Bóg niejednokrotnie przemawiał do swojego Ludu – słyszymy w dzisiejszych czytaniach. Przemawiał przez Mojżesza i proroków, przemawiał w wydarzeniach i prorockich znakach, jego słowa noszone były na czołach w specjalnych zawiniątkach. W końcu przemówił przez swojego Syna, który stał się światłem na oświecenie pogan i jego Ludu, Izraela. Jednak za każdym razem to nie do końca skutkowało; słowa Boga, nawet te przekazane bezpośrednio przez Jezusa Chrystusa, nie odnosiły swego skutku. Zresztą do dzisiaj tak jest.
Jezus do każdego chce zbliżyć się osobiście. Chce wziąć za rękę i podnieść każdego, bo każdy człowiek (a szczególnie chory i cierpiący) ma szczególną i wyjątkową wartość w oczach Boga.Jezus jest tym, który zmartwychwstał („podniósł się”) z największej choroby, jaką była śmierć. Może i chce podnosić tych, którzy w jakiś sposób „dotykają” rzeczywistości śmierci.
Trzeba nam dzisiaj podjąć to wołanie Świętego Jana Pawła II i naszemu życiu przywrócić to oblicze misyjności, wnoszenia wartości chrześcijańskich, tak w nasze osobiste życie, jak również w życie naszego środowiska.Zadanie to w obecnym czasie nie jest proste ani łatwe, dlatego trzeba prosić o wstawiennictwo tych, którzy to czynili tak skutecznie i owocnie – Patronów Europy – Świętych: Cyryla i Metodego.
Dzisiejsza Ewangelia mówi, że spojrzenie w niebo nie jest bynajmniej łatwą, albo bezwartościową pociechą; odwrotnie, jest to pociecha pełnowartościowa, ale bardzo trudna, jeśli rozumie się ją właściwie.Niebo to coś, co pozwala nam żyć owocnie i sensownie na ziemi. Ten, kto żyje na ziemi, patrząc zarazem w niebo, nie jest jakimś fantastą, „fikcjonerem”, marzycielem. Nie ignoruje on cierpienia i nędzy tego świata, ale je przemienia, biorąc je na siebie tak jak jego Mistrz
Liturgia Słowa dzisiejszej Mszy Św. podsuwa nam temat świętości, wskazując, że można ją osiągnąć przez zachowywanie przykazań Bożych.Boże Słowo zawarte w przykazaniach jest tym, co daje życie wieczne. Postępując według przykazań Bożych, zapewniamy sobie to, że: „słowa ust naszych i myśli naszych serc będą dobre i znajdą uznanie przed Panem, który jest naszą Opoką i naszym Zbawicielem”.
Modlitwa jest jednym ze składników wielkopostnej pokuty. Trzeba więc dbać o to, aby jej nigdy nie zabrakło w naszym życiu, a zwłaszcza w czasie Wielkiego Postu. Nasza modlitwa ma być prosta i szczera. Ma być wołaniem dziecka do kochającego Ojca.Bóg nie żąda od nas długotrwałych błagań i niekończących się westchnień, ale domaga się pełnych zaufania i miłości prostych próśb.
Bogu nie zależy na tym, by człowieka natychmiast karać, gdy upadnie, lecz cierpliwie czeka na jego nawrócenie i pokutę.Postawy takiej zabrakło niestety współczesnym Jezusowi ludziom, którzy nie chcieli przyjąć i zrozumieć Jezusowego nawoływania do nawrócenia i zmiany życia.
Pan Jezus zachęca nas do ufnej modlitwy, ponieważ Bóg jest najlepszym naszym Ojcem i chce nam dawać tylko dobre dary! Aby tę prawdę mocniej zaakcentować, mówi, że skoro żaden z ojców ziemskich nie poda swoim dzieciom czegoś, co mogłoby im zaszkodzić, to tym bardziej nie uczyni tego Bóg, nasz najlepszy Ojciec!
Żeby dobrze zrozumieć sens postu, trzeba sięgnąć do jego początków historycznych i liturgicznych. Jego podstawowym celem było zawsze przygotowanie do świąt Zmartwychwstania Pańskiego, przeżywanych jako głębokie osobiste wyzwolenie z niewoli grzechu i zła. Po to jest post, żeby zyskać wolność i otworzyć na nowość zjednoczenia z Jezusem Zmartwychwstałym.W tym świetle trochę powierzchownie i płytko wyglądają nasze wyrzeczenia od cukierków, telewizora, alkoholu i papierosów. Nie znaczy to, że nie mają sensu, ale jeśli nasz post sprowadza się tylko do tych zewnętrznych gestów, trudno nam będzie przeżyć prawdziwą radość wyzwolenia, do której post ma prowadzić.
Bóg jest obfity w swoim przebaczaniu, ale przez Jezusa domaga się od nas również podobnej postawy w stosunku do tych, którzy przeciw nam zawinili.Pan Jezus przestrzega nas przed chowaniem w sercu urazów i pretensji wobec naszych bliźnich. Stwierdza, że w przeciwnym razie ani nasze modlitwy nie zostaną wysłuchane, ani nasze ofiary nie zostaną przyjęte przez Boga.