Słowo Redemptor

Sobota trzeciego tygodnia Wielkiego Postu

 

 

 

Sobota, 13 marca 2021 roku, III tydzień Wielkiego Postu, Rok B, I

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

Amerykański pisarz Thomas Elliot mawiał, że większość problemów na świecie powodują ludzie, którzy chcą być ważni. O takim ważnym człowieku opowiada dziś w Ewangelii Chrystus. Jest nim faryzeusz, który przybywa do świątyni i staje przed Bogiem. Wylicza, ile jest w nim uczciwości, ile dobra, ile przestrzegania Prawa. Ten człowiek rzeczywiście ma z czego być dumny. I napełniwszy się własną pychą, wychodzi ze świątyni. Ale Bogu to się nie podoba. Ktoś zapyta: dlaczego? Przecież to był dobry człowiek, który przestrzegał Prawa. Tak, przestrzegał Prawa, ale nie było w nim miłości i pokory. Nie było w nim ludzkich odruchów. Nie było w nim refleksji nad swoimi złymi czynami.

 

 

Św. Jan Apostoł pisał: Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Na tym polega dramat faryzeusza, że nie potrafił połączyć wierności Prawu i spełniania obowiązków z miłością i przyznaniem się do swoich błędów. Jest człowiekiem, który jedynie potrafi chwalić się swoją – jak mu się wydaje – doskonałością.

 

Jezus docenia natomiast i chwali celnika, który w swej pokorze wyznaje swoje błędy. Jest mu wstyd i przeprasza Boga. Zauważył, że przed Bogiem jest nikim i że za zło trzeba przepraszać. Miał świadomość, że przed Panem trzeba być pokornym.

 

Dziś Chrystus pyta każdego z nas, czy jesteśmy bardziej podobni do owego faryzeusza, który dumny był ze swych czynów, czy może do celnika, który przepraszał za zło, które – jak każdy człowiek – popełnił w swej ułomności. Jak to jest w naszym życiu?

 

Pewien anonimowy autor napisał modlitwę współczesnego faryzeusza. A brzmi ona tak:

„Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak ci wszyscy porządni «moherowi katolicy», co to latają do kościoła, słuchają katolickiej rozgłośni i chcą kobiety po aborcji zamykać do więzienia.

Słucham swojego sumienia i dlatego nie dbam o przepisy, nawet Kościoła, wspieram ochronę zagrożonych gatunków zwierząt i modlę się w lesie, bo wiem, że Ty jesteś wszędzie.

Jednego tylko nie rozumiem, dlaczego nazywają mnie faryzeuszem…”.

 

Przesada? Niekoniecznie. Ostrze dzisiejszej przypowieści wymierzone jest w tych, którzy w swoim życiu nie chcą dostrzec swojego grzechu. Niestety w dzisiejszych czasach poczucie grzechu jakby zanika. Tę sytuacje zauważył już 70 lat temu papież św. Pius XII, który mówił, że największym grzechem współczesności jest to, że ludzie utracili poczucie grzechu.

 

Słowo „grzech” coraz rzadziej wypowiadamy w mowie codziennej. To, co do niedawna było grzechem, dziś nazywane jest kłopotem, niedogodnością, błędem lub pomyłką. Język kształtuje obyczaj. Ludzie dzisiaj już nie kłamią, tylko „rozmijają się z prawdą”. Kradzież została zastąpiona „przywłaszczeniem mienia”, „narażeniem na straty”. Nawet zabijanie nienarodzonych określa się „zabiegiem”, który jest „prawem kobiety”. Także konkubinat nie jest już „cudzołóstwem”, ale „okazywaniem miłości”. Wydaje się, obserwując pewne zachowania, że słowo „grzech” stało się archaiczne, nawet niepoważne. To wszystko prowadzi do zamazania różnicy pomiędzy dobrem a złem.

 

Niestety takie subiektywne podejście do sprawy swojego sumienia powoduje, że człowiek dorosły w swoim rozwoju duchowym zatrzymuje się na poziomie małego dziecka.

 

Proboszcz pewnej parafii zachęcał swoich wiernych do spowiedzi w czasie misji świętych. Jeden z mężczyzn na ten apel odpowiedział:

„Ja tam nie idę do żadnej spowiedzi. Nikogo nie zabiłem, nic nikomu nie ukradłem, ciężko pracuję i nie mam żadnych grzechów”.

Na to proboszcz odrzekł: „A to jesteś wyjątkiem”.

I zaraz dodał: „Są dwa rodzaje ludzi, którzy nie popełniają grzechów: dzieci niemające jeszcze pełnego rozeznania i dorośli, prawdziwi biedni, którzy tę możność rozeznania już utracili”.

 

Kiedy człowiek nie uznaje swego grzechu, zamyka się także na wiarę. Co więcej, św. Augustyn mówił nawet, że „chrześcijanin świadomy swych grzechów jest jeszcze chrześcijaninem, zaś człowiek nieuważający się za grzesznika, nie może być chrześcijaninem”. Świadomość swoich grzechów pozwala nam nazywać się chrześcijanami. Bez tego nie będziemy w stanie nawrócić się i szukać przebaczenia.

 

 

Dzisiejszy dzień jest dobrym czasem, aby może stanąć w prostocie przed Bogiem, powierzyć Mu swoje życie i jak celnik wyznać: Boże, bądź miłosierny dla mnie grzesznego. Grzech jest chorobą duszy, dlatego żeby ratować swoje życie warto dłużej nie czekać i przed Bogiem w konfesjonale wyznać to, co jest grzechem, a co ze względu na naszą pychę i obłudę ukrywamy. Bo jak mówił biskup Nowego Jorku Fulton Sheen: „Być grzesznikiem, to nasze nieszczęście, ale być tego świadomym to nasza nadzieja”.

 

 

 

 

Kazania-homilie: Sobota trzeciego tygodnia Wielkiego Postu, Rok B, I

o. Jan Chaim CSsR   (17 marca 2012 roku, Rok B, II)

o. Kazimierz Fryzeł CSsR   (09 marca 2013 roku, Rok C, I)

o. Piotr Andrukiewicz CSsR   (29 marca 2014 roku, Rok A, II)

o. Sylwester Cabał CSsR   (14 marca 2015 roku, Rok B, I)

o. Edmund Kowalski CSsR   (05 marca 2016 roku, Rok C, II)

o. Tomasz Mular CSsR   (25 marca 2017 roku, Rok A, I – Uroczystość Zwiastowania Pańskiego)

o. Andrzej Makowski CSsR   (10 marca 2018 roku, Rok B, II)

o. Arkadiusz Buszka CSsR   (30 marca 2019 roku, Rok C, I)

o. Mariusz Więckiewicz CSsR  (21 marca 2020 roku, Rok A, II)

o. Łukasz Baran CSsR  (13 marca 2021 roku, Rok B, II)

 

 

 

 

 

 

Drukuj... 

Duszpasterz w Parafii Świętego Klemensa Hofbauera oraz kapelan Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego – Warszawa

o. Łukasz Baran CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy