus mówi dzisiaj do nas w swoim słowie: Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Co Bóg złączył, człowiek niech spaja w jedno, z Jego pomocą lepiej i mocniej, dla pokoju w świecie i dla własnego szczęścia w niebie. Umocnieniem jest On sam, który dzisiaj na tym spotkaniu eucharystycznym pragnie małżonkom powiedzieć: Wytrwajcie w miłości mojej! Posilajcie się moim Ciałem, aby miłość wzrastała w was.
Prośmy Pana, tak jak to śpiewaliśmy w dzisiejszym Psalmie 90, aby nauczył nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca;aby nas nasycił swoją łaskawością i ukazał nam dzieła swej dobroci i wspierał pracę rąk naszych i aby bogactwo przez nie wytworzone nie było ciężarem, ale pomocą w życiu, w ewangelizacji i w służbie bliźniemu.
Mamy wspaniałego Boga! Potężnego, wszechmocnego, kochającego. Takiego, który jest gotów zrobić wszystko dla tego, którego stworzył. Mamy Boga, który nieustannie pozwala nam odczuć swoją obecność, troskę i miłość. Mamy Boga, do którego zawsze możemy się zwrócić z prośbą o pomoc, któremu mamy możliwość się wyżalić, poskarżyć. Dlaczego więc tak rzadko o tym pamiętamy?